Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Turnau w Klubie Studio [zdjęcia+ wideo]

BartB
BartB
Dwa zupełnie inne, ale jednakowo fantastyczne - tak krótko można opisać koncerty, Grzegorza Turnaua, promujące najnowszą płytę "Fabryka klamek".

- Jak widać, morderca wraca na miejsce zbrodni. Spotkaliśmy się tutaj wczoraj, a państwo dziś wrócili. To niezwykłe... przy takiej pogodzie! Dziękujemy bardzo. - tymi słowami Grzegorz Turnau przywitał publiczność.

Klub Studio 5 i 6 grudnia 2010 wypełnił się po brzegi, od góry do dołu, fanami twórczości krakowskiego artysty. Turnau gra w Klubie Studio często, przynajmniej raz w roku, z okazji swoich imienin. Te wiosenne koncerty mają już swoją tradycję i niepowtarzalny klimat.

Tym razem Turnau zatrzymał się na scenie na dwa dni. Oba koncerty były cześcią ogólnopolskiej trasy koncertowej, promującej nową płytę "Fabryka klamek". Płyta ma "turnauowski" klimat, więc muzyk nie zawiódł swoich fanów - niebanalne teksty z niebanalną, muzyką, która szybko wpada w ucho i zostaje tam na długo.

Koncert rozpoczął "Motorek", z repertuaru Marka Grechuty (utwór znalazł się na płycie Turnaua "Historia pewnej podróży", zawierającej największe przeboje Marka, w interpretacji i wykonaniu Grzegorza). Po energetycznym, energicznym początku, przyszła chwila oddechu: "Czułość" z płyty "11:11". Muzyk jest w trakcie przygotowywania reedycji tej płyty, ale będą to utwory w całkowicie nowej, zremiksowanej aranżacji (płyta ukaże się na rynku prawdopodobnie w styczniu 2011r.).

Nie sposób pominąć gośći, którzy zaśpiewali na nowej płycie: Doroty Miśkiewicz, Basi Gąsienicy Giewont i Sebastiana Karpiel-Bułecki. Wokalista Zakopower do Krakowa nie dotarł, a publiczność na niego czekała - Dzwonił do mnie przed koncertem i powiedział, że niestety nie dojedzie, ale kazał was wszystkich pozdrowić - usprawiedliwiał go Turnau - Ale mam tu góralkę, Basię i moim zdaniem, jest ładniejsza od Sebastiana - dodał.

Basię Gąsienica Giewont usłyszeć możemy w piosence "Motyliada", a w Klubie Studio zastąpiła w partiach wokalnych Sebastiana Karpiel-Bułeckę, w singlu "Na plażach Zanzibaru". Dorota Miśkiewicz często występuje w duecie z Turnauem, a w Krakowie zaśpiewali razem trzy utwory z "Fabryki klamek": tytułową, "Nie oglądaj się na niebo" i "Czuła reguła".

Oprócz najnowszych kompozycji, publiczność w Studiu usłyszała doskonale znane i, co można było wywnioskować po reakcjach, lubiane utwory z poprzednich płyt. Nie mogło zabraknąć "Brackiej", czy odśpiewanej z publicznością "Naprawdę, nie dzieje się nic". Turnau przypomniał też utwór, nagrany z Andrzejem Sikorowskim, "Nie przenoście nam stolicy do Krakowa", czy żartobliwą tęsknotę za bufetową, panią Zosią, a w "Między ciszą, a ciszą" modulował głosem, naśladując Stanisława Soykę.

Artysta, jak zawsze na koncertach, pozwalał sobie na muzyczne improwizacje, doskonale trzymał kontakt z widownią, zabawiając żartobliwymi dygresjami i anegdotami, związanymi z kolejnymi piosenkami, znajomymi artystami i obecnymi na scenie muzykami (Jacek Królik – gitary, Robert Kubiszyn - gitara basowa, Leszek Szczerba - saksofony, klarnet, Michał Jurkiewicz - skrzypce, altówka, instrumenty klawiszowe, akordeon, śpiew, Cezary Konrad - perkusja, instrumenty perkusyjne, Mariusz Pędziałek - obój, rożek angielski). Fortepian, na którym grał Turnau, zdominował swoimi gabarytami scenę, ale warto zauważyć, że to jedyny taki egzemplarz w Polsce. Ten przepiękny instrument, z jasnego drewna, z przeźroczystą klapą, producent podarował artyście na trasę koncertową.

Zanim publiczność brawami "wymusiła" 3 bisy, zabrzmiał "Jak linoskoczek". To był ostatni utwór w programie, ale owacja nie pozwoliła muzykom szybko zejść ze sceny. - Skoro mają państwo cierpliwość, to my mamy przygotowanych kilka bisów. Trzeba się potem mieć czym pochwalić na Facebooku. - żartował Turnau. Na koniec zagrał "Co za tym pagórkiem" zapowiadając piosenkę równie żartobliwie - Zagramy utwór z nowej płyty, który nie podnieci państwa... do pójścia na dyskotekę.

I tak zakończył się drugi, ostatni koncert Turnaua. Publiczność, nucąc pod nosem, sunąc nogami po sali, gęsiego, jak w hipnozie, rozchodziła się do domów. Turnau po raz kolejny pokazał, jak grać! Każdy jego koncert to uczta dla ucha, oka, ducha i somy. Nawet w takim miejscu, jak Klub Studio, gdzie zazwyczaj grają głośne, rockowe kapele, potrafił stworzyć intymną atmosferę, skupić publiczność na tekście i dźwięku. Miałam wrażenie, że nie jestem w sali koncertowej, ale w jakimś niewielkim, kameralnym lokalu, w salonie, w domu artysty, gdzie gra dla grupy dobrych znajomych, żartuje, przerywa, bo coś mu się przypomni, bawi i zabawia. I nie chciało się z tego domu wyjść...


Zobacz relacje z koncertów w Klubie Studio:

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto