Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ile może kosztować spadek Wisły z ekstraklasy? Klub czeka katastrofa ekonomiczna. Miasto musi utrzymać największy stadion w I lidze

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Wisła Kraków po 26 latach żegna się z ekstraklasą. W I lidze trudniej będzie wypełnić stadion na 33 tysiące widzów.
Wisła Kraków po 26 latach żegna się z ekstraklasą. W I lidze trudniej będzie wypełnić stadion na 33 tysiące widzów. Andrzej Banaś
Piłkarze Wisły Kraków po 26. latach spadli z ekstraklasy. To zapowiada jeszcze większe problemy finansowe klubu, ale może się też odbić rykoszetem na budżecie Krakowa, do którego mogą trafiać mniejsze wpływy z wynajmu miejskiego stadionu. Wiele zależeć będzie od tego, czy znów pomogą kibice "Białej Gwiazdy" i nadal będą licznie zasiadać na trybunach mimo tego, że zamiast derbów z Cracovią czy spotkań z takimi firmami jak Lech Poznań albo Legia Warszawa przyjdzie im oglądać derby regionu z Puszczą Niepołomice czy mecze z Chojniczanką Chojnice albo Skrą Częstochowa. Na razie około 2 tysiące wiślackich fanów przyszło w nocy z niedzieli na poniedziałek przed siedzibę klubu, by wyrazić swoje oburzenie tym, co się stało.

FLESZ - Futbol zostanie unowocześniony?

od 16 lat

- Spadek Wisły z ekstraklasy jest dla kibiców ciężkim doświadczeniem. Ludziom bardzo zależy na tym klubie. W nocy spontanicznie przed stadion przyszło około dwóch tysięcy fanów. Jedni przybyli zaprotestować, inni chcieli wykrzyczeć swój żal - mówi Piotr Leśkiewicz, prezes Stowarzyszenia Socios Wisła, zrzeszającego kibiców "Białej Gwiazdy".

Spadek Wisły z ekstraklasy po 26. latach wywołał w Krakowie duże poruszenie wśród jej kibiców. Trzeba jednak pamiętać, że część krakowian sympatyzuje z Cracovią. Niektórzy z nich wyszli na ulice świętować, że "Pasy" będą obecnie jedyną krakowską drużyną w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mieszkańców, których futbol nie emocjonuje, zaczęli się jednak zastanawiać, jaki nowa sytuacja może mieć wpływ na finanse Krakowa. Wiadomo bowiem, że piłkarze "Białej Gwiazdy" rozgrywają swoje mecze na miejskim stadionie przy ul. Reymonta.

Koszty utrzymania tego obiektu w 2021 r. wyniosły prawie 6,4 mln zł. Wpływy to niecałe 5,2 mln zł. Wynika więc z tego, że w ubiegłym roku miasto musiało dopłacić 1,2 mln zł do funkcjonowania obiektu. Duża część dochodów pochodziła z wynajmu stadionu na mecze Wisły - w sumie 1 246 550 zł.

Spadek klubu z ekstraklasy może jednak oznaczać, że fanów na trybunach będzie zasiadać mniej i klub może chcieć renegocjować stawki za wynajem stadionu, które obecnie wynoszą ok. 130 tys. zł za jeden mecz. Obiekt przy ul. Reymonta, na 33 tysiące widzów, będzie największym w I lidze.

- Na chwilę obecną nie zostały podjęte żadne rozmowy dążące do renegocjacji stawek. Niemniej, ze względu na spadek Wisły z ekstraklasy, funkcjonująca umowa zostanie przeanalizowana pod kątem formalno-prawnym oraz jeśli zajdzie taka konieczność, dostosowana do aktualnej sytuacji - informuje Michał Sobolewski z Zarządu Infrastruktury Sportowej.

Na razie nie wiadomo czy w związku ze spadkiem z ekstraklasy klub obniży ceny biletów na mecze. Wiele może zależeć od tego, jaki będzie poziom sportowy. Jeżeli Wisła zadomowi się w górze pierwszoligowej tabeli i od początku będzie walczyć o awans do ekstraklasy, to ceny biletów mogą być podobne do obecnych. Na najbliższy pożegnalny mecz Wisły w ekstraklasie z Wartą Poznań najtańsze bilety można kupić za 23 zł. Dla porównania na pierwszoligowe mecze Widzewa Łódź, który również jest uznaną piłkarską marką i jest bardzo bliski powrotu do ekstraklasy bilety sprzedawane są od 25 zł. Walczący również o awans ŁKS Łódź sprzedaje bilety na nowy stadion w zależności od rywala - ostatnio można było je kupić w cenie 30-50 zł. Mecze będącego w środku pierwszoligowej tabeli GKS-u Katowice można oglądać już od 15 zł, ale to cena biletu na starą blaszaną trybunę, na trybunie głównej można zasiąść za 20 zł. Natomiast bilety na mecze Puszczy Niepołomice sprzedawane są po 15 zł za miejsca na krytej trybunie.

Pomóc może remont stadionu na igrzyska

Wiele zależeć będzie od tego, jaka w I lidze będzie frekwencja na trybunach, a co za tym idzie wpływy ze sprzedaży biletów (na ostatnim meczu Wisły było ponad 18 tys. kibiców). - Wielu kibiców deklaruje, że będzie wspierać Wisłę bez względu na sytuację. Myślę, że na pierwszoligowe mecze będzie przychodzić co najmniej po 6-7 tysięcy widzów, a na ciekawsze spotkania spokojnie do 10-12 tysięcy. Jeżeli Wisła będzie grała o awans do ekstraklasy to może być jeszcze lepiej - prognozuje Piotr Leśkiewicz. - W tym momencie najmniejszym problemem jest to, czy miasto będzie miało mniejsze wpływy za stadion. Miasto powinno się zastanowić, w jaki sposób pomóc Wiśle. Widzimy w innych miastach, np. Gliwicach, Wrocławiu, Białymstoku, jak władze w dużej części partycypują w kosztach drużyn. Co do stadionu, to ten obiekt jest bublem. Wydano na niego wiele milionów złotych i wymaga remontu. A jeżeli chodzi o zapełnienie trybun, to powinno być tak jak w przypadku Garbarni, która w przeszłości rozgrywała na tym obiekcie mecze, przychodziło mniej kibiców i opłaty były mniejsze. Można więc podpisać umowę, że czynsz będzie naliczany proporcjonalnie do zajętości trybun - dodaje.

Wiśle w nadchodzącym sezonie pomóc może remont stadionu za 89 mln zł (dotychczasowy koszt obiektu to ok. 640 mln zł), który ma być przygotowany na igrzyska europejskie w 2023 r. W związku z tym na czas prac można się spodziewać wyłączenia z użytkowania części trybun, a wtedy kwota za wynajem obiektu może być proporcjonalnie niższa.

- Wisła spadła z ekstraklasy, Hutnik z II ligi. Jak każdy krakowski klub coś takiego spotyka, to trzeba ubolewać. Jeżeli chodzi o stadion miejski, to trzeba się zastanowić, w jaki sposób współpraca z Wisłą dalej będzie się układała, mając na uwadze, że obiekt będzie przebudowywany - komentuje Stanisław Moryc (PiS), przewodniczący Komisji Sportu Rady Miasta Krakowa.

Wisła obecnie płaciła za wynajem stadionu na bieżąco, ale ma zaległości wobec miasta w tym zakresie z poprzednich lat. Wobec Zarządu Dróg Miasta Krakowa (to jednostka, która wcześniej zarządzała stadionem) dług wynosi 249 284,10 zł - za brak opłat w II połowie 2016 r. Kwota ta wynika z pozostałych do spłacenia 7 z zawartego w 2020 r. porozumienia. Dług wobec ZIS wynosi 572,51 zł.

Najpierw przybyła Barcelona, później hochsztapler i gangsterzy

Przypomnijmy, że na początku tego wieku Wisła była piłkarską potęgą i sportową wizytówką Krakowa. Kibice mają jeszcze w pamięci spektakularne mecze w europejskich pucharach m.in. z Barceloną, Realem Madryt czy Lazio Rzym. Problemy klubu zaczęły się wraz z trudnościami ówczesnego właściciela, czyli firmy Tele-Fonika Bogusława Cupiała, który musiał pozbyć się spółki córki przynoszącej straty, a tak było z Wisłą. Skończyło się na tym, że najpierw klub trafił w ręce hochsztaplera a następnie władzę przejęli w nim kibole-gangsterzy z owianym złą sławą ich liderem "Miśkiem".

Klub został uratowany przez obecnych właścicieli, piłkarza Jakuba Błaszczykowskiego oraz przedstawicieli biznesu Tomasza Jażdżyńskiego i Jarosława Królewskiego. Wiśle groziło bankructwo i zaczynanie wszystkiego co najmniej od IV ligi. Nowi właściciele zaczęli spłacać długi, ale zobowiązania wciąż są ogromne. Łączna kwota zadłużenia z tytułu pożyczek oraz naliczonych odsetek na dzień 31 grudnia 2021 r. wynosiła 10 mln 55 tys. zł. Ta kwota nie uwzględnia długoterminowych zobowiązań spółki wobec Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków w wysokości 42 mln 980 tys., które na mocy umowy są niewymagalne do 31 grudnia 2029 r.

Kurek z pieniędzmi zostanie znacznie przykręcony

Kibice zaczęli się zastanawiać, czy z powodu spadku z ekstraklasy znów nad klubem nie zaczną się gromadzić ciemne chmury, które mogą doprowadzić do bankructwa i sportowego odradzania od gry w okręgówce. Największą stratą będą przychody z transmisji telewizyjnych. W poprzednim sezonie Wisła w taki sposób uzyskała ponad 11 mln zł (to 1/3 budżetu). W I lidze najwyższe zyski z transmisji w porównywalnym okresie wynosiły ponad 2 mln zł.

- Trzeba pomyśleć o silnej restrukturyzacji kosztów i to jest zadanie, które stoi przed zarządem klubu. Budżet i kontrakty piłkarzy są na poziomie ekstraklasy, a trzeba je dostosować do poziomu I ligi. Trzeba renegocjować umowy z zawodnikami i z miastem warunki wynajmu stadionu. Zakładam, że sponsorzy są związani z klubem emocjonalnie, więc się nie wycofają. Wpływy z dnia meczu będą jednak mniejsze, bo nie będzie można sprzedawać na bandach reklam za takie pieniądze, jak to miało miejsce w ekstraklasie. Przyszłość oparłbym na wierności kibiców - komentuje Jacek Masiota, adwokat specjalizujący się w prawie sportowym, były szef rady nadzorczej Ekstraklasy.

Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska, ekspert ds. marketingu i konsultingu sportowego, zwraca uwagę, że z powodu spadku Wisły, ekstraklasa traci istotny filar marketingowo-telewizyjny. - Wisła jest wśród trzech klubów, których mecze w telewizji Canal+ oglądano najczęściej. Trzeba też brać pod uwagę spadki frekwencyjne na stadionach, bo mecze z Wisłą z reguły przyciągały więcej widzów niż wielu innych rywali. Natura nie znosi jednak próżni. W tym momencie I liga dostaje swoistą gwiazdkę z nieba, bo słynna „Biała Gwiazda” będzie teraz występować na stadionach pierwszoligowych i jej mecze będzie można oglądać w Polsacie. W kontekście transmisji sportowych dla tej stacji Wisła może stać się nawet takim flagowym okrętem sportowo-marketingowym, o ile oczywiście zachowa sensowny poziom sportowy - mówi Grzegorz Kita. - Sam Kraków jako miasto nie jest winien spadku, więc nie traci na wizerunku. Poza tym to organizm znacznie większy niż tylko sport. Jest mnóstwo osób, które sympatyzują z Wisłą. Na pewno są sfrustrowani. To co się stało może jednak wpłynąć motywacyjnie, by wywierać większą, konstruktywną presję na rozwój klubu - dodaje.

Rodzinne powiązania komplikują sytuację

Jeżeli chodzi o sam klub, to Grzegorz Kita przyznaje, że spadek wiąże się z katastrofą ekonomiczną, bo jest kolosalna różnica między wpływami w ekstraklasie i I lidze. - Dodatkowo nie wiadomo jak się teraz potoczą losy Wisły. Powrót do ekstraklasy wcale nie jest gwarantowany po jednym sezonie. Większość kibiców uważała zapewne za coś niemożliwego, by spadła tak silna marka z tak ciekawą, różnorodną konfiguracją właścicielską. Jeżeli jednak taki skład właścicielski doprowadził do czegoś tak abstrakcyjnego jak spadek z ekstraklasy, gdzie gra przecież tak liczne grono zespołów i w tym sporo słabych zespołów, to trudno mieć przekonanie, że ta sama grupa poradzi sobie w osiągnięciu sukcesu, jakim miałby być szybki powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej - mówi Grzegorz Kita.

Odnosi wrażenie, że jednym z przekleństw Wisły stało się w ostatnich czasach nieustanne dziękowanie obecnym właścicielom za uratowanie klubu. - To już się wydarzyło, minęło kilka lat, dostali wiele słusznych podziękowań i wyrazów uznania i ta sprawa powinna być już „zamknięta”. Natomiast już od długiego czasu każda konstruktywna krytyka czy chęć poważniejszych zmian, czy dyskusji, końcowo rozbijała się o argument : „Ale oni uratowali klub”. To było takie dyżurne alibi ale jednocześnie blocker rozwoju i kotwica stagnacji. Nikt przecież Wisły na żadnej płaszczyźnie, zarówno sportowej jak i biznesowej, nie potraktuje ulgowo tylko dlatego, że obecni właściciele uratowali ją parę lat temu - komentuje Grzegorz Kita. - Cała sytuacja "rodzinna" w Wiśle źle też wpływa zarówno na jej wyniki jak i rozwój. Sytuacja, w której brat Jakuba Błaszczykowskiego jest prezesem, a wujek trenerem to jest sytuacja trudna i skomplikowana. Postrzegana nawet jako rodzaj dziwnego, sportowego quasi nepotyzmu. Taka konfiguracja już z automatu wyklucza rzeczywistą, trudną krytykę i decyzje w takim gronie. Nikt nie przekroczy przecież pewnych granic rodzinnych. Rodzinie więcej się wybacza i na więcej pozwala - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto