Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jacek Zieliński, trener Cracovii: Cierpieliśmy, ale w nagrodę mamy trzy punkty

Redakcja
Jacek Zieliński (trener Cracovii)
Jacek Zieliński (trener Cracovii) Andrzej Banaś
- Bardzo się cieszymy, bo wywieźć trzy punkty z tak trudnego terenu jak Radom, jeszcze przy inauguracji nowego stadionu to fajna rzecz – ocenił trener Cracovii Jacek Zieliński – po meczu z Radomiakiem.

Zepsuli święto

- Przykro mi, że zepsuliśmy trochę to święto, ale myślę, że mecz mógł się podobać. Dużo było sytuacji bramkowych z obu stron, ale w końcówce sami sprowokowaliśmy trochę horroru, za głęboko cofnęliśmy się i trochę się pod naszą bramką zakotłowało, ale zwycięzców się nie sądzi, za tydzień nikt nie będzie pamiętał, jak to wszystko wyglądało, czy były słupki, poprzeczki – ocenił Zieliński. - Mamy trzy punkty i to jest bardzo ważne. Dużo cierpieliśmy w defensywie, ale cieszę się, bo piłkarze pokazali, że mogą cierpieć i w nagrodę mamy trzy punkty.

To był trzeci mecz Cracovii w Radomiu, odkąd ten zespół wrócił do ekstraklasy i trzecie zwycięstwo „Pasów”.
- Nie tylko w Radomiu, bo ostatni mecz w Krakowie wygraliśmy 3:0 ten mało przyjemny mecz z kontuzją Ramosa czyli cztery spotkania po moim powrocie do Cracovii i cztery wygrane bez straty bramki – przypomniał szkoleniowiec. - Mierzyłem się z trzecim trenerem Radomiaka. Trudno mówić o jakimś patencie, trzech trenerów, trzy różne style. Umiemy wykorzystać swoje walory – jest to po odbiorze piłki szybkie przejście do kontry. Na 7 goli strzelonych z Radomiakiem 5 albo 6 było po takich sytuacjach. Fajne było wyjście Rakoczego, dogranie do Kallmana. Wcześniej były bramki Myszora, jedna, druga. Nie szukałbym patentu, po prostu dobrze przygotowaliśmy się do tego meczu. Graliśmy z zespołem zdecydowanie mocniejszym niż rok, dwa lata temu, to drużyna zbilansowana. Ma swoje problemy, bo po kontuzji dochodzi do siebie Rocha, który był kluczowym zawodnikiem na wiosnę, jest Henrique, który jest bardzo groźnym napastnikiem, nie daliśmy sobie z nim rady w powietrzu. Trzeba się cieszyć z tego. O patencie bym nie wspominał, ale nie mam nic przeciwko temu, bym tu piąty raz przyjechał i piaty raz wygrał. Ale to życie pokaże, gdzie będziemy za jakiś czas.

Cracovia wróciła do gry po dwutygodniowej przerwie.
- Nie urywam, że chciałbym grać mecz ligowy z Legią – mówi trener Cracovii. - Co innego jest zagrać mecz teraz przy komplecie publiczności w Krakowie, a co innego 20 grudnia przy 4 tys. zziębniętych ludzi 4 dni przed Wigilią. Niektórzy będą wracali ze świątecznych zakupów. Nie bardzo to wyszło, ale nie ma co narzekać. Takie jest prawo zespołów pucharowych. Ja też byłem dwa razy wcześniej w Kazachstanie z moimi drużynami. Po takiej podróży też przekładałbym mecz. Dlatego się nie dziwię. Trochę nam to rozwaliło tory treningu, bo sparing to nie liga, graliśmy na średnim boisku. Ale teraz wygraliśmy mecz więc można by po cichu dorobić teorię, że nam to pomogło.

Szczęście się wyrównuje

Szkoleniowiec odniósł się też do kwestii szczęścia.
- Strzały w poprzeczkę i słupek to są strzały niecelne – mówi. - Czasami ktoś ma więcej szczęścia, ktoś mniej. To się wszystko w sezonie wyrównuje, musimy być czujni.

Lekki problem z pachwiną miał Paweł Jaroszyński i został zmieniony.
- Lekko go spięło, ale to nic groźnego, ale w związku z tym, że na tej stronie było gorąco bo Edi Semedo robił niezłe zamieszanie, musieliśmy puścić świeżego zawodnika – tłumaczy Zieliński. - Tak się nieraz zdarza, ale myślę, że na piątek, na mecz z Zagłębiem Paweł będzie gotowy do gry.

Nie było w kadrze meczowej Karola Knapa.
- Karol przed tygodniem przed meczem z grecką Gianniną podkręcił staw skokowy – tłumaczy szkoleniowiec. - Doprowadziliśmy go do stanu użyteczności i w meczu podkręcił go drugi raz. Nie udało się go wyleczyć. On ma siłę, na środkach przeciwbólowych mógłby grać, ale liga się zaczyna, nie chcemy „palić” chłopaka, pracuje z fizjoterapeutą. Na piątek powinien być gotowy do gry. Dobrze mu odpoczynek zrobił.

Cracovia po dwóch wyjazdach ma 4 punkty.

- Po meczu w Mielcu pytany o nastroje powiedziałem, że jest trochę niedosyt, bo gdybyśmy mocniej przycisnęli Stal w końcówce, to można było wywieźć trzy punkty – mówi Zieliński. - Z drugiej strony jak z dwóch takich wyjazdów przywozi się 4 punkty to byłbym mało poważny, gdybym teraz mówił, że to mało. Oczywiście zakładaliśmy grę o 3 punkt w każdym meczu, ale trzeba do tego podejść realistycznie. Będziemy mecz w Radomiu analizować, zdawaliśmy sobie sprawę, gdzie tkwi siła Radomiaka i to się potwierdziło – dośrodkowania z bocznych stref boiska. Henrique, Rocha świetnie grający głową, stałe fragmenty gry. Można mówić o tym, że mieliśmy szczęście, bo ktoś słabo pokrył, zgubił krycie, ale walka z Henrique nie należy do najprzyjemniejszych i Jugas miał z nim olbrzymie problemy. To chłopak, który go o pół głowy przerasta, gra świetnie głową więc liczyliśmy się z tym, że tu będzie problem, ale jakoś wybroniliśmy się. Na pewno to sobie przeanalizujemy, ale krzyżować nikogo nie będziemy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jacek Zieliński, trener Cracovii: Cierpieliśmy, ale w nagrodę mamy trzy punkty - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto