Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hasza i jego rodzina są już w domu [zdjęcia]

Redakcja
- Obiecaliśmy i słowa dotrzymaliśmy. Misja spełniona. Hasza i jego rodzina wrócili do domu - powiedzieli z dumą przyjaciele Mongołów.

"Nie wywoźcie Polaków do Mongolii!" - dramatyczny apel studentów AGH w obronie kolegi


Urząd do spraw Cudzoziemców wystąpił w środę z wnioskiem o zwolnienie rodziny Batdavaa z ośrodka dla cudzoziemców w Przemyślu. Po rodzinę przyjechali ich przyjeciele. - Obiecaliśmy i słowa dotrzymaliśmy. Misja spełniona. Wszystkim, którzy zaangażowali się w akcję z tego miejsca serdecznie dziękujemy - powiedziała szczęśliwa Urszula Bogdańska-Sęk, była nauczycielka języka polskiego Haszy i Oyuna w gimnazjum nr 44.

Z okazji powrotu rodziny Batdavaa  do Krakowa przyjaciele zorganizowali specjalnie na wieczór uroczystą kolację powitalną, na którą zaprosili także wojewodę małopolskiego, Stanisława Kracika. - Przede wszystkim cieszę się, że mogliśmy pomóc, że pod wpływem solidarnego ruchu udało się doprowadzić do szczęśliwego zakończenia. Jest jeszcze parę rzeczy, które musimy wyjaśnić z kilkoma instytucjami. Trzeba się dowiedzieć, czy aby na pewno wszystko zostało zrobione, tak jak powinno. Taka sytuacja nie powinna się już bowiem powtórzyć. Mam nadzieję, że z tej lekcji zostaną wyciągnięte wnioski - przyznał wojewoda małopolski.

Po tych kilku tygodniach nieobecności, członkowie rodziny, którzy zostali wywiezieni do Przemyśla, w końcu mogli spotkać się z Oyunem (synem państwa Batdavaa), który został w Krakowie. Przez cały okres nieobecności rodziny, Oyunowi pomagali przyjaciele, którzy zbierali dla niego pieniądze na czynsz, przynosili jedzenie i podtrzymywali na duchu. To oni zorganizowali akcję, która odbiła się echem w całej Polsce i przyczyniła się do zalegalizowania pobytu rodziny Batdavaa w naszym kraju. Studenci AGH wywiesili m.in. transparenty sprzeciwiające się wywiezieniu rodziny do Mongolii, a także zbierali podpisy pod petycją popierającą pozostawienie rodziny w Polsce. Uzbierali ich ok. 15 tys., a popierali ich w tych działaniach nauczyciele oraz profesorowie, którzy uczyli członków rodziny, władze uczelni do której uczęszczają Hasza i Oyun, wojewoda małopolski, a także ludzie z całej Polski. - Dla mnie sytuacja wyglądała jasno. Moim dzieciom zaczęła dziać się krzywda, więc zaczęliśmy działać. Musieliśmy - dodała Bogdańska-Sęk.

- Dzisiejsze spotkanie to takie symboliczne przywitanie na nowo naszych przyjaciół. Chcieliśmy wspólnie z nimi usiąść, porozmawiać, cieszyć się tym, że są już z nami - powiedział Paweł Jasiński, przyjaciel rodziny. - Mój syn chodzi z Karolem (11-letnim synem państwa Batdavaa) do klasy. Tym bardziej jesteśmy z rodziną zżyci. W każdej sytuacji mogą liczyć na naszą pomoc - dodał.

Hasza wita się z przyjaciółmi

- Kraków to nasz dom, więc jesteśmy w domu. Chcielibyśmy bardzo podziękować: naszym przyjaciołom, którzy rozpoczęli całą akcję, a także mediom, które ją nagłośniły - powiedziała Jargal Batdavaa, matka Haszy, Oyuna oraz Kuby. - Dziękujemy za szansę, którą otrzymaliśmy. Postaramy się jej nie zmarnować, a także nie zawieść zaufania naszych przyjaciół - dodał Oyun Batdavaa.

Teraz, kiedy wszystko zakończyło się pomyślnie, rodzina spokojnie będzie mogła wrócić do swoich obowiązków, a dzieci do szkoły. - Na pewno mam sporo zaległości w szkole. Ale na szczęście są ferie, to koledzy pomogą mi je nadrobić. Muszę przyznać, że stęskniłem się za szkołą - przyznał 11-letni Kuba Bataavda.

Rodzina otrzymała od przyjaciół symboliczny prezent: "Encyklopedię tradycji polskiej".  "Kochani, dziękujemy za Wasz wybór. Życzymy aby ten skrawek nieba nad Wami i ziemia pod stopami, był już na zawsze wasz - Polski" - brzmiała dedykacja. - Żeby nikt już nigdy nie powiedział, że nie jesteście Polakami - powiedziała Bogdańska-Sęk.

O sytuacji pięcioosobowej rodziny z Mongolii, która nielegalnie mieszkała w Polsce od 2000 roku, pisaliśmy już kilkakrotnie. Najpierw bowiem studenci Akademii Górniczo-Hutniczej, gdzie studiowali dwaj bracia Bataavda, Hasza i Oyun, wywiesili przed budynkiem hasła w obronie kolegi: "Hasza, trzymamy kciuki", "Hasza jest Polakiem", "Nie wywoźcie Polaków do Mongolii". Następnie wojewoda młopolski przekazał informację od Szefa Urzędu ds. Cudzoziemców, który wydał tymczasowe pozwolenie na pobyt rodziny Batdavaa w Polsce. Szczęśliwy finał nastąpił 5 lutego, kiedy Urząd ds. Cudzoziemców podjął decyzję o zezwoleniu na pobyt tolerowany w Polsce wszystkich członków pięcioosobowej rodziny. Decyzja uprawomocniła się.

Czytaj też:

>>Hasza i jego rodzina pozostaną w Polsce
>> Rodzina Mongołów zostaje w Przemyślu
>> Mongolska rodzina zostanie w Polsce


Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne |
Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO
| Inwestycje | Recenzje | Rowery
od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto