Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grał z Podolskim w Bayernie, trafił do Wisły

Rozmawiał Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
- Kraków nie jest dla mnie zupełnie obcym miastem. Jeszcze gdy grałem w Zabrzu, razem z moją dziewczyną kilka razy odwiedzaliśmy to miasto. Bardzo nam się podoba, więc teraz mogę się tylko cieszyć, że zamieszkamy tutaj na dłużej - mówi nowy piłkarz Wisły Daniel Sikorski.

- Kiedy pojawił się temat pańskich przenosin do Wisły?
- W momencie gdy już było wiadomo, że nie będę grał w Polonii i negocjowałem rozwiązanie kontraktu. Zanim podjąłem decyzję, konsultowałem się jeszcze z Marcinem Baszczyńskim, który mówił mi zresztą, że i Wisła pytała jego o mnie i że szepnął o mnie dobre słowo.

- Analizował Pan dlaczego tak kiepsko poszło Panu w Warszawie?
- Jeszcze gdy grałem w Górniku Zabrze słyszałem o zainteresowaniu moją osobą Legii, Lecha czy Wisły. Dowiadywałem się jednak o tym głównie z gazet. Konkretny był tylko prezes Wojciechowski. Zdecydowałem się też na Polonię z tego względu, że szedł tam wtedy z Górnika również Robert Jeż. We dwóch zawsze raźniej trafić do nowego klubu. Plany były ambitne, mieliśmy walczyć o mistrzostwo Polski. Niestety, za dużo rzeczy nie zagrało i skończyło się tak, jak się skończyło.

- Dzisiaj ma Pan większy żal do siebie za to jak to wszystko potoczyło się w Warszawie czy raczej do ludzi z Polonii?
- Nie mam zamiaru zrzucać całej odpowiedzialności na innych. Oczywiście, że mam żal do siebie. Otrzymywałem szanse, ale marnowałem sytuacje. Gdybym już na początku strzelił jedną, dwie bramki może nabrałbym większej pewności siebie i to wszystko potoczyłoby się inaczej. Cóż, nie ma mnie już w Polonii. Jestem w Wiśle i z tego się cieszę.

- Po takim sezonie będzie Pan startował praktycznie od zera. Wielu ludzi pyta, po co Wiśle napastnik, który nie strzela bramek? Co im Pan odpowie?
- Nie muszę nikomu niczego udowadniać. Gram w piłkę przede wszystkim po to, żeby mieć z tego frajdę i żeby wygrywać. Trafiłem do klubu, który musi zwyciężać i w którym można fajnie grać w piłkę. Liczę, że z pomocą partnerów będę strzelał bramki i za kilka miesięcy nikt już nie będzie miał wątpliwości, że sprowadzenie mnie do Wisły nie było błędem.

Więcej przeczytasz TUTAJ

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto