Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gigantyczny pożar w Trzebini

Lidia Góralewicz
Wczoraj o godzinie 16.10 mieszkańcy Trzebini usłyszeli ogłuszający huk i zaraz ich oczom ukazał się słup ognia i kłęby czarnego dymu. Przez miasto przeszła złowroga wieść - wybuch na rafinerii.

Wczoraj o godzinie 16.10 mieszkańcy Trzebini usłyszeli ogłuszający huk i zaraz ich oczom ukazał się słup ognia i kłęby czarnego dymu. Przez miasto przeszła złowroga wieść - wybuch na rafinerii. Podawana z ust do ust informacja, niestety okazała się prawdą. Płonął zbiornik ropy naftowej zawierający 8 tysięcy metrów sześciennych paliwa.
Spełniły się najczarniejsze scenariusze, jakie powiatowy sztab kryzysowy rysował, jako przykład klęski, na którą ziemia chrzanowska nie jest przygotowana. Scenariusz zrealizował się, gdy od pioruna zapalił się zbiornik z paliwem. Jak mówią naoczni świadkowie, kilka sekund dzieliło uderzenie pioruna, do potężnego wybuchu. Kopuła zbiornika z przeraźliwą siłą została wysadzona ku górze, a oczom tysięcy mieszkańców Trzebini ukazał się słup ognia.
W dramatyczny sposób toczyła się akcja ratunkowa, która w pierwszej fazie ograniczała się tylko do schładzania płonącego zbiornika i odgradzaniu dostępu ognia, do znajdujących się nieopodal trzech kolejnych zbiorników.
- Szczęściem w nieszczęściu jest fakt, że trzy zagrożone wybuchem zbiorniki są dziś wypełnione tylko do połowy. Znajduje się w nich 5 tysięcy metrów sześciennych paliwa. Robimy wszystko, co w naszej mocy, by nie dopuścić do ich wybuchu. Trudno mówić o stopniu zagrożenia kolejnymi wybuchami. Byle zapałka na terenie rafinerii jest niebezpieczna, a co dopiero mówić o płonącym zbiorniku - relacjonowali na bieżąco strażacy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Chrzanowie.
Szczęściem w nieszczęściu okazał się również fakt, że do wybuchu doszło w dzień świąteczny, gdy w rafinerii nie było wielu pracowników. Jedynym lekko rannym okazał się strażak.
Dlaczego nie sprawdziły się zainstalowane w zakładzie systemy odgromienia? Nie wiadomo. Pracownicy deklarują, że zbiornik był odpowiednio zabezpieczony.
- Sam osobiście sprawdzałem system odgromienia zakładu. Zawsze dbano o niego należycie i był bardzo często kontrolowany. Dlaczego nie sprawdził się dzisiaj - zastanawiał się obecny wśród obserwatorów zdarzenia, były pracownik zakładu.
Do godziny 19 na teren trzebińskiej rafinerii zjechały dziesiątki jednostek straży pożarnych, zarówno z województwa małopolskiego, jak i śląskiego, świętokrzyskiego, opolskiego. Co kilka minut przybywały nowe. Wszystkie jednostki ratownictwa chemicznego Polski południowej pośpieszyły z pomocą. Jednak strażacy najbardziej czekali na deteor 1000.
- To specjalna pianka, którą jesteśmy w stanie ugasić płonący zbiornik. Dopóki nie ma tej pianki, na razie możemy tylko schładzać i zapobiegać dalszym wybuchom - informowali strażacy.
Pomimo dużego zagrożenia nie brano pod uwagę ewakuacji okolicznych domów. Zdaniem strażaków zbiorniki płoną w ten sposób, że nie są w stanie zagrozić mieszkańcom Trzebini, ani głównym trakcjom komunikacyjnym.
- Nie jest dobrze. Ogień się nie rozprzestrzenia, ale nie dajemy sobie rady z ugaszeniem zbiornika. Potrzebujemy więcej sił. Sytuacja staje się co raz trudniejsza, boimy się, ze ogień wymknie się nam spod kontroli - takiej informacji udzielił nam o godzinie 20.30 Marek Bębenek, rzecznik PSP w Chrzanowie. Pomimo, że od wybuchu minęło prawie pięć godzin na miejscu nie było jeszcze tyle sił i środków, by móc zapanować nad żywiołem.
Przed zamknięciem numeru ,GK" wciąż trwała akcja ratunkowa. Jej uczestnicy szacowali, że gaszenie pożaru potrwa do późnych godzin nocnych i na pewno nie zostanie zakończone przed północą. Ile potrwa usuwanie powstałych szkód - tego oszacować się nie da.
Podczas, gdy cała Polska emocjonowała się akcją gaszenia płonącego zbiornika, mieszkańcy Trzebini myśleli tylko o jednym. Czy wybuch nie będzie gwoździem do trumny, dla znajdującego się już w kłopotach finansowych zakładu, jakim jest Rafineria Trzebinia SA. Po zlikwidowanej Kopalni Siersza, Zakładach Metalurgicznych i wielu, wielu pomniejszych zakładach pracy, właśnie rafineria, należąca do grupy PKN Orlen, była ostatnią nadzieją na rozwój gospodarczy miasta.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto