Zobacz też: Historia topienia Marzanny
Pierwszy Dzień Wagarowicza pojawił się ponad 20 lat temu i od raz przypadł uczniom do gustu. Ucieczka z lekcji, nawet ta usprawiedliwiona i legalna, była ciekawsza, niż tradycyjne topienie Marzanny. - Robienie i niszczenie tej kukły to była zabawa dla dzieci - wyjaśnia Katarzyna Skowron, dziś matka ucznia piątej klasy. - Szło się gdzieś do parku, lasu, na spacer za miasto, ale szybko okazywało się, że nie ma co robić i jest nudniej, niż w szkole - dodaje.
Wagary to dla wielu uczniów sposób na przyjemne, atrakcyjne spędzenie czasu, czego szkoła nie może zapewnić. Pierwszego dnia wiosny z lekcji uciekają nawet ci, którzy w ciągu pozostałych dni roku szkolnego siedzą grzecznie w ławkach. Dla notorycznych wagarowiczów ten dzień nie jest wyjątkowy, a nawet przekornie potrafią przyjść wtedy na zajęcia.
- Uciekałem z lekcji średnio raz w tygodniu, więc nauczyciele zdziwili się, kiedy w dzień wagarowicza jako jeden z niewielu przyszedłem na lekcje - wspomnina Grzegorz Kudelski, student Politechniki Krakowskiej. - Wszystko się zmienia, kiedy zaczyna się studiować. Nikt już cię nie pilnuje, jak w szkole, więc wagary tracą sens - dodaje student. Ma to związek z obowiązkiem szkolnym, jaki nałożony jest na ucznia do 18-tego roku życia.
Stereotypowy wagarowicz to uczeń zbuntowany, niepokorny, mający niekoniecznie dobre oceny. Okazuje się, że z lekcji uciekali także ci zdolni, a nawet najzdolniejsi. - Zdarzało się, że nie szłam na jakiś sprawdziań, bo nie chciałam psuć sobie średniej z przedmiotu, a byłam nieprzygotowana - przyznaje Marta Chodowiec, dziś studentka prawa.
Pierwszego dnia wiosny można nie przyjść na lekcje i nie być za to ukaranym naganą, czy wpisaniem nieobecności do dziennika, jednak akurat tego dnia w szkołach zajęcia wyglądają nie tak, jak na co dzień. Często organizowane są specjalne uroczystości, zawody sportowe, akademie artystyczne, a ucieczka z takich zajęć nie satysfakcjonuje uczniów.
- To bez sensu, bo nie po to jest dzień wagarowicza, żeby ucznia zatrzymać w szkole na jakimś apelu - przyznaje Arek, uczeń szóstej klasy szkoły podstawowej, który, jak przyznaje, na wagary chodzi często. - Teraz, jak jest wiosna, to w ogóle nie będzie się chciało siedzieć na lekcjach - dodaje.
Opuścić szkołę to jedno, ale zorganizować sobie ten wolny czas poza nią, to drugie. - Przyjeżdżało się do Krakowa - chwali się Krzysiek Ambroziewicz z Tarnowa, stażysta w jednej z krakowskich firm architektonicznych. - Wyjazd do miasta, spacer po galeriach handlowych, piwko z kolegami, kafejka internetowa i wieczorem powrót do domu - wylicza chłopak.
W wagarowaniu trzeba mieć jednak umiar. Ucieczka z ważnego sprawdzianu, bo się nie nauczyliśmy, nic nie da, a tylko odwlecze w czasie to, co nieuniknione. Podobnie opuszczanie zajęć, z których materiał będzie trudny do nadrobienia, może w przyszłości przysporzyć problemów.
Czytaj też:
- Japońska wiosna w Krakowie [zdjęcia]
- Wiosną malowane [foto]
- Wiosenne dawne obrzędy
- MM Moto: Przygotuj swój samochód do wiosny
- Idzie wiosna - na Rynek wróciły ogródki
Zobacz na MM:Wywiady | Serwis motoryzacyjny | Photo Day - plenery fotograficzne | Blogi | Zdrowie i uroda | Konkursy MM | MoDO | Inwestycje | Recenzje | Rowery |
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?