Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jacek Zieliński, trener Cracovii: Moje credo jest takie, by grać pragmatycznie i zdobywać punkty

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Trener Cracovii Jacek Zieliński
Trener Cracovii Jacek Zieliński Andrzej Banaś
Cracovia skończyła rozgrywki w ekstraklasie w tym roku. Do zmagań ligowych powróci w ostatni weekend stycznia. Trener Jacek Zieliński podsumowuje rundę jesienną.

Macie 8. miejsce, 25 zdobytych punktów. Jak pan ocenia ten dorobek?

Na pewno mogło być lepiej. Trudno mówić o pełnym zadowoleniu. Tak jak mówiłem przed rozpoczęciem rozgrywek, ta drużyna ma potencjał na miejsca 5. - 8. Zajęliśmy ósme i nie jest tak, że my jesteśmy mega zadowoleni, szczęśliwi, bo na pewno parę punktów nam „uciekło”, szczególnie w meczach u siebie – z Piastem, Wartą i Lechią. Mogło to lepiej wyglądać, ale zabrakło powtarzalności, o której cały czas mówimy i dlatego jest taka sytuacja. Choć nie uważam, żeby ona była zła, mamy kilka punktów straty do miejsca, które daje grę w europejskich pucharach więc jest o co walczyć na wiosnę.

Na podstawie czego pan określił potencjał zespołu na miejsca 5. - 8.?

Na podstawie tego, że znam swoją drużynę i co wiem o przeciwnikach. Zdawałem sobie sprawę z tego, że Raków, Lech, Legia czy Pogoń to zespoły, które dysponują znacznie większym budżetem i pewnie większym potencjałem piłkarskim. Uważam, że realnie oceniłem możliwości tej drużyny, przynajmniej w takim składzie, jaki mamy.

Tak jak pan mówi, najbardziej żal porażek u siebie.

Zdecydowanie tak. Na pewno nasza pozycja byłaby lepsza. Wiemy, w jakim miejscu jesteśmy, co możemy poprawić. Przed nami solidna praca w zimie i sam jestem ciekaw, jak to będzie wyglądało na wiosnę.

Niewątpliwie najlepsze wasze mecze to te wygrane z Rakowem i Legią po 3:0. Dlaczego częściej nie graliście tak dobrych meczów?

Nie udało się tego częściej powtórzyć z tego względu, że potencjał tej drużyny był na miejsca 5. - 8. i nie byliśmy w stanie doskoczyć, mecz po meczu, tydzień po tygodniu do takiego poziomu, jaki prezentowaliśmy w tych właśnie spotkaniach. Trochę z przyczyn personalnych, brakło nam środka pola, gdy nie było Hebo Rasmussena przez kontuzję, wypadł też Kamil Pestka. Na początku wahadła: Pestka – Kakabadze – wyglądały świetnie. Za chwilę wypadł Pestka, potem Kakabadze – choroba, kontuzja i zaczęły się problemy.

A skąd taki wysyp kontuzji? Doliczmy do tego jeszcze Jugasa, kłopoty Rodina, Jaroszyńskiego.

Jugas kontuzji doznał w starciu z przeciwnikiem, to uraz mechaniczny, nie mamy na to wpływu. Kontuzja Pestki, bez udziału przeciwnika – więzadła krzyżowe. Hebo – stan zapalny mięśnia Achillesa. Generalnie się broniliśmy przed kontuzjami, ale w końcówce wypadli ci, na których liczyłem, przez to kołdra stała się krótka i niestety było, jak było. Zrobiliśmy minimum tego, na co ten zespół stać, bo stać nas było na kilka punktów więcej, ale pozycja wyjściowa do gry na wiosnę jest zdecydowanie lepsza niż rok temu.

Przed rokiem, na powitalnej konferencji mówił pan: „Będziemy chcieli grać piłkę, która będzie cieszyła kibiców”. Jak to się ma do dzisiejszej rzeczywistości?

Kibiców najbardziej cieszą punkty więc gdybyśmy mieli parę punktów więcej, nie byłoby żadnej dyskusji na temat stylu gry itp. Nigdy nie mówiłem, że będziemy grali jak Barcelona, że będziemy grali piękną piłkę. Chcemy grać piłkę skuteczną, pragmatyczną i w wielu meczach taka była. Wtedy kibice wychodzili z meczu zadowoleni. Nie rozumiem, skąd się wzięły dyskusje, że nasz styl się nie podoba.

Takim znakiem firmowym Cracovii jest pragmatyzm. Ma to choćby odbicie w małej ilości straconych bramek, wasza defensywa jest najlepsza w lidze. Czy to jest dla pana credo, by grać pragmatycznie?

Tak, dla mnie credo jest takie, by grać pragmatycznie, grę opierać na defensywie. Mamy też określony potencjał piłkarski, nie mamy zawodników pokroju Ivi Lopeza, takich jakich ma Lech Poznań, nie mamy Josue czy choćby Rafała Wolskiego bądź Damiana Dąbrowskiego. Musimy grać trochę inaczej, inaczej zdobywać punkty. Czy to się komuś podoba, czy nie, to pewnych rzeczy nie przeskoczymy.

Pańskie DNA trenerskie to właśnie pragmatyzm posunięty do granic, czy też, gdyby pan miał takie możliwości, to wolałby pan grać piłkę otwartą, taką, by wygrać np. 4:3?

To ja odpowiem pytaniem na pytanie. Cracovia nie podobała się kibicom w meczu z Koroną, Legią, Rakowem, Pogonią, Lechem? Nie było chyba zarzutów? To dlaczego mówimy o pragmatyzmie. Graliśmy po prostu tak, jaki mamy potencjał i na jakich przeciwników trafialiśmy. To też była gra, która się mogła podobać, z dobrymi kontrami, defensywą, która nie dopuszczała przeciwników do sytuacji. W dalszym ciągu chciałbym taką grę w Cracovii widzieć plus oczywiście musi być poprawa gry w ofensywie, ale to się wiąże z tym, że musi dojść kilku lepszych jakościowo zawodników.

Cracovia ma dwa punkty więcej w porównaniu do sytuacji po 17. kolejkach w zeszłym roku. Czy postęp jest na miarę pana oczekiwań?

Myśmy ten zespół przebudowali, stał się jednym z młodszych w lidze. Odeszło paru kluczowych zawodników, dołożyliśmy do składu Kallmana, Makucha i Oshimę. To nie jest tak, że zrobiliśmy nie wiadomo jakie transfery. One były tylko w miejsce tych zawodników, którzy odeszli jak Hanca, Van Amersfoort, Rivaldinho, Sadiković, Rocha. To były konkretne transfery, uważam, że trafione, bo są to wszystko zawodnicy, którzy są konkretnymi postaciami.

W stu procentach nowi spełnili oczekiwania?

W stu procentach może nie. Cały czas szukamy zawodników do środka pola, takich, którzy dadzą nam większą jakoś w rozegraniu. To, o czym się mówi, że Cracovii czasami brakuje jakości w rozegraniu, że gramy prostą piłkę. Jeśli będziemy mieli do tego wykonawców, to będziemy grali inną, ale na chwilę obecną mamy takich wykonawców jakich mamy i wyciskamy ich do granic możliwości.

Jakie jest pańskie zdanie o Konoplance? Dla mnie to tajemniczy piłkarz – potrafi zagrać świetnie, ale też bardzo przeciętnie, a wiadomo, jakie ma możliwości.

Przychodził tu w specyficznej sytuacji. To chłopak, który ma 33 lata, grał w Sevilli, Schalke, Dnipro, topowych klubach w Europie. W końcówce rundy wiosennej i teraz w końcówce jesieni był taki moment, że on już „zaskoczył” i widać było, że daje drużynie jakość. Wymagamy od niego zdecydowanie więcej, on zdaje sobie z tego sprawę. Gdyby trzymał taki poziom jak ostatnio, to da tej drużynie jeszcze wiele dobrego.

A udało się zasypać lukę po Van Amersfoorcie?

Od początku mówiłem, że odejście Pellego to duża strata dla drużyny, bo on dawał liczby, ciągnął ten zespół, abstrahując od końcówki ubiegłego sezonu, gdy grał słabiej. Mówiłem, że będzie bardzo trudny do zastąpienia i tak jest. Piłkarza o takiej charakterystyce nie udało nam się ściągnąć. W to miejsce weszło dwóch młodych „wilczków” (Rakoczy i Myszor – przyp.) - czas pracuje dla nich, ale musimy się liczyć z tym, że będą grać bardzo dobre mecze, przeplatane ze słabszymi. Takie są prawa młodości.

Macie cztery punkty straty do miejsca dającego grę w pucharach. Czy zimowe transfery będą pod tym kątem robione, wiedząc, że czołówka jest blisko?

Mamy 4 punkty straty do miejsca pucharowego i 11 punktów przewagi nad miejscem spadkowym. W zeszłym roku o tej porze było to zdecydowanie mniej. Myślę, że ta sytuacja pomaga w transferach, cały czas widzimy światełko w tunelu, uważam, że przy mądrych ruchach transferowych, dwóch-trzech, jesteśmy w stanie być lepsi na wiosnę, a to da gwarancję tego, że będziemy grali o górną część tabeli.

Priorytety transferowe to piłkarze do środka pola?

Zdecydowanie! Nam potrzeba dwóch konkretnych zawodników do środka, choć wcześniej myślałem o jednym. Potrzeba nam dwóch piłkarzy potrafiących grać w piłkę, odbierać piłkę, kreować sytuacje. Takich, którzy byliby połączeniem „szóstki” z „ósemką”. Bardziej myślę o zawodnikach doświadczonych, którzy wejdą z marszu do drużyny. My młodzieży do ogrywania mamy dużo, cały przód to młodzi zawodnicy – Makuch to rocznik 1999, Kallman 98, Oshima 98, Knap 2001, Myszor i Rakoczy 2022, a jeszcze jest Ghita 98 – to są wszystko młodzi chłopcy. Potrzeba nam dwóch doświadczonych zawodników do środka pola. Na razie nie mówię o konkretach, ale pracujemy nad tym, zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Ktoś odejdzie zimą? Dwóm zawodnikom kończą się kontrakty – Kanachowi i Thiago.

Radek Kanach raczej odejdzie, szuka sobie już innego miejsca na grę w piłkę, ostatnio ma mniejsze szanse na grę w II drużynie, co do Thiago, to będziemy się zastanawiać. Wiadomo, że jak ktoś przyjdzie, to ktoś będzie musiał odejść, by to miejsce zwolnić. Ten zespół jest w takiej fazie, że pewne ogniwa musimy wymienić, ale o tym dowiedzą się najpierw sami zainteresowani. Decyzje jeszcze nie zapadły więc o personaliach nie mówię.

Kilku zawodnikom kończą się kontrakty latem.

Rozmowy trwają między zawodnikami, a dyrektorem sportowym i wiceprezesem Tabiszem. Poczekajmy.

Patrząc na pana pierwszy mecz w Cracovii po powtórnym do niej przyjściu, ten wygrany z Rakowem 1:0 i ostatni przegrany z Wisłą Płock, to powtarzają się w wyjściowym składzie nazwiska pięciu piłkarzy – w połowie ten zespół jest już inny.

Tak, kilku zawodników z poprzedniej drużyny już nie ma, ten zespół trochę się zmienił, jest lekko odmłodzony. Postawiliśmy na inne akcenty. Nie jest tak, że my nie chcemy grać w piłkę, ale do tego trzeba trochę czasu. Łatwiej się jest ustawić na grę z kontry, to takie nasze DNA. By spowodować, by ten zespół grał lepiej w piłkę, to potrzeba do tego trochę więcej czasu i trochę więcej jakościowych piłkarzy.

Mówi się, że w zimie trudniej pozyskać zawodników.

Niekoniecznie, są takie transfery nad którymi pracujemy od pół roku, które nie wypaliły w lecie.

Rezerwa bardzo dobrze sobie radzi w III lidze, podobnie jak w ubiegłym sezonie. Końcówka sezonu była nieudana, czy teraz będzie większy nacisk na awans?

W zeszłym roku brakło nam wykonawców, końcówkę drużyna grała kadłubowym składem, bo nie było możliwości wspomożenia jej. W zimie zamierzamy dokooptować kilku zawodników do tego zespołu, młodych, także w kontekście I zespołu. Jeśli nam się to uda, to rezerwa będzie się liczyła do końca w walce o awans.

Przygląda się pan bacznie drugiej drużynie, czy ktoś, tak jak Stachera, ma szansę zadebiutować w ekstraklasie?

Jest kilku zawodników, którzy regularnie trenują z nami, Jodłowski był bliski debiutu. Byli z nami Stachera, Kapek, Strózik, po którego też sięgamy. Często trenują z nami, dwa, trzy razy w tygodniu, cały czas się im przyglądamy. Przykład Stachery pokazuje, że przy problemach losowych można w ekstraklasie zadebiutować i to w całym wymiarze czasowym, w meczu z dobrym przeciwnikiem, bez żadnej obawy ze strony trenera.

Juniorzy grają nieregularnie, chyba mocno to pana martwi?

Boleję nad tym. Staramy się zrobić wszystko by trenerowi Stawowemu pomóc. Mam nadzieję, bo widzę, jaką pracę Wojtek wykonuje, że juniorzy wreszcie „odpalą”. Ten zespół ma możliwości, zaczyna fragmentami dobrze grać, ale czegoś tu brakuje. Myślę, że Wojtek da sobie radę, cały czas go wspieramy, wyjdzie z tego kryzysu.

Jak będą wyglądały przygotowania do wiosny?

Do 3 grudnia trenujemy i gramy trzy sparingi z zespołami ze Słowacji. Meczem z Tatranem Liptovsky Mikulasz kończymy zajęcia i spotykamy się dopiero 28 grudnia. Trening Noworoczny potraktujemy jako normalną, poważną grę, z wszystkim zawodnikami, także zagranicznymi. Zgrupowanie zimowe potrwa od 7 do 21 stycznia w Belek. Będziemy tam mieli cztery sparingi, z dobrej klasy zespołami.

Po zwycięskim meczu z Jagiellonią rozpętała się burza na Twitterze, w którym w dziwnym świetle pokazywano sytuacje w Cracovii, sugerując możliwość pańskiego odejścia. To pana zdenerwowało, czy przeszedł pan do porządku dziennego nad tym?

Nie jestem czytelnikiem ani Twittera ani Facebooka. Być może przez to jestem trochę zdrowszy, ale moja rodzina to czyta, synowie to odczuwają, przekazują mi nieraz pewne rzeczy. Znajomi dzwonili z pytaniem, co się dzieje? Dla mnie to była dziwna sytuacja. Jestem na bieżąco w kontakcie z profesorem Filipiakiem, z jego ust nigdy czegoś takiego nie usłyszałem więc zbytnio sobie głowy tym nie zaprzątałem. W dziwnym momencie się to ukazało, nie wiem czemu to służyło, ale podchodzę do tego bardzo spokojnie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jacek Zieliński, trener Cracovii: Moje credo jest takie, by grać pragmatycznie i zdobywać punkty - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto