Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jacek Majchrowski: Dziś jedna czwarta mieszkańców Krakowa to Ukraińcy. Problemem jest to, że uchodźcy boją się jechać do mniejszych gmin

Anna Kaczmarz / Polska Press
Władze miasta razem z wojewodą małopolskim organizują relokację uchodźców do innych małopolskich miejscowości. - Tutaj pojawia się jednak problem. Kilka autobusów pojechało do takich miejscowości jak Limanowa, Rabka-Zdrój, Dąbrowa Tarnowska. Uchodźcy nawet nie wysiedli z pojazdów. Wszyscy wrócili do Krakowa, bo tutaj czują się najbezpieczniej - mówił w piątek podczas konferencji prasowej wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig. Wojewoda małopolski Łukasz Kmita poinformował, że do rozwiązania tego problemu zaangażowani zostaną m.in. psycholodzy. Ich zadaniem będzie przekonanie Ukraińców, że w innych małopolskich miastach i miasteczkach też będą mieli opiekę.

FLESZ - Dwa tygodnie wojny w Ukrainie RAPORT

od 16 lat

W piątek władze Krakowa podsumowały działania na rzecz uchodźców z Ukrainy i dla samej Ukrainy. Prezydent Jacek Majchrowski podkreślał, że w dwa tygodnie do Polski przyjechało więcej osób uciekających przed wojną niż w dwa lata do Unii Europejskiej podczas ostatniego kryzysu uchodźczego.

Prezydent Krakowa podkreślił, że sytuacja w mieście jest nadzwyczajna.

- Kilka lat temu była fala emigracji, podczas której kraje Unii Europejskiej przyjmowały milion uchodźców w ciągu dwóch lat. W Polsce mamy 1,5 miliona uchodźców w dwa tygodnie. Przed wybuchem wojny w Krakowie legalnie mieszkało ok. 60-70 tys. Ukraińców i ok. 30 tys. nielegalnie. Teraz doszło około 100 tys. uchodźców. Dziś okazuje się, że jedna czwarta mieszkańców miasta to Ukraińcy. Pomoc potrzebującym to nie jest kwestia tylko rozdania darów i zabezpieczenia miejsc do schronienia. Trzeba ustalić, na jakich warunkach się to odbywa, na jak długo i kto będzie ponosił koszty. Z 19-milionowej rezerwy budżetowej wykorzystaliśmy już 16 mln zł, a to dopiero początek. Ze strony rządu dostaliśmy sygnał, że wszystkie wydatki samorządów będą refundowane. Czekamy na konkrety - mówił Jacek Majchrowski

300 ton darów z Krakowa na Ukrainę

Do tej pory z Krakowa na Ukrainę pojechało z darami 25 tirów i 11 busów, które łącznie przewiozły 300 ton darów od mieszkańców. Uchodźcom w Krakowie wydano 5 tys. paczek z suchym prowiantem i 2 tys. gorących posiłków. Uchodźcy znajdują u nas schronienie, mają także prawo do bezpłatnej komunikacji miejskiej, darmowego parkowania w płatnej strefie. Miasto przygotowuje miejsca w szkołach, przedszkolach, zapewnia opiekę prawną i psychologiczną. Wkrótce rozpocznie się wydawanie zasiłków z pomocy społecznej.

Uchodźcy nie chcą wyjeżdżać z Krakowa

Z kolei wiceprezydent Andrzej Kulig zwrócił uwagę na to, że jeśli uchodźcy z Krakowa nie będę relokowani do innych miast i miasteczek Małopolski, to Kraków nie będzie w stanie pomóc tak olbrzymiej liczbie napływających Ukraińców. Pierwsze próby relokowania uchodźców do innych miejscowości w Małopolsce nie zawsze się udawały.

- Wysłaliśmy kilka autobusów m.in. do Rabki-Zdrój, Limanowej i Dąbrowy Tarnowskiej. Niestety, na miejscu uchodźcy nawet nie chcieli wysiąść z pojazdów. To nie pierwszy raz , kiedy dochodzą do nas sygnały, że uchodźcy boją się wyjeżdżać z Krakowa, bo tutaj mają znajomych i poczucie, że są bezpieczni - mówi Andrzej Kulig

.

O tym, że w obecnej chwili największym wyzwaniem jest przekonanie uchodźców, iż mogą i powinni korzystać z bezpiecznego noclegu poza wielkimi miastami, mówi też posłanka Lewicy Razem Daria Gosek-Popiołek.

- Podczas posiedzenia Sejmiku Województwa Małopolskiego zaproponowałam wojewodzie, by w tych trudnych rozmowach skorzystać z pomocy Ukraińców i Ukrainek, którzy od lat są „zsieciowani” i działają obecnie w ramach Koalicji Otwarty Kraków. To pozwoli, w mojej ocenie, na przezwyciężenie podstawowego problemu - lęku uchodźców przed nieznanym miejscem oddalonym od dużego i rozpoznawalnego ośrodka miejskiego, jakim jest Kraków - mówi Daria Gosek-Popiołek.

Przymusowa relokacja?

Marek Sowa, poseł PO zauważa, że dzisiaj większość Ukraińców ucieka w ciemno, bez żadnych kontaktów i miejsca do którego chcą docelowo dotrzeć. A ponieważ na Ukrainie wszyscy znają: Kraków, Warszawę i Wrocław, więc to do tych miast przyjeżdża ich najwięcej.

- Rozlokowanie uchodźców spadło na barki samorządów, wolontariuszy oraz ludzi, którzy biorą uchodźców do swoich domów. Wiem, że przy tak ogromnym kryzysie humanitarnym trudno zapanować nad wszystkim, ale mam wrażenie, że władza centralna abdykowała. W ogóle ich nie ma. Praktycznie żadnej pomocy czy wsparcia dla organizacji i samorządów. Skoro dotarło do nas 1,5 mln uchodźców, to trzeba tym "tłumem" w sposób umiejętny zarządzać, a nie skazywać ich na "łaskę losu". Bez przymusowych relokacji po kraju i Europie nie poradzimy sobie z tym kryzysem! - uważa Marek Sowa.

Z kolei wojewoda małopolski Łukasz Kmita poinformował w piątek, że do pomocy przy relokacji uchodźców zostaną zaangażowani m.in. psycholodzy i harcerze. Będą przekonywali Ukraińców, że w innych miejscowościach Małopolski też mają zapewnione bezpieczeństwo i opiekę.

Wojewoda robi porządek na dworcu

Wojewoda przekazał na konferencji prasowej w piątek po południu, że na granicy obserwowany jest obecnie mniejszy napływ ludności, która ucieka przed inwazją Rosji na Ukrainę, a co za tym idzie - mniejszy jest też przypływ tych osób na dworzec w Krakowie. Tę spokojniejszą sytuację władze województwa chcą wykorzystać do tego, aby - jak mówił wojewoda - usystematyzować sytuację na dworcu.

- Poleciłem i poprosiłem, żeby wszystkie służby: policja, straż pożarna, sanepid i inspekcja sanitarna miały swoich przedstawicieli na dworcu. Codziennie o godzinie 9 rano będzie się zbierać sztab na dworcu. Będą podsumowywane działania z minionych 24 godzin i działania planowane na kolejne godziny - zapowiedział wojewoda małopolski.

Za punkt informacyjny i relokacyjny odpowiada miasto, natomiast zapadła decyzja, że za koordynację sytuacji na dworcu będzie odpowiadać Państwowa Straż Pożarna. Pomagać mają też tutaj żołnierze Wojska Obrony Terytorialnej, którzy będą kierowali ruchem na dworcu. Z kolei wolontariusze mają wkrótce pracować w jednolitych kamizelkach, by było wiadomo, że w takiej roli występują, a inny kolor kamizelek pozwoli odszukać osoby, które mówią po ukraińsku.

Będzie jeden punkt z posiłkami

Uporządkowana ma zostać kwestia posiłków dla uchodźców. Wojewoda zapowiada, że będzie funkcjonował jeden punkt, w którym będą wydawane ciepłe posiłki. Gdzie zostanie ulokowany – takie decyzje podejmie PKP we współpracy ze służbami – strażą pożarną i sanepidem. Do namiotu na placu Jana Nowaka-Jeziorańskiego obok dworca, gdzie Caritas od czwartku wydaje zupę, zapraszani są krakowianie - z darami.

- Dlatego, że zadysponowaliśmy tam specjalne chłodnie i chodzi nam o to, aby żywność była w sposób bezpieczny przechowywana właśnie pod tym namiotem - tłumaczy Łukasz Kmita.

Wojewoda zwraca uwagę, że dotąd pomocy żywnościowej na dworcu często jest w nadmiarze i osoby przyjeżdżające nie chcą już korzystać np. z kanapek. Dlatego też m.in. kanapki przynoszone na dworzec jako dary miałyby trafiać na plac Nowaka-Jeziorańskiego i tam będą przechowywane.

Caritas będzie niezmiennie wydawał zupę, w obrębie dworca, głównie w okolicach namiotu na placu. Osoby, które mogą przejść z dworca, proszone są, by właśnie tam przeszły i spożywały posiłek, korzystając z przygotowanych ławek i stołów.

250 Ukraińców pojechało do Berlina

- Jest duża liczba osób, która chce opuścić nasz region i jechać w kierunku Niemiec. Dlatego wczoraj w godzinach wieczornych ponad 250 osób zostało na ich życzenie przewiezionych do Berlina i dzięki temu sytuacja na dworcu się poprawiła - relacjonował w piątek wojewoda.

W najbliższych dwóch dniach zostaną uruchomione specjalne pociągi, w tym w sobotę jeden bezpośrednio do Hanoweru - dzięki uzgodnieniu z kolejami niemieckimi. Jednocześnie w sobotę o godz. 10 i 20 oraz w niedzielę zostaną uruchomione dodatkowe pociągi do Zgorzelca, Görlitz i z możliwością przesiadki, by jechać dalej do Berlina. Miejsca w pociągach na regularnych kursach do Berlina są bowiem już na trzy dni do przodu zajęte. Na dodatkowe połączenia kolejowe przygotowano specjalne vouchery, które będą rozdawać harcerze i straż pożarna.

Jednocześnie bardzo wiele osób przebywających na dworcu nie wie, co z sobą zrobić. Proponowane są im bezpieczne miejsca noclegowe poza Krakowem. Oprócz osób przekonujących do skorzystania z tej oferty, wojewoda zapowiedział uruchomienie autobusu, który ma zawozić uchodźców z Ukrainy na nocleg. Będzie stale stał od strony dworca autobusowego, a w chwili, gdy się zapełni - wyruszał w trasę. Straż pożarna będzie dysponowała bardzo szeroką bazą mieszkań czekających na uchodźców.

- Będziemy starali się ich rozlokowywać w najbliższym otoczeniu Krakowa - mówił wojewoda.

Do Nowego Sącza trafiło już 500 uchodźców

Okazuje się jednak, że nie wszyscy uchodźcy obawiają się wyjechać z Krakowa. Zgodnie z danymi Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Nowego Sącza, dotarło już do tego miasta około 500 uchodźców. 240 z nich zostało ulokowanych w różnych punktach w całym mieście, a pomoc dla nich organizował urząd miasta we współpracy z innymi jednostkami miejskimi. Pozostali zarejestrowani uchodźcy to osoby przyjęte w prywatnych domach.

Jak przyznaje prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel, duże miasta jak Kraków, Rzeszów, Katowice, Wrocław i Warszawa już się przepełniają, dlatego spodziewa się, że już wkrótce w Nowym Sączu pojawić się może jeszcze więcej uchodźców.

Ponad 2 tysiące uchodźców przebywa obecnie w Krynicy-Zdroju, która dysponuje dużą bazą noclegową. Około 1,6 tys. z nich przebywa w pensjonatach i hotelach, zaś pozostali goszczą w prywatnych mieszkaniach. Są to m.in. mieszkańcy zaprzyjaźnionej z uzdrowiskiem Winnicy. Krynica przyjęła dotychczas najwięcej uchodźców ze wszystkich gmin Sądecczyzny i według zapewnień władz gminy może przyjąć jeszcze kolejne osoby.

Uchodźców przyjęła również Muszyna. Początkowo do uzdrowiska miało trafić 400 osób. W lokalnych ośrodkach wczasowych czekały na nich ciepłe i wyposażone pokoje, żywność, a także tłumacze, lekarze i wolontariusze.

Z kolei w Tarnowie z dnia na dzień przybywa uciekających przed wojną w Ukrainie. Uchodźcy przebywają w domach tarnowian, hotelach i punktach przyjęć udostępnionych przez miasto. Miejsca jednak powoli się kończą, a prezydent Roman Ciepiela apeluje o utworzenie miasteczek pobytowych dla imigrantów wojennych.

Ukraińcy do Tarnowa przybywają już nie tylko z granicy. Pojawiają się osoby, które początkowo pojechały do Krakowa czy Warszawy, ale w przepełnionych miastach nie znalazły bezpiecznego schronienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto