Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Euroliga. Wisła Can-Pack wygrała z Dynamem Kursk [ZDJĘCIA]

Justyna Krupa
Wisła Can-Pack wygrała z Dynamem Kursk
Wisła Can-Pack wygrała z Dynamem Kursk fot. Anna Kaczmarz
"Biała Gwiazda" nie zaczęła najlepiej wczorajszego meczu, ale ostatecznie po zaciętej walce pokonała faworyzowane Dynamo Kursk.

Rosyjska ekipa to jeden z najpotężniejszych zespołów w całej Eurolidze. Krakowianki miały jednak to szczęście, że zmierzyły się z Dynamem na samym początku rozgrywek, kiedy ekipa ta jest jeszcze niezgrana.

Obie ekipy zaczęły słabo w obronie, praktycznie każda akcja po obu stronach kończyła się rzutem do kosza. Gorzej, że rywalkom udawało się trafiać za trzy punkty. Dzięki łatwym trójkom prowadziły niebawem już 17:8. Wiślaczki grały nieporadnie w obronie. Stremowana była Jantel Lavender, która traciła piłkę zupełnie nie w swoim stylu. - Zaczęliśmy zupełnie zaspani - przyznał Stefan Svitek.

Co gorsza, mimo przerwy, o którą poprosił, Wiśle gra przestała się kleić nawet w ataku. Problemy z rozegraniem, błąd 24 sekund - kibice nie poznawali swojej drużyny. Pierwszą kwartę wiślaczki przegrały 14:20.

Później ich problemem stały się powtarzające się faule pod własnym koszem, które skutkowały rzutami wolnymi dla rywalek. Przynajmniej jednak obrona gospodyń stała się bardziej agresywna i to rywalki miały teraz problem z rozegraniem. Coraz częściej udawało się również wyprowadzić udany kontratak. Tak jak ten, po którym piłka trafiła do Courtney Vandersloot, a ta trafiła ważną trójkę.

Nadal duże kłopoty sprawiała Wiśle Amerykanka z rosyjskim paszportem Epiphanny Prince. Jak tylko krakowiankom udało się zmniejszyć stratę do trzech punktów, ona znów zwiększała ten dystans. W efekcie do przerwy nie udało się gospodyniom nic nadrobić.

Po przerwie rozkręcił się duet Vandersloot - Allie Quigley. Po trafieniu z dystansu tej pierwszej Wisła miała już tylko punkt straty do Rosjanek. Niebawem, dzięki skuteczności Żurowskiej-Cegielskiej, gospodynie wyszły nawet na prowadzenie. Odblokowała się też Farhiya Abdi, która długo w tym meczu sprawiała wrażenie zagubionej i niepewnej. - Farhiya dała nam w drugiej połowie wiele cennych punktów - podkreślał Svitek. - W końcu zaczęliśmy też kontrolować walkę na tablicach.

O wszystkim miała zadecydować ostatnia kwarta. Dzięki jednemu z kontrataków udało się wypracować 6-punktowe prowadzenie. Im bardziej nerwowo rywalki atakowały, tym łatwiej było wiślaczkom "podkraść" im piłkę i kontrować. Udało się w ten sposób zyskać 10 oczek przewagi. Ostatecznie sprawę zwycięstwa rozstrzygnęła trójka Vandersloot na 2 minuty przed końcem. To była taka "Sloot", na którą wszyscy czekali.

- Jestem bardzo rozczarowany tym, co pokazała w drugiej połowie moja drużyna - narzekał Gundars Vetra, trener Dynama. - Wisła wykorzystała nasze słabości w defensywie.

Svitek był w zupełnie innym nastroju: - Cieszę się, że udało nam się wygrać z tak dobrą drużyną - podkreślał.

Wisła Can-Pack Kraków Dynamo Kursk 77:62 (14:20, 18:19, 20:11, 25:12)
Wisła: Abdi 18, Vandersloot 18 (2x3), Lavender 16, Quigley 16, Petronyte 2 - Żurowska-Cegielska 6, Ouvina 1, Skobel 0.
Dynamo: Ogwumike 24, Prince 18, Bieliakowa 13 (3x3), Osipova 2, Jekabsone 1 - Alben 2, Milovanović 2, Sapowa 0, Augustus 0.
Sędziowali: Yaari Rainisch, Rune Ressel, Rain Peerandi.


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto