- Dwa lata temu, być może na tej samej kanapie, siedziała obok mnie i Julii Hartwig, Wisława Szymborska i to był jej ostatni publiczny występ. Każdy występ tych poetek to wielkie poetyckie święto – tak rozpoczął I wieczór poetycki Jerzy Illg – dyrektor programowy Festiwalu.
Powrót stolicy
Każde miejsce na sali Małopolskiego Ogrodu Sztuki było zajęte. Illg z sentymentem wspominał Szymborską podkreślając, że dzisiaj na pewno należałaby do grona tych, którzy są dumni, że Kraków po raz kolejny stał się europejską stolicą literatury. Publiczność usłyszała wiersze chińskiego poety - Duo Duo w jego ojczystym języku oraz Julii Hartwig – polskiej poetki i eseistki, która przyjaźniła się z Czesławem Miłoszem.
Hartwig: Po to jest życie
- Trudno jest słuchać o tym, co się dobrego zrobiło. Słucham tego z zażenowaniem, bo przecież po to jest życie – zapewniła z uśmiechem Hartwig, po tym jak goście usłyszeli o jej literackim dorobku. Następnie przeczytała kilka swoich wierszy, w tym: "Koleżanki", "Blues", "Medium", "Po omacku" i "Tłumacząc wiersze poetów amerykańskich".
Ostatni z liryków wprowadził publiczność w poezję Garego Snydera – poety, tłumacza i ekologa, który był trzecim gościem wieczoru. Zaprezentował w oryginale wiersze – "Siano dla koni" oraz "Dwa jelonki nie zobaczą ranka tej wiosny", które publiczność usłyszała również w tłumaczeniu.
- Festiwal Miłosza to przede wszystkim niezapomniane spotkania z poezją. To jest święto i czas, za którym powinno się tęsknić - podkreślił Jerzy Illg.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?