Ekozakręceni są wśród nas

Globisz: dobry aktor wie, że ma rozbebeszyć widza

Do ochrony środowiska zachęcają już nie tylko członkowie ekologicznych organizacji czy nauczyciele w szkołach, ale także media i celebryci na całym świecie. Także polskie gwiazdy tworzą fundacje, angażują się w edukację proekologiczną i działania mające na celu ochronę natury.

Piosenkarka Reni Jusis i modelka Karolina Malinowska promują ekomacierzyństwo, aktorka Magdalena Różczka chwali wegetarianizm, jej koleżanka po fachu Iza Miko namawia do recyklingu, a Edyta Górniak, Kinga Rusin i tancerz Michał Piróg - do oszczędzania energii. Iza zaangażowała się też w kampanię, której celem jest przekonywanie dzieci do segregowania śmieci, odwiedza szkoły i uczy dzieciaki segregacji odpadów.

Aktorka Maja Ostaszewska - podobnie jak modelka Joanna Krupa - przyznaje, że cieszy ją każdy proekologiczny zryw w świecie mody. Gdy zapanowała moda na ekofutra i okazało się, że świadomość projektantów była tylko sezonowa, aktorka była oburzona. Artystka zdaje sobie sprawę, jak bardzo cierpią zwierzęta zabijane dla futer lub skóry, dlatego nie rozumie braku refleksji kreatorów mody.

Na ekologiczny tryb życia zdecydowali się także Natasza Urbańska i Janusz Józefowicz, którzy w Jajkowicach, przy małym pałacyku, stworzyli własne gospodarstwo: uprawiają warzywa i owoce, jedzą jajka od własnych kur i piją mleko od własnych kóz. Czasem też robią z niego sery.
Ekologia? Tak wiem, ale…

Mimo docierających do nas ze wszystkich stron apeli, świadomość dotycząca ekologii nadal jest niewielka. Wiele osób wychodzi z założenia, że zbieranie makulatury, oszczędzanie energii czy wody jest bezcelowe, bo większość i tak tego nie robi.

Tymczasem jeśli w ciągu dziesięciu sekund z kranu spadnie sześć kropel wody, to na dobę daje to nam nawet 12 straconych litrów. W tygodniu straty wynoszą ponad 80 litrów, a w ciągu roku - aż 4 tysiące litrów!

Dlatego tak ważne jest pokazywanie, że nawet najmniejsze inicjatywy mają znaczenie i przekonywanie, że warto porzucić dotychczasowe złe nawyki i zmienić styl życia. Nie od dziś wiadomo, że skuteczniejsza od przekazywania wyłącznie teoretycznej wiedzy jest nauka połączona z zabawą. Dzięki wielu edukacyjnym inicjatywom, które zwracają uwagę na to, jak ważna jest ochrona środowiska, można wziąć przyszłość Ziemi w swoje ręce, a przy tym dobrze się bawić.

Ekozakręceni wśród nas

Nie jest im wszystko jedno, co jedzą, w co się ubierają, gdzie spędzają wakacje i czym bawią się ich dzieci. Nawet jeśli koło ich domu nie ma pojemników, w których można segregować śmieci, zapakują je do worków i pojadą tam, gdzie jest to możliwe.

Noszą ubrania z naturalnych surowców. Stosują zasadę: niczego nie wyrzucać. Staremu swetrowi po przeróbkach dadzą nowe życie. Starannie studiują etykietki na opakowaniach jedzenia, bo zdrowo się odżywiać to priorytet.

Jolanta Walczyk, rocznik 1985, absolwentka zarządzania kadrami, była eko właściwie od dziecka.
- Moi rodzice byli zawsze ekologiczni - mówi Jola. - Mama jakiś czas pracowała we Francji i stamtąd przywiozła ten styl życia. W naszym domu niczego się nie wyrzucało. Wymienialiśmy się niepotrzebnymi rzeczami. Każdemu przedmiotowi staraliśmy się znaleźć nowe zastosowanie. Obklejaliśmy stare pudełka, nie wyrzucaliśmy puszek, ale ozdabialiśmy je i wykorzystywaliśmy do innych celów. Robiło się zabawki z odpadów, na przykład szmacianą lalkę ze skrawków materiału. Dziadek robił mi drewniane klocki.

Ubrań też się nie wyrzucało. Mama przerabiała je, robiła na drutach i na szydełku. Stare, wysłużone rzeczy były prute i powstawały nowe. Tata Joli Walczyk też jest eko. Choć ma prawo jazdy, nie jeździ samochodem. - Tata całą rodzinę przekonał do roweru - dodaje Jolanta Walczyk. - W naszym domu zawsze wypoczywało się aktywnie. Jeździliśmy na rowerze i rolkach.

Czy w bloku z wielkiej płyty też można być eko? Można, bo tak właśnie żyją Joanna i Jacek Jędrzejczakowie, założyciele fundacji promującej ekologiczny styl życia "Ferso". W urządzeniu mieszkania postawili na minimalizm. Nie mają telewizora. W ogóle nie mają potrzeby gromadzenia rzeczy.

- Lepiej gdzieś wyjechać, spotkać się z kimś, porozmawiać, niż obrastać w rzeczy - mówi Jacek Jędrzejczak, z wykształcenia biolog. - I wcale nie myślę o zagranicznych wycieczkach. Wyjechać można choćby do znajomych pod Aleksandrów czy w Bieszczady, gdzie znaleźliśmy przyjazne miejsce dla takich dziwnych ludzi jak my.

Joanna, absolwentka pedagogiki, już w rodzinnym domu była wychowywana w duchu eko, choć może wtedy nie w pełni sobie to wszyscy uświadamiali. Jak tylko sięga pamięcią, w domu oddawało się makulaturę do skupu i butelki. Jak tylko pojawiły się pojemniki, naturalne było, że segregowało się śmieci.

- W promieniu kilometra od naszego bloku nie ma u nas segregacji śmieci, a my uparcie pakujemy śmieci do samochodu i wywozimy tam, gdzie są pojemniki - mówi Joanna. - Kupujemy często w ekolandach. Nie jesteśmy jednak tak ortodoksyjni, żeby omijać supermarkety. Tam też można kupić zdrową żywność. Nawet jajka zerówki, czyli jajka z gospodarstw ekologicznych. Nie jemy nic, co jest konserwowane albo ma glutaminian sodu. Unikamy chleba z supermarketów. Ostatnio po dwóch latach kupiliśmy tam chleb i przeżyliśmy szok, że chleb może być tak niedobry.

Czy zdrowa żywność jest droższa? - I tak, i nie - mówi Jacek Jędrzejczak. - Kiedy kupię kilo sera zrobionego z oleju, którego kilogram kosztuje 8 złotych, to żeby się nim najeść, muszę kupić cały kilogram. Mogę natomiast kupić pół kilo sera dwa razy droższego i mi wystarczy. A jeśli chodzi o środki do utrzymania czystości, to ekologiczny płyn jest wydajniejszy i nie trzeba używać rękawiczek. Joanna nie ma potrzeby, by ciuchy zmieniać co roku. W ciucholandach nie kupuje. Kupuje nowe rzeczy, głównie z bawełny. Nosi je długo.

W internecie działa portal ekorodzice.pl. Założyła go Jolanta Walczyk wspólnie z koleżanką Magdą Łukaszewską. Na pomysł wpadły podczas pobytu w Skandynawii. Nocowały w szwedzkich i duńskich gospodarstwach, które można porównać do naszych rodzimych gospodarstw agroturystycznych. Były to małe rancza z końmi i psami. Z podziwem patrzyły, że gospodarze nie tylko sami produkowali żywność, ale też ubierali się w to, co sami wytworzyli.

Ekomamy mogą się dzielić na portalu radami na temat ekologicznych sposobów prania, np. w orzechach piorących, wywabiania plam, walki z mrówkami w domu czy pielęgnacji dziecka. W dziale ekozabawy można zainspirować się tanim pomysłem na zabawę z maluchem, np. w kukiełkowy teatrzyk, w którym kurtyną jest stary koc, a kukiełki można zrobić samemu z drewnianej łyżki za pomocą farb, papieru i plasteliny.

Przyjazna moda?

Ochrona środowiska to już nie tylko konieczność - to także moda i styl życia. W złym guście jest dziś robienie zakupów w sklepach oferujących produkty wytwarzane przez firmy niszczące lasy tropikalne czy zanieczyszczające oceany. Za to przychylnie patrzy się na tych producentów, którzy wspierają ochronę natury, np. tworząc fundacje.

Moda na ekologię obejmuje także branżę odzieżową - coraz popularniejsze są na przykład ubrania z organicznej bawełny czy materiałów wytworzonych dzięki recyklingowi. Specjalne linie ubrań wytworzonych w taki sposób wprowadzają nie tylko wielcy projektanci, ale także sklepy sieciowe.
Dużym zainteresowaniem cieszy się organiczna żywność. Jeżeli wybieramy się na zakupy, warto wziąć z domu nadającą się do wielokrotnego użycia torbę. A jeśli o tym zapomnimy, lepiej, zamiast kolejnej "foliówki" wybrać torbę papierową. Wbrew pozorom, nawet prowadząc samochód, można być bardziej eko - wystarczy tankować paliwo z biododatkami i stosować się do zasad ecodrivingu.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!