W Polsce przebywa Tomasz Frankowski, który przedwcześnie wrócił z francuskiego zgrupowania Wisły Kraków. Wczoraj przebywał na konsultacji lekarskiej w Warszawie.
Okazało się, że piłkarzowi potrzebna będzie dwutygodniowa przerwa w treningach.
- Miałem kiedyś naderwany mięsień przywodziciela -mówi Tomasz Frankowski - to stara blizna, teraz nabawiłem się urazu podczas meczu z Lyonem. Na szczęście nie było żadnego krwiaka. Badanie USG u doktora Śmigielskiego wykazało jednak, że będzie konieczny odpoczynek. Będę brał zabiegi i chodził na rehabilitację. W przyszłym tygodniu rozpocznę zajęcia w basenie. Nie mam szans wyleczenia się na pierwszy ligowy mecz. Jak wszystko dobrze pójdzie, to 7 sierpnia wznowię treningi. A musi być jeszcze czas na złapanie odpowiedniej formy. W mojej karierze nie miałem zbyt wielu kontuzji, a jeśli już się zdarzały, to dotyczyły właśnie przywodzicieli.
Wisła zaprezentowała się w meczach z wymagającymi rywalami Lyonem i Lens z dobrej strony.
- Potwierdzam to, miejmy nadzieję, że podtrzymamy taką formę w w sezonie. Dyspozycja z meczów przeciwko mistrzowi i wicemistrzowi Francji myślę, że pozwoliłaby nam na wygrywanie spotkań ligowych bez kłopotu. Dość solidnie to bowiem wyglądało.
Lyon prezentował się bardziej korzystnie, ale Lens jak zobaczył po 10 - 20 minutach, że to nie przelewki, też zmusił się do dobrej gry. Myślę, że w pierwszym meczu gdybyśmy wykorzystali na początku dogodne sytuacje, na pewno nie przegralibyśmy.
Jak odbieram sytuację w ataku Wisły? Cóż, skoro trenerzy nie zostawili Łukasza Sosina to widocznie uznali, że mamy wystarczającą liczbę dobrych napastników, albo liczą na to, że ja szybko dojdę do formy.
Wydanie specjalne Gol24 - Studio EURO 2024 - odcinek 1
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?