Fatum nad procesem Budco

Głośny proces właściciela firmy budowlanej "Budco", 35-letniego dewelopera Ryszarda K., oskarżonego o oszukanie ponad 500 osób i kilkudziesięciu firm na ponad 20 mln zł, może okazać się jednym z najdłuższych w Małopolsce. Mimo upływu 10 lat od zawiadomienia prokuratury o oszustwie, wczoraj znów nie udało się zakończyć procesu, gdyż na rozprawę odwoławczą nie przybył jeden z oskarżycieli posiłkowych. Przedłużanie się postępowania spowodowane jest niefrasobliwością poszkodowanych. Na rozprawach przed sądem I instancji na 20 wzywanych świadków na kolejne rozpraww stawiali się dwaj-trzej, a przesłuchać trzeba ich było kilkuset.

Za oszustwa finansowe związane z wyłudzeniem ogromnych pieniędzy od osób marzących o własnym mieszkaniu w czerwcu ub. roku Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy skazał Ryszarda K. na 3,5 roku więzienia. Dyrektor generalny firmy "Budco", Krzysztof K., otrzymał wyrok 2,5 roku pozbawienia wolności, a dyrektor ds. marketingu, Beata Z. - rok. Wszyscy troje oskarżeni, którzy nie przyznali się do winy, zobowiązani zostali przez sąd do zwrócenia solidarnie pieniędzy klientom. Są to kwoty od kilkuset złotych do ponad 100 tys. zł. Firma "Budco" powstała w 1994 roku. Działała trzy lata. Oferując budowę mieszkań w Krakowie, Nowym Sączu, Tarnowie, Bielsku-Białej, Katowicach, Częstochowie i Kielcach, nie dysponowała ani zezwoleniami na rozpoczęcie prac, ani terenami budowlanymi. Starania o realizację inwestycji zaczęto czynić dopiero, gdy wpłynęły pieniądze od klientów. "Budco" nie posiadała własnego kapitału, funkcjonowała w oparciu o pieniądze klientów. Ryszard K. wyjaśniał, iż w swojej działalności natrafił na obiektywne przeszkody związane z procedurami administracyjnymi, skomplikowanymi prawami własności gruntów i złymi warunkami atmosferycznymi. Kolejny termin rozprawy odwoławczej sąd wyznaczył na kwiecień.