Ireneusz Pabian jest nauczycielem wychowania fizycznego w Zespole Szkół Ogólnokształcących w Stargardzie. To miłośnik gór. Jak tylko ma wolne, wsiada w pociąg i jedzie w polskie góry. O zdobyciu najwyższych szczytów na świecie tylko marzył.
– Jakieś dwadzieścia lat temu zacząłem myśleć o wyprawie na Mont Blanc, ale zawsze coś stawało na drodze – mówi Ireneusz Pabian. – A to pieniądze, a to czas. Kiedy zbliżały się moje pięćdziesiąte urodziny wreszcie się zdecydowałem. Wejście na Mont Blanc, czyli Białą Górę, to prezent na urodziny.
Nauczyciel ze Stargardu wyruszył na wyprawę w zorganizowanej grupie. Był przewodnik z Wrocławia, trzech mieszkańców Warszawy, dwie osoby z Krakowa, po jednej z Lublina i Wałbrzycha, Holender i stargardzianin.
– To głównie osoby w wieku od 22 do 29 lat, jedna ma 38 lat, no i ja najstarszy pięćdziesięciolatek – mówi stargardzianin. – Każdy z nas chodził już po górach, ale bardziej turystycznie. Tutaj sprawdziliśmy się w zdecydowanie innych warunkach.
Szczyt Białej Góry jest na wysokości 4810 m.
– Nie jest to może wiele, ale startując z wysokości tysiąca metrów jest do pokonania prawie cztery kilometry w pionie – mówi Ireneusz Pabian. – To więcej niż z bazy pod Mont Everest. Każdego roku na Mont Blanc wchodzą setki osób, ale też dziesiątki z nich ginie na jego białych zboczach.
Jak opowiada stargardzianin, na turystów wysokogórskich czekają po drodze różne pułapki.
– Są szczeliny lodowcowe, spadające kamienie, które mają czasem wielkość jabłka, jest ostra grań lodowa, no i porywisty wiatr – wylicza nauczyciel ze stargardzkiej szkoły. – Na Mont Blanc się nie wchodzi, tę górę się zdobywa dobierając taktykę do pogody i kondycji. Codziennie trzeba pokonać od 700 do 1200 metrów w pionie, przez większą część drogi z plecakiem ważącym 15-20 kilogramów.
W plecaku poza sprzętem do wspinaczki były ubrania, woda, suche kiełbasy, zupki, butla i kuchenka gazowa, namiot.
– Nie ma szans dostać się na szczyt bez odpowiedniej kondycji – uważa Ireneusz Pabian. – Od drugiego obozu do szczytu grań jest bardzo ostra. My atakowaliśmy szczyt już w drugim dniu naszej wyprawy, a powinno się w trzecim. Ale decydowała pogoda. Gdy wszedłem na szczyt byłem bardzo zmęczony, prawie nie miałem sił. Ale byłem bardzo szczęśliwy. Pod samym szczytem były piękne widoki, wyżej była mgła.
Jak mówi stargardzianin, w drodze powrotnej trzeba być tak samo uważnym.
– A nawet bardziej, to właśnie schodząc najczęściej dochodzi do wypadków, trzeba być cały czas bardzo skoncentrowanym – mówi Ireneusz Pabian.
Stargardzianin już myśli o następnych wyprawach. Tym razem, na przełomie lipca i sierpnia 2011 roku, będzie chciał zdobyć najwyższy szczyt Kaukazu – Elbrus (5642 m). Część alpinistów zalicza tę górę do Europy.
– Technicznie jest to łatwiejsza góra od Mont Blanc, ale trzeba więcej podchodzić i schodzić – mówi Ireneusz Pabian. – To zastygły wulkan.
Wyprawa na Mont Blanc kosztowała stargardzianina około 2500 zł. Ale to tylkokoszty samej podróży, trzeba do tego doliczyć koszty zakupu sprzętu.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?