MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Jak rasowy bokser

BK
POLONIA Warszawa - WISŁA Kraków 0:4 (0:2). Bramki: Kuźba 14, 49, Jop 45, Żurawski 65. Sędziował: T. Mikulski z Lublina. Żółte kartki: Ekwueme, Bykowski, Kęska. Widzów: 2500.

POLONIA Warszawa - WISŁA Kraków 0:4 (0:2). Bramki: Kuźba 14, 49, Jop 45, Żurawski 65. Sędziował: T. Mikulski z Lublina. Żółte kartki: Ekwueme, Bykowski, Kęska. Widzów: 2500.

POLONIA: Krzyształowicz - Kuś (76 Adamski), Łukasiewicz, Kaliszan, Gołaszewski - Kaczorowski (60 Kęska), Ekwueme, Mazurkiewicz, Dąbrowski (67 Udenkwor) - Bąk, Bykowski.

WISŁA: Hugues - Baszczyński, Głowacki, Jop, Stolarczyk - Uche, Paszulewicz, Szymkowiak (63 Strąk), Kosowski - Żurawski (89 Paweł Brożek), Kuźba (68 Cantoro)

Mając w pamięci poprzednie mecze Wisły na stadionie przy ul. Konwiktorskiej można było mieć obawy o końcowy wynik. Często bowiem było tak, że Wisła prowadziła grę, a punkty zdobywała Polonia. W dodatku krakowianie mieli prawo być nieco zmęczeni meczem w Parmie. W ubiegłym roku też zresztą grali w stolicy po pucharowej eskapadzie i mecz przegrali. Tym razem jednak okazało się, że obawy były bezpodstawne, bo ,Biała Gwiazda" pokazała wczoraj jak grać mądrze i jak należy punktować rywala niczym rasowy bokser.

Trener Henryk Kasperczak w porównaniu do meczu z Parmą zrobił kilka zmian w wyjściowej jedenastce. Przemeblował drugą linię, w której od początku zagrali Kalu Uche, Jacek Paszulewicz i Mirosław Szymkowiak, a więc gracze, którzy na Stadio Tardini siedzieli na ławce rezerwowych.

Pierwsze minuty to było takie wzajemne badanie sił. Szybko jednak krakowianie zobaczyli, że bać się nie ma kogo. Nie minął kwadrans, a już goście prowadzili po składnej akcji. Po strzeleniu tego gola Wisła miała najgorszy okres podczas wczorajszego spotkania. Trzeba przyznać, że Polonia w tym czasie miała kilka okazji na wyrównanie. Na szczęście albo gospodarze nie potrafili trafić w światło bramki, albo bardzo dobrze spisywał się Angelo Hugues.

Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się skromnym prowadzeniem wiślaków, strzelili oni kolejnego gola, czym zapewnili sobie komfort gry w drugiej połowie.

,Czarne Koszule" wyszły na tę drugą część z mocnym postanowieniem strzelenia kontaktowego gola. Przez pierwsze trzy minuty poloniści przycisnęli, ale tak na dobrą sprawę nie stworzyli sobie ani jednej okazji na zdobycie bramki. Wisła poczekała na swoją szansę, a gdy już zaatakowała, to cios był bardzo mocny. Gol na 3:0 Kuźby ostatecznie odebrał nadzieję warszawianom, że będą w stanie powalczyć z zespołem Henryka Kasperczaka choćby o remis. Do końca oglądaliśmy zatem bardzo spokojną grę ,Białej Gwiazdy", która w pełni kontrolowała to co działo się na boisku. Od czasu do czasu wiślacy przyspieszali i wtedy gorąco robiło się pod bramką Polonii. Zaowocowało to czwartą bramką, którą strzelił Żurawski. Polonia w tym okresie gry nie była w stanie przeprowadzić sensownej akcji. Pogodzeni z losem gospodarze próbowali zagrozić bramce Huguesa przede wszystkim strzałami z daleka.

Wiśle należą się za wczorajszy występ duże brawa. Przede wszystkim za ogromną mądrość w grze. Krakowianie nie forsowali tempa. Nie podejmowali szaleńczych ataków. Zagrali spokojnie w obronie (poza kilkoma minutami w pierwszej części), a w ataku wiedzieli jak rozmontować mało zwrotny blok defensnywny ,Czarnych Koszul". Po meczach w Parmie i wczorajszym można mieć nadzieję, że Wisła wskoczyła już na właściwy tor. Kolejne spotkania powinny dać odpowiedź dokąd ten pociąg dojedzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Milik już po operacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto