Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hutnik Kraków : Glinik Gorlice 4:2 (2:1)

Łukasz Żołądź
Łukasz Żołądź
Mecz Hutnika Kraków z Glinikem Gorlice stał pod dużym znakiem zapytania. Z powodu ciężkiej sytuacji finansowej klub zalega z wypłatami dla zawodników od ponad trzech miesięcy.

Nowohuccy piłkarze zagrozili, że nie rozegrają meczu dopóki nie zostaną uregulowane zaległości, jednak po czwartkowym spotkaniu z zarządem zdecydowali, że będą grać.

Spotkanie zaczęło się od mocnego uderzenia hutników, bo już w pierwszej minucie spotkania objęli prowadzenie. Wzdłuż linii końcowej boiska z piłką pobiegł Paweł Pyciak, dograł do Rafała Gila, a ten sprytnym strzałem piętą pokonał bramkarza gości.
Minutę później okazję mieli piłkarze Glinika. Jednak mocne uderzenie z rzutu wolnego wybronił Kamil Turbasa. Na strachu skończyło się również cztery minuty później, kiedy to groźny strzał napastnika gości w nieznacznej odległości minął bramkę.

W dwunastej minucie potężną bombą popisał się Michał Nawrot, ale piłka wylądowała na słupku. Odpowiedź gości była natychmiastowa - tym razem strzał zawodnika z Gorlic trafił w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Turbasę. Chwilę później sam na sam z golkiperem gospodarzy znalazł się Yamiya, ale przegrał pojedynek. W dwudziestej minucie Hutnik wykonywał rzut rożny. Dośrodkowywał Pyciak, a piłkę głową do bramki skierował Paweł Czajka. Kiedy wydawało się, że ten mecz zakończy się podobnie jak poprzednie spotkania, rozgrywane w tym sezonie na "Suchych Stawach" wysokim zwycięstwem Hutnika, fatalny błąd popełnili środkowi obrońcy gospodarzy, nie potrafiąc wybić piłki, do której dopadł Yamiya, a następnie ładnym lobem pokonał Turbasę.

Do końca pierwszej połowy zawodnicy jednej i drugiej drużyny stworzyli jeszcze kilka dobrych okazji, jednak piłka ani raz nie trafiła do bramki. Podsumowując pierwszą część meczu, trzeba zaznaczyć, iż gra toczyła się pod dyktando gospodarzy. Sytuacje, które stworzył Glinik, wynikały ze słabej gry defensywnej Hutnika. Sporo błędów, niepewnych interwencji nie pozwala na wystawienie wysokiej noty zawodnikom odpowiedzialnym za bronienie dostępu do własnej bramki.

Obraz gry w drugiej połowie się nie zmienił. Hutnik przeważał, częściej był przy piłce, czego wynikiem były kolejne okazje. Jednak gospodarze nie grzeszyli skutecznością. Kolejne szanse marnowali Gil i Czajka. Najlepszą okazję nowohucianie zmarnowali w 56. minucie meczu. Po zamieszaniu w polu karnym gości, w świetnej sytuacji znalazł się Świątek, ale z jego strzałem poradził sobie Sebastian Kantor, odbijając instynktownie piłkę przed siebie. Z dobitką pośpieszył Pyciak - tym razem trafił w słupek - a całe zamieszanie skończyło się po strzale Tabaka, który pofrunął wysoko nad poprzeczką.

Kiedy kibice zgromadzeni na trybunach zastanawiali się, kto strzeli trzeciego gola dla Hutnika, rzut wolny wykonywali goście. Do dośrodkowania najwyżej wyskoczył Merkingler i ku zdziwieniu Turbasy piłka wpadła do bramki. Na tablicy wyświetlił się wynik 2:2. Na szczęście hutnicy w porę zorientowali się, że rezultat jest niekorzystny i rzucili się do ataku. Zanim ponownie objęli prowadzenie, świetną okazję zmarnował Dziadzio, jednak chwilę później w 79. minucie było już 3:2. A strzelcem bramki był właśnie Dziadzio, który mierzonym strzałem w długi róg wpakował piłkę do bramki.

Wszystkie niedoskonałości w grze kibicom Hutnika zrekompensował w 85. minucie Paweł Pyciak, który przedarł się lewą stroną boiska pod linię końcową, tam wspaniałym zagraniem zakręcił obrońcą Glinika, zakładając mu piłkarską "siatkę", podał do nieobstawionego Gila, a ten precyzyjnym strzałem ustalił wynik meczu. Po zdobyciu czwartego gola Pyciak, który w tym meczu zaliczył trzy asysty, zobaczył żółty kartonik - za co? Ano za to, że podszedł do obrońcy Glinika i przeprosił go za tak zwaną w środowisku piłkarskim "dziurę", którą ośmieszył go chwilę wcześniej.

Podsumowując, można stwierdzić, że mimo nienajlepszej gry Hutnik znowu wygrał, umacniając się na pozycji lidera.


Relacja z meczu: Michał Krztoń

III liga, grupa małopolsko-świętokrzyska, 19 września 2009 r. (Kraków)

Hutnik Kraków : Glinik Gorlice 4:2 (2:1)
Gil 1’, 85’, Czajka 20’, Dziadzio 79’ - Yamiya 24’, Merklinger 66’

Sędziowali: Przemysław Greń (Oświęcim) oraz Marek Cisiński i Sławomir Spiesz.

Żółte kartki
: Pyciak, Szewczyk - Skowroński.

Widzów
: 300 (w tym około 40 z Gorlic).

HUTNIK: Turbasa - Czajka, Pasionek, Garzeł, Jagła - Dziadzio (88 Nosek), Tabak, Pyciak, Świątek - Nawrot (72 Szewczyk), Gil.

GLINIK
: Kantor - Zapała, Szary, Merklinger, Kijek (83 Koulaty) - Skowroński, Martuszewski (87 Jurus), Mroczka, Migacz - Yamiya (46 Nwachukwu) - Kurowski.






emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Hutnik Kraków : Glinik Gorlice 4:2 (2:1) - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto