Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzień Wagarowicza, czyli dzieci wesoło wybiegły ze szkoły

Redakcja
Pierwszy dzień wiosny, to nie tylko topienie Marzanny, ale także ...
Pierwszy dzień wiosny, to nie tylko topienie Marzanny, ale także ... www.sxc.hu
Pierwszy dzień wiosny to nie tylko topienie Marzanny, ale także Dzień Wagarowicza. Czy krakowianie uciekali z lekcji?

Zobacz też: Historia topienia Marzanny


Pierwszy Dzień Wagarowicza pojawił się ponad 20 lat temu i od raz przypadł uczniom do gustu. Ucieczka z lekcji, nawet ta usprawiedliwiona i legalna, była ciekawsza, niż tradycyjne topienie Marzanny. - Robienie i niszczenie tej kukły to była zabawa dla dzieci - wyjaśnia Katarzyna Skowron, dziś matka ucznia piątej klasy. - Szło się gdzieś do parku, lasu, na spacer za miasto, ale szybko okazywało się, że nie ma co robić i jest nudniej, niż w szkole - dodaje.

Wagary to dla wielu uczniów sposób na przyjemne, atrakcyjne spędzenie czasu, czego szkoła nie może zapewnić. Pierwszego dnia wiosny z lekcji uciekają nawet ci, którzy w ciągu pozostałych dni roku szkolnego siedzą grzecznie w ławkach. Dla notorycznych wagarowiczów ten dzień nie jest wyjątkowy, a nawet przekornie potrafią przyjść wtedy na zajęcia.

- Uciekałem z lekcji średnio raz w tygodniu, więc nauczyciele zdziwili się, kiedy w dzień wagarowicza jako jeden z niewielu przyszedłem na lekcje - wspomnina Grzegorz Kudelski, student Politechniki Krakowskiej. - Wszystko się zmienia, kiedy zaczyna się studiować. Nikt już cię nie pilnuje, jak w szkole, więc wagary tracą sens - dodaje student. Ma to związek z obowiązkiem szkolnym, jaki nałożony jest na ucznia do 18-tego roku życia.

Stereotypowy wagarowicz to uczeń zbuntowany, niepokorny, mający niekoniecznie dobre oceny. Okazuje się, że z lekcji uciekali także ci zdolni, a nawet najzdolniejsi. - Zdarzało się, że nie szłam na jakiś sprawdziań, bo nie chciałam psuć sobie średniej z przedmiotu, a byłam nieprzygotowana - przyznaje Marta Chodowiec, dziś studentka prawa.

Pierwszego dnia wiosny można nie przyjść na lekcje i nie być za to ukaranym naganą, czy wpisaniem nieobecności do dziennika, jednak akurat tego dnia w szkołach zajęcia wyglądają nie tak, jak na co dzień. Często organizowane są specjalne uroczystości, zawody sportowe, akademie artystyczne, a ucieczka z takich zajęć nie satysfakcjonuje uczniów.

- To bez sensu, bo nie po to jest dzień wagarowicza, żeby ucznia zatrzymać w szkole na jakimś apelu - przyznaje Arek, uczeń szóstej klasy szkoły podstawowej, który, jak przyznaje, na wagary chodzi często. - Teraz, jak jest wiosna, to w ogóle nie będzie się chciało siedzieć na lekcjach - dodaje.

Opuścić szkołę to jedno, ale zorganizować sobie ten wolny czas poza nią, to drugie. - Przyjeżdżało się do Krakowa - chwali się Krzysiek Ambroziewicz z Tarnowa, stażysta w jednej z krakowskich firm architektonicznych. - Wyjazd do miasta, spacer po galeriach handlowych, piwko z kolegami, kafejka internetowa i wieczorem powrót do domu - wylicza chłopak.

W wagarowaniu trzeba mieć jednak umiar. Ucieczka z ważnego sprawdzianu, bo się nie nauczyliśmy, nic nie da, a tylko odwlecze w czasie to, co nieuniknione. Podobnie opuszczanie zajęć, z których materiał będzie trudny do nadrobienia, może w przyszłości przysporzyć problemów.

Czytaj też:


Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne |
Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO
| Inwestycje | Recenzje | Rowery
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto