Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Filipiak: naszym celem jest awans

Redakcja
Andrzej Banaś
– Staramy się przebudować zespół. Z Sandecją mieliśmy próbkę tego, co się będzie działo w I lidze, czyli brutalną walkę na łokcie i pięści – mówi prezes Cracovii, Janusz Filipiak.

- Odczuwa Pan jeszcze pospadkową traumę?
- Mam poczucie odpowiedzialności i jako prezes nie mogę być ani za wesoły, ani za smutny. Pracujemy i czekamy na pierwszy mecz.

- Najbardziej istotna zmiana tego lata to powrót trenera Wojciecha Stawowego.
- I miejmy nadzieję, że karuzela z trenerami się zakończy. Trener dostanie możliwość pracy z drużyną przez dłuższy czas. Staramy się przebudować zespół. Z Sandecją mieliśmy próbkę tego, co się będzie działo w I lidze, czyli brutalną walkę na łokcie i pięści. Piłka preferowana przez trenera Stawowego będzie wymagała od piłkarzy dużo determinacji i siły spokoju.

- To było kolejne podejście do powrotu trenera Stawowego. Co spowodowało, że tym razem się udało?
- Wcześniej nie było to możliwe z powodów formalnych, bo trener był związany umowami z innymi klubami, a one nie godziły się na rozwiązanie kontraktu. Była więc chęć, ale nie było możliwości. Teraz pierwszy raz mamy sytuację, że była chęć, a trener Stawowy był wolny.

- Zespół mocno się zmienia. Odeszło dziewięciu piłkarzy, a to chyba nie koniec?
- Trudno powiedzieć. Niektórzy mówią, że chcą odejść, a my nie mamy żadnych ofert. Są propozycje zawodników do nas, a po tych, których mamy, nie bardzo się ktoś zgłasza.

- Trener Wojciech Stawowy mówi, że piłkarze, którzy nie pojadą na obóz, będą mieć znikome szanse na grę. Może w tej sprawie liczyć na Pana poparcie?
- Absolutnie tak. Możemy mieć taką sytuację, że będziemy mieć inny skład pierwszej drużyny, a inny stan kontraktów. Ci, którzy nie trenują z zespołem, w tej chwili tego nie chcą i twierdzą, że odejdą. Jeśli nie odejdą, a teraz nie trenują, to będą po prostu "wisieć". Przepisy są niekorzystne dla klubów, bo musimy im płacić i stworzyć warunki do treningu. Jeśli ktoś nie chce trenować, to trudno, żeby potem grał.

- Przed obozem do zespołu dojdzie ktoś nowy?
- Tak, ale nie mówmy o zarobkach rzędu 30 tysięcy złotych i trzyletnich umowach. Mamy tu Łukasza Zejdlera, a jego agent, pan Socha, życzy sobie 150 tysięcy zł prowizji i 50 tysięcy dla piłkarza za sam podpis. To jest skandaliczne i muszę o tym poinformować opinię publiczną. To pokazuje, jak ta polska piłka jest chora. Dawniej dałem się na to nabierać, ale teraz mówię zdecydowane "nie". Nie wiem, czy ten pan będzie miał wstęp do klubu, bo ta propozycja jest po prostu obrażająca.

- Celem na sezon jest powrót do ekstraklasy.
- Z pewnością tak.

Rozmawiał Maciej Kmita

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto