Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Irena Małysa: Chciałam trochę odczarować temat chorób małych dzieci

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Irena Małysa zabłysła dwa lata temu książką "W cieniu Babiej Góry". Teraz prezentuje drugi kryminał - "Więcej niż jedno życie"
Irena Małysa zabłysła dwa lata temu książką "W cieniu Babiej Góry". Teraz prezentuje drugi kryminał - "Więcej niż jedno życie" Archiwum prywatne
Irena Małysa dwa lata temu zadebiutowała kryminałem "W cieniu Babiej Góry". Teraz powraca z kolejnym - "Więcej niż jedno życie". Nam opowiada dlaczego umieściła jego akcję w Krakowie.

FLESZ - Zaczęliśmy więcej czytać

od 16 lat

Dwa lata temu zadebiutowała pani książką „W cieniu Babiej Góry”. Jest pani zadowolona z przyjęcia, z jakim się spotkała wśród czytelników i w mediach?
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona przyjęciem powieści. Po premierze ruszyła lawina wręcz pozytywnych recenzji, zdjęć i prywatnych wiadomości ze słowami uznania. Nie spodziewałam się takiego odbioru. Najbardziej jednak ucieszyli mnie turyści przybywający do naszych okolic po lekturze „W cieniu Babiej Góry”. Bardzo ważny był też dla mnie fakt, że rodziny ofiar tragedii samolotu z roku 1969, także przyjęły bardzo ciepło tę książkę.

Teraz dostajemy nowy pani kryminał – „Więcej niż jedno życie”. Jego główną bohaterką jest policjantka z poprzedniej książki – Baśka Zajda. Dlaczego zdecydowała się pani kontynuować opowieść o jej losach?
Bardzo polubiłam stworzoną przez siebie bohaterkę. Znalazła ona swoje grono fanów, ciekawych jej dalszych losów. Postanowiłam, że będzie ona postacią, która zapełni jakąś lukę w polskich kryminałach. Nie ma drugiej takiej „góralicy”, pełnej empatii, ale i nie pozbawionej licznych wad.

Tym razem akcja powieści rozgrywa się w Krakowie. Odmalowała pani to miasto w szarych, brudnych i chmurnych kolorach. Za co nie lubi pani Krakowa?
Uwielbiam Kraków, ale zima mu nie służy. Tu się urodziłam i stąd pochodzi część mojej rodziny. Chętnie tutaj przyjeżdżam, ale korki i tłumy mnie męczą. Kocham Kraków za piękne parki, kopce, muzea, Ogród Botaniczny i zoo. Wielbię je za wieczory na Kazimierzu, za muzykę i teatr. Nie lubię w tym mieście rosnącej liczby galerii i sklepów.

W kontraście do Krakowa opisuje pani Zawoję jako wręcz arkadyjskie miejsce. Rzeczywiście żyje się tam tak przyjemnie i spokojnie?
Przyjemnie żyje się bliżej natury. Wychowałam się na Śląsku, później kilka lat mieszkałam w Krakowie. W górach jest spokój. Posiadanie choćby skrawka własnego ogródka, daje motywację do tak potrzebnej pracy fizycznej. Brodzenie w rzece i wędrowanie po lasach jest ratunkiem dla mojej zapracowanej głowy. Ale jest też mnóstwo minusów mieszkania na wsi. Wieczna praca i uwiązanie przy domu. Godziny koszenia, odśnieżania i wyrywania chwastów, zamiast popołudnia z książką na kanapie. Czasem doskwiera także brak prywatności, a atrakcji kulturalnych jest tu jak na lekarstwo.

Akcja „Więcej niż jedno życie” rozgrywa się w specyficznym środowisku - w Szpitalu Pediatrycznym w Krakowie. Skąd taki pomysł?
Przez kilka lat pracowałam w hospicjum dla dzieci. Mam spory bagaż doświadczeń, którymi pragnęłam się podzielić. Temat choroby budzi wiele emocji, boimy się go. Chciałam go trochę „odczarować”. Każdy czytelnik podczas lektury zostaje zmuszony do zadania sobie pytania, jak postąpiłby na miejscu bohaterów. To konflikt tragiczny, w którym każda decyzja jest brzemienna w skutki.

Mocnym punktem powieści są obserwacje obyczajowe zachowania dzieci leczonych w szpitalu i ich najbliższych. To wynik autentycznych obserwacji czy literacka fikcja?
Zachowania dzieci to jak najbardziej wynik moich obserwacji i przeżyć. Jestem matką dwunasto- i trzynastolatka, więc i zachowania młodych chlłopaków nie są mi obce. Wszystkie postacie w książce są fikcyjne, może poza jedną, którą oddałam „kropka w kropkę”. Ale nie zdradzę kto to.

Umieściła pani akcję powieści w jednym miejscu na przestrzeni zaledwie kilku dni. To było utrudnieniem czy ułatwieniem podczas tworzenia fabuły?
Chodziło mi o taki efekt, w którym grono podejrzanych jest ograniczone, a napięcie rośnie z każdą przeczytaną stroną. Pod tym kątem było mi łatwiej. Zamknięta przestrzeń trochę jednak utrudnia pisanie. W poprzedniej powieści pełnymi garściami korzystałam z opisów babiogórskiej przyrody, której tutaj zabrakło. Starałam się więc, by obraz był plastyczny. To było zupełnie nowe doświadczenie.

Podobnie jak w pierwszej powieści, tak i tej najnowszej ważnym elementem jest wątek miłosny. To dlatego, żeby przyciągnąć do „Więcej niż jedno życie” kobiecych odbiorców?
Baska Zajda jest młodą kobietą, więc to naturalne, że próbuje znaleźć partnera. Postać Witkowskiego była tu potrzebna ze względów fabularnych, ale także by pozwolić głównej postaci się rozwinąć. Nie jest łatwo pisać o miłości, której opis tak łatwo zamienić w kicz. Każdy postrzega ją inaczej. Myślę, że nie muszę jakoś specjalnie przyciągać kobiecych odbiorców, bo statystycznie to i tak najwięcej czytają kobiety.

Pierwsze reakcje czytelników na pani nową powieść w internecie są pozytywne. Możemy się spodziewać, że Baśka Zajda powróci w trzeciej książce?
Trzecia książka już powstała i jest to zupełnie inna historia, z akcją w okupacyjnym Krakowie. W powieści zastosowałam dwie linie czasowe. Czytelnicy znają tam miłość, zabójstwa i makabrę, opartą na prawdziwych wydarzeniach. Książka ta jest inspirowana wojennymi wspomnieniami kilku mieszkańców Krakowa. Nie znam jeszcze daty jej wydania, ale nie mogę się jej doczekać. Obecnie piszę kolejny tom przygód Baśki Zajdy. Znów porywam ją w inne miejsce. Co ciekawe - ona sama mnie trochę prowadzi. Czasem zdaje mi się, że jestem tylko jej narzędziem, a ona żyje własnym życiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo

Materiał oryginalny: Irena Małysa: Chciałam trochę odczarować temat chorób małych dzieci - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto