Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Emocje do końca, ale Cracovia zwycięska

Jacek Żukowski
Cracovia jechała do Tych po sześciu wygranych, ale w meczach między tymi drużynami zawsze trudno wskazać faworyta - niezależnie od miejsca rozgrywania spotkania. "Pasy" wystąpiły wreszcie w najmocniejszym składzie, jedynie bez Wajdy, który leczy jeszcze kontuzję.

W pierwszym fragmencie gry "Pasy" często grały w osłabieniu, ale gospodarze tego nie wykorzystali. Z bardzo dobrej strony pokazał się Dulęba, który zagrał po chorobie, ale jak zwykle Sobecki błysnął formą. Podobnie jak przy obronie uderzenia Piotrowskiego. Miejscowi dali się "wyszumieć" przyjezdnym i w odpowiednim momencie sami zaatakowali.

W 17 min gospodarze za sprawą Woźnicy zmusili Radziszewskiego do interwencji, a gdy golkiper krakowian leżał jeszcze na lodzie, do siatki krążek dobił Simicek. Mecz rozgrywany był w mocnym tempie, a akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. Obaj bramkarze występowali w rolach głównych, toteż wynik nie zmieniał się przez dłuższy czas. Gdy wydawało się, że na drugą przerwę tyszanie udadzą się z małą zaliczką, po dograniu L. Laszkiewicza Pasiut strzałem z 5 metrów zdobył gola i wyrównał tym samym straty.

Szóste zwycięstwo z rzędu hokeistów Cracovii. Tym razem ograli Podhale

Przyjezdni znakomicie zaczęli ostatnią odsłonę - Prokop dał krążek Martynowskiemu, który podał do Dvoraka, a ten strzelił z bliska pod poprzeczkę. Niebawem L. Laszkiewicz mógł podwyższyć wynik, ale górą był Sobecki. Co się odwlecze... Po akcji Kostucha z Martynowskim w 47 min było już 1:3. Gospodarze nie załamali się, gdy na ławkę kar odesłany został Kłys. Simicek znalazł wreszcie sposób na krakowskiego bramkarza. Do końca pozostawało wciąż 11 minut, a więc wszystkiego można się było jeszcze spodziewać. Krakowianie kontratakowali, ale nie byli skuteczni. Na 38 sekund przed końcem Sobecki zjechał do boksu, lecz przewaga tyszan zaowocowała tylko ogromnym zamieszaniem pod krakowską bramką, a 2 sekundy przed końcem w idealnej wprost sytuacji Jakes nie trafił w krążek...

GKS Tychy - Comarch-Cracovia 2:3 (1:0, 0:1, 1:2)

Bramki: 1:0 Simicek (Woźnica) 16.27, 1:1 Pasiut (L. Laszkiewicz, D. Laszkiewicz) 38.11, 1:2 Dvorak (Martynowski, Prokop) 43.02, 1:3 Martynowski (Kostuch) 46.47, 2:3 Simicek 48.46.
Sędziował: Kępa (Nowy Targ). Kary: 8 i 14 min. Widzów: 2000.
GKS: Sobecki - Gonera, Kotlorz, Vitek, Banachewicz, Witecki - Sokół, Jakes, Bagiński, Simicek, Woźnica - Csorich, Wanacki, Wołkowicz, Garbocz, Krzak - Mejka, Maćkowski, Galant.
Cracovia: Radziszewski - Kozak, Kłys, L. Laszkiewicz, Pasiut, D. Laszkiewicz - Noworyta, Landowski, Biela, Słaboń, Piotrowski - Simka, Prokop, Kostuch, Dvorak, Martynowski - Guzik, Dulęba, Rutkowski, Łopuski, Witowski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto