Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Garguła: Rewolucja nie jest potrzebna [wywiad dziennikarza obywatelskiego]

Redakcja
Na cztery kolejki przed końcem T-Mobile Ekstraklasy zespół nie ...
Na cztery kolejki przed końcem T-Mobile Ekstraklasy zespół nie ... Łukasz Żołądź
- To jeszcze nie czas na podsumowanie - twierdzi pomocnik Wisły Kraków Łukasz Garguła.

Wielkie emocje przy Reymonta! Wisła Kraków 3:2 ŁKS Łódź!


Sezon powoli się kończy. Jak pan ocenia grę drużyny w tych ostatnich miesiącach?

To jeszcze nie czas na podsumowanie. Po czterech ostatnich spotkaniach będzie można usiąść i przeanalizować od początku do końca popełnione błędy.

Wróćmy do najprzyjemniejszego momentu rozgrywek, jaki m był awans z grupy w Lidze Europy. To był najlepszy moment w pana karierze? A może bardziej wspomina pan wicemistrzostwo z Bełchatowem?

Wcześniej nie miałem okazji grać w Lidze Europy, więc myślę, że tegoroczna przygoda w pucharach jest większym sukcesem. Wicemistrzostwo z Bełchatowem też było sporym osiągnięciem. Jeśli miałbym wybrać, postawiłbym na sukces przy Reymonta. Mam nadzieję, że przede mną jeszcze lepsze momenty w karierze.

To był udany rok Wisły na europejskiej arenie?

Na pewno niesmak pozostał. Klub celował w Ligę Mistrzów. Przegraliśmy walkę z APOEL Nikozją, który wtedy był raczej nie do przejścia. Później wydawało się, że nie mamy szans na wyjście z grupy w Lidze Europy, ale poszczęściło się nam w ostatniej kolejce. Mieliśmy ogólnie dobrą końcówkę i pokazaliśmy, że możemy rozgrywać dobre mecze na arenie międzynarodowej. Ze Standardem w obu spotkaniach graliśmy w dziesiątkę. Tu pozostał największy niedosyt. Może gdybyśmy grali jedenastu na jedenastu, awansowalibyśmy. Nie da się jednak cofnąć czasu.

Po odpadnięciu z pucharów gra w lidze się nie poprawiła. Nadal zawodzicie i dzisiaj Wisły chyba mało kto się boi...

A są w Polsce drużyny, których ktoś się boi?

Do Legii rywale podchodzą chyba z większym szacunkiem. Poza tym w poprzednim sezonie drużyny przyjeżdżały tu nastawione raczej na defensywę. Dziś przyjeżdża tu chociażby Polonia, Korona, czy ŁKS i nie myślą tylko o obronie...

Sami widzicie, jak na przełomie tych kilku lat zmieniła się liga. Kiedyś dominowały trzy drużyny, ale tego już nie ma. T-Mobile Ekstraklasa jest coraz silniejsza, co udowadniają zespoły, które kiedyś skupiały się na utrzymaniu, a dziś biją się o najwyższe cele. Nie chcę usprawiedliwiać Wisły. Nie da się ukryć, że graliśmy naprawdę słabo. Tutaj sami jesteśmy sobie winni, bo mogliśmy zgromadzić więcej punktów i teraz walczyć o pierwszą trójkę. Po części na naszą postawę mogła wpłynąć duża ilość spotkań, które były rozgrywane co trzy dni. Nasza forma się wahała.

Z czego wynika problem polskich drużyn z łączeniem rozgrywek krajowych z pucharowymi? Macie zbyt wąską kadrę?

Kadra jest szeroka, ale pojawiały się problemy. W ostatnich meczach trener miał na przykład problemy z zestawieniem linii defensywy. Trzeba było wprowadzać młodych zawodników, co nie wpłynęło dobrze na jakość. Czasem tak bywa. Pamiętajcie, że w tym roku graliśmy też długo w Pucharze Polski. Wraz z Legią rozegraliśmy najwięcej spotkań w sezonie od wielu lat. Nie gramy co roku czterdziestu meczów w sezonie. Są różne okresy, raz jest ich więcej, raz mniej. Brakuje systematyczności. Może przez to brakuje czasem trochę zdrowia.

Zaczynaliście sezon pod wodzą Roberta Maaskanta. Holender wolał raczej stawiać na obcokrajowców. Jak układały się Pana relacje z tym trenerem?

Miał taką, a nie inną wizję zespołu. Czasami niektórzy zawodnicy nie pasują do systemu.

Nie pasował pan?

Trener nie widział mnie w składzie. Ja robiłem swoje i próbowałem go przekonań. Nie miałem jednak złych relacji z Holendrem. Jego wizja była po prostu inna.

Odżył pan za to, gdy pierwszym trenerem został Kazimierz Moskal

U trenera Moskala od początku dostałem szansę grania w pierwszej jedenastce. Czułem jego zaufanie, a to jest potrzebne każdemu piłkarzowi. Jeśli wychodzisz na boisko i trener w ciebie wierzy, łatwiej o dobry występ. Jak wiemy, później Kaziu Moskal pożegnał się z Wisłą. Takie jest życie piłkarza. Musimy pracować niezależnie od tego, kto nas prowadzi. Niektóre zmiany w klubie nie są od nas zależne. My koncentrujemy się na grze.

Polscy trenerzy stawiają na Gargułę i Meliksona. Niektórzy twierdzili, że nie ma miejsca dla was dwóch w podstawowej jedenastce…

- Wydaje się, że jest. To kwestia systemu i wizji trenera. Dla każdego dobrego zawodnika jest miejsce w drużynie.

Niedawno przy Reymonta zaczął się czas Michała Probierza. Rządy twardej ręki?

Tak, trener faktycznie rządzi twardą ręką. Michał Probierz przykłada bardzo dużą wagę do wszelkiego typu szczegółów. Pracuje nad tym, by na treningach przykładać się do najprostszych rzeczy i nie popełniać błędów. To przekłada się później na grę w meczu. Trener pracuje pod Wawelem dopiero dwa miesiące. Objął zespół w trakcie sezonu. Widać jednak progres. Gramy coraz lepiej i zaczęliśmy wygrywać. Na pełną ocenę pracy szkoleniowca trzeba będzie poczekać minimum rok. Zobaczymy, jak drużyna będzie się prezentowała po okresie przygotowawczym

W mediach pisze się o rewolucji, jaka rozpocznie się pod Wawelem po zakończeniu obecnego sezonu. Gdyby właścicielem Wisły był Łukasz Garguła, mielibyśmy wspomnianą rewolucję?

Zobaczymy, co się stanie. Dużo się o tych zmianach pisze się teraz w gazetach, ale nie wiadomo, jak się to potoczy. Ja uważam, że w tym składzie mamy szanse na walkę o najwyższe cele. To kwestia trzech, może czterech wzmocnień. Mamy bardzo dobry zespół, potrafiący grać skutecznie i ofensywnie. Takich drużyn jest w naszej lidze mało.

Trzech niezagrożonych zawodników to młodzi piłkarze, którzy zakotwiczyli w pierwszej drużynie: Alan Uryga, Michał Czekaj i Daniel Brud. Który z nich prezentuje się według pana najlepiej?
Znam wszystkich od dłuższego czasu z treningów. Każdy z nich zrobił duży postęp. Michał miał dobre wejście w rundzie jesiennej. Był wtedy wyróżniającą się postacią i wydaje się, że to on z tej trójki rozwinął się najbardziej. Z drugiej strony Daniel i Alan też mają papiery na granie.

Miał Pan w tym sezonie moment, w którym pomyślał: „Dobrze, że Nunez za kilka tygodni opuszcza Wisłę”?

Nie. Dlaczego pan pyta?

Przypomnijmy: fatalny błąd Argentyńczyka, przez który sędzia podyktował rzut karny a Michał Czekaj wyleciał z boiska, czerwona kartka w rewanżu i przestrzelony rzut karny, który zadecydował o odpadnięciu Wisły w półfinale Pucharu Polski. Nunez nie jest chyba teraz najszczęśliwszym piłkarzem na świecie…

Może być faktycznie trochę załamany. To nie umniejsza jego umiejętności. Już nieraz pokazał, że umie grać w piłkę. W najważniejszych momentach faktycznie popełniał jednak błędy. Każdego może to spotkać. W tym sezonie spotkało akurat Gerwazego. Taka jest piłka nożna. To gra błędów, które popełnia każdy. Teraz najważniejsze jest wyciągnięcie wniosków. Jak wiemy, cała drużyna wygrywa i cała drużyna przegrywa. Pojedyncze dramaty też się zdarzają. Ludzie zawodzą w finałach wielkich imprez. Drużyna musi pracować nad tym, by w momencie, kiedy jeden zawodzi, reszta potrafiła zareagować.

Kolejny zawodnik, o którym było głośno, to Patryk Małecki. Rozumiem, że jest pan daleki od krytykowania kolegów. Chcę jednak zapytać, jak układają się relacje innych piłkarzy z Małeckim po jego wybryku?

Wydaje się, że jest w porządku. Mam nadzieję, że Patryk zrozumiał kilka spraw i wyciągnął odpowiednie wnioski. On pracuje ciężko na treningach. Jeśli wchodzi w meczu też widać, że mu zależy na tym, by grać jak najlepiej.

Sam Małecki powiedział jednak w jednym z wywiadów, że drużyna odsunęła się od niego. „Mały” twierdzi, że po jego powrocie tylko Osman Chavez podszedł, przywitał się i zamienił kilka słów…

To jego sprawa, co myśli i jak sobie to poukładał. Gdy rozmawialiśmy między sobą ustaliliśmy, że jesteśmy za przywróceniem Patryka do składu. Jeśli ma pomóc drużynie, to nie mamy nic przeciwko.

Rozumiem, że była między piłkarzami wewnętrzna rozmowa na temat Małeckiego...

Tak, rozmawialiśmy o nim. W tym klubie nikt nie chce robić Patrykowi krzywdy, wręcz przeciwnie. Każdy zasługuje na szansę. Wierzymy w to, że Małecki będzie teraz mądrzejszy.

Zostawmy na koniec Małeckiego i wróćmy do T-Mobile Ekstraklasy. Kto będzie według pana mistrzem Polski?

- Na pewno warszawianie mają duże szanse. Uważam, że walka będzie toczyć się do ostatniej kolejki

Pewnie kibicuje pan bardziej Śląskowi. Wrocławian prowadzi przecież Orest Lenczyk, który uczynił z pana jednego z najlepszych rozgrywających w lidze…

- Po części na pewno im kibicuje ze względu na trenera. Poza tym mam we Wrocławiu dużo znajomych. Wiem, że nie odpuszczą.

Lenczyk to najlepszy trener, z jakim miał pan okazję pracować?

Na pewno jeden z najlepszych. Nie chciałbym umniejszać zasług szkoleniowców, z którymi zetknąłem się w Krakowie. Od każdego z nich czegoś się nauczyłem.

W 2009 roku przychodził pan do Wisły jako gwiazda Bełchatowa. Pod Wawelem często trapiły pana kontuzję. Miał pan moment, w którym żałował przenosin do Krakowa?

Może tak miało być. Podpisywałem kontrakt z "Białą Gwiazdą" w momencie, gdy byłem zdrowy. Spotkało mnie nieszczęście. Można gdybać i żałować. Może gdybym przychodził w dobrej dyspozycji psychicznej i fizycznej, wszystko potoczyłoby się inaczej. Trzeba było jednak radzić sobie z problemem.

Mówiło się, że miał pan wtedy inne propozycje...

Miałem oferty z Polski, a konkretniej z Legii i Lecha Poznań.

Dlaczego wybrał pan Wisłę?

Znałem się z trenerem Skorżą. Dużo rozmawialiśmy telefonicznie. Poza tym wiele osób wokół mnie utwierdzało mnie w przekonaniu, że Wisła ma w tym momencie najsilniejszy skład w kraju.

Czego panu życzyć w przyszłości?

Myślę, że zdrowia. Jeśli w tej kwestii jest w porządku, można poradzić sobie ze wszystkim.

Rozmawiali: Dariusz Faron, Dawid Janik

Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne |
Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO
| Inwestycje | Recenzje | Rowery
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto