Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hokej: Cracovia najlepsza w rozgrywkach fazy zasadniczej

Paweł Guga
Sebastian Biela zdobywa pierwszego gola dla Comarchu-Cracovii we wczorajszym meczu
Sebastian Biela zdobywa pierwszego gola dla Comarchu-Cracovii we wczorajszym meczu Andrzej Banaś
Cracovia na własnym lodowisku pokonała GKS Tychy 5:1. Mecz miał większe znaczenie dla krakowian. Po pierwsze. Wygrana gwarantowała im, na trzy kolejki przed zakończeniem fazy zasadniczej, zajęcie pierwszego miejsca w lidze. I po drugie, chociaż nie można już było poprawić bilansu bezpośrednich konfrontacji z Tychami - ostatecznie jest 3:5 - to jednak wygrana przed play off daje pewną przewagę psychiczną.

Chociaż trzeba powiedzieć, a widać było to wyraźnie, szczególnie w pierwszej tercji, że hokeiści obu zespołów myślami są już raczej przy decydującej fazie sezonu. Oba zespoły wystąpiły bez kilku podstawowych graczy. W GKS-ie brakowało Parzyszka, Pacigi i Majkowskiego, w Cracovii - Słabonia, Kłysa i Pasiuta. Absencje bardziej bolesne raczej dla gospodarzy, ale i tak zwycięstwo "Pasów" nader pewne. I niejako przy okazji krakowianie przekroczyli sto punktów w sezonie.

W pierwszej tercji widać było wyraźnie, że w dobrze wcześniej funkcjonującej maszynie tyskiej coś się zacięło. Brakowało szybkości. Kontry nie wychodziły, przewagi rozgrywane bez większego strachu dla gospodarzy. Niestety krakowianie długo dostosowywali się do stylu rywali i mecz był trochę nudnawy. Ale do czasu. W 10 minucie pierwsza składna akcja krakowian, ale Łopuski po idealnym nagraniu L. Laszkiewcza nie trafił do pustej bramki. Pod koniec tercji krakowianie bardziej przyśpieszyli. Wreszcie w 17 minucie L. Laszkiewicz podał przed bramkę do brata Daniela. Jego strzał odbił Witek, ale krążek spadł metr przed bramką, gdzie czekał na niego Biela, posyłając go do siatki nad leżącym golkiperem tyskim.

W drugiej tercji tylko na samym jej początku tyszanie byli groźni. Czternaście sekund po jej rozpoczęciu, kiedy grali w przewadze, najeżdżający z lewej strony Proszkiewicz, mimo asysty Bondarevsa, oddał strzał w długi róg bramki Radziszewskiego i wyrównał. Ale to było praktycznie wszystko, na co stać było wczoraj gości. W 26 minucie Biela wygrał bulik, D. Laszkiewicz podał na niebieską linię do Bondarevsa. Strzał i zasłonięty Witek skapitulował. W 34 minucie Csorich znakomitym dalekim podaniem uruchomił na lewej stronie L. Laszkiewicza, ten potężnie uderzył. Krążek odbił się od poprzeczki, ale D. Laszkiewicz posłał go do pustej bramki z sześciu metrów. W tej samej minucie krakowianie grali w przewadze. Wystarczyło im 16 sekund! Rozgrywali zamek. L. Laszkiewicz posłał krążek pod bramkę, guma odbiła się od łyżwy Kotlorza i zmyliła Witka. Drugi gol w odstępie 37 sekund.

Przy tej klasie rywali trzy gole różnicy praktycznie rozstrzyga o końcowym wyniku. A do tego tyszanie prezentowali się słabo. Pod koniec trzeciej tercji grali przez 45 sekund w podwójnej przewadze. Nie tylko nie potrafili założyć zamka w krakowskiej tercji, ale to w ich "szalał" L. Laszkiewicz, który był bliski zdobycia bramki. Podobnie było również przy pojedynczej przewadze.

O ostatniej tercji należałoby powiedzieć, że trzeba ją było po prostu rozegrać. Goście pogodzili się już z porażką. Owszem atakowali, ale czynili to jakoś anemicznie. Krakowianie też nie przyśpieszali akcji. I kiedy wydawało się, że wynik nie ulegnie zmianie, w 59 minucie Drzewiecki podał do Piotrowskiego. Ten znalazł się sam na sam z Witkiem, wykonał spokojnie zwód i posłał krążek pod poprzeczkę tyskiej bramki. Jeszcze okazje do podwyższenia wyniku miał Radwański, ale przestrzelił z czterech metrów.

Comarch-Cracovia - GKS Tychy 5:1 (1:0, 3:1, 1:0)
Bramki: 1:0 Biela (D. Laszkiewicz, L. Laszkiewicz) 16:39, 1:1 Proszkiewicz (Garbocz, Gonera) 20:14, 2:1 Bondarevs (Biela, D. Laszkiewicz) 25:00, 3:1 D. Laszkiewicz (L. Laszkiewicz, Csorich) 33:07, 4:1 L. Laszkiewicz 33:44, 5:1 Piotrowski (Drzewiecki, Witowski) 58:18.
Widzów: 1600.
Sędziowali: P. Kępa (Nowy Targ) oraz G. Kaczyński (Bytom) i N. Młynarski (Sosnowiec).
Kary: 20 i 12 minut.
Comarch-Cracovia: Radziszewski - Csorich, Bondarevs, L. Laszkiewicz, Biela, D. Laszkiewicz - Dudas, Dulęba, Radwański, Musial, Łopuski - Noworyta, Wajda, Piotrowski, Witowski, Drzewiecki. Trener: Rudolf Rohaczek.
GKS Tychy: Witek - Gonera, Śmiełowski, Proszkiewicz, Garbocz, Woźnica - Kotlorz, Jakes, Wołkowicz, Krzak, Witecki - Mejka, Sokół, Bacul, Galant, Bagiński oraz Banachewicz, Maćkowiak, Matczak. Trener: Jan Vavrecka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto