Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Drogie wojaże krakowskich urzędników

Dawid Serafin
Pracownicy magistratu pojechali za granicę szukać wiedzy o wójtach i sołtysach spod Krakowa. Na wojaże trzech osób wydano 13,5 tys. Koszty wszystkich delegacji za pierwsze półrocze: 300 tys. zł.

Zdjęcia: Joanna Urbaniec, Dawid Serafin

[zaj_kat]Arrasy na ścianach, telewizor w łazience, pozłacane klamki, szampan na śniadanie, centrum odnowy biologicznej. W takim pięciogwiazdkowym hotelu w Wilnie przez cztery noce mieszkało dwoje krakowskich urzędników i ich kierowca. Pojechali na Litwę, by odnaleźć stare mapy potrzebne do publikacji o... wójtach i sołtysach podkrakowskich wsi. Wyjazd kosztował budżet miasta ponad 9 tysięcy złotych. Sprawę jako pierwszy opisał portal Krowoderska.pl. Takich urzędniczych zagranicznych wojaży było więcej.

Wójtowie spod Krakowa

W podróż do stolicy Litwy udali się Agnieszka Staniszewska-Mól, wicedyrektorka kancelarii prezydenta Jacka Majchrowskiego, oraz Bogdan Kasprzyk z biura skarbnika miasta. Towarzyszył im kierowca zatrudniony w magistracie. Z dokumentów wynika, że celem wyjazdu było szukanie materiałów do publikacji książki „Poczet sołtysów i wójtów wsi, gromad i gmin po 1915 roku”.

Urzędnicy przebywali w Wilnie między 22 a 26 czerwca tego roku. W tym czasie mieli przeszukać archiwa biblioteki Uniwersytetu Wileńskiego. Chodziło o znalezienie „obiektów ze zbiorów Joachima Lelewela”, które do tej pory nie były publikowane. Ostatecznie udało się dotrzeć do 11 starych map. Teraz urząd zamierza zamówić ich reprodukcję. Mają się pojawić w trzecim tomie cyklu wydawniczego o krakowskich samorządowcach. Książkę ma opublikować Urząd Miasta.

Królewska wizyta

Za wyjazd trzech osób zapłacono z miejskiej kasy ponad 9 tys. zł, w tym za hotel 6 tys. 678 zł. Koszta mogły być mniejsze, jednak przedstawiciele magistratu postanowili zamieszkać w jednym z najdroższych hoteli w stolicy Litwy. Hotel Ramada znajduje się w centrum miasta. Oddalony jest 750 metrów od pałacu prezydenckiego czy 160 metrów od miejskiego ratusza. Ceny noclegów zaczynają się od ok. 500 złotych za dobę.

Dlaczego urzędnicy wybrali pięciogwiazdkowy hotel, podczas gdy w Wilnie jest ponad 400 innych miejsc, gdzie można wynająć pokój? - Ustalenie noclegów było możliwe dopiero po potwierdzeniu terminów spotkań z historykami Uniwersytetu w Wilnie. Ten hotel był jedynym wolnym - wyjaśnia Filip Szatanik, wicedyrektor magistrackiego biura prasowego.

Chcieliśmy się dowiedzieć, dlaczego w tę podróż udali się akurat pracownicy kancelarii prezydenta i biura skarbnika? W krakowskim Biuletynie Informacji Publicznej czytamy, że kancelaria odpowiada za organizację gabinetów Jacka Majchrowskiego i jego zastępców, przygotowywanie spotkań oraz „współpracę krajową i zagraniczną”. Z kolei biuro skarbnika zajmuje się wieloletnim planowaniem finansowym, obsługą zadłużenia miasta, analizami na temat podatków i dochodów miejskich. W opisie zakresu zadań obu tych komórek nie ma słowa na temat zbierania materiałów do historycznych publikacji. - Urząd Miasta deleguje swoich przedstawicieli na wyjazdy wyłącznie wtedy, gdy jest to niezbędne ze względów merytorycznych - odpowiada Szatanik.

Pojechali do Lwowa

Tymczasem w poszukiwaniu informacji o podkrakowskich sołtysach i wójtach ta sama delegacja urzędników udała się także do... Lwowa. Koszt pięciodniowej delegacji to ok. 4,4 tys. zł. Magistrat nie chce zdradzić, gdzie spali jego pracownicy we Lwowie.

- Będziemy musieli się przyjrzeć tym wyjazdom. Pod uwagę weźmiemy też inne delegacje urzędników. Przecież wyspać można się w innych hotelach, nie tylko tych pięciogwiazdkowych - mówi Adam Kalita, radny PiS i przewodniczący komisji rewizyjnej. Podobnego zdania jest radny PO Aleksander Miszalski, szef komisji promocji i turystyki. - W Wilnie można znaleźć tańsze noclegi - przyznaje.

- Wynajmowanie hotelu pięciogwiazdkowego na wyjazd służbowy nie brzmi gospodarnie, oszczędnie ani celowo, jak wymaga tego ustawa o finansach publicznych. Ten wyjazd wydaje się przepłacony i naruszający prawo - mówi Przemysław Żak z Fundacji Stańczyka, szef prowadzonego przez nią Programu Prawnego.

Delegacje w liczbach.
Od stycznia do czerwca tego roku miejscy urzędnicy odbyli 74 wyjazdy zagraniczne. Ich koszt to blisko 300 tys. złotych. Dla porównania: urzędnicy z Gdańska od stycznia do września tego roku wyjechali za granicę ok. 100 razy. Koszt - 213 tys. zł. Urzędnicy z Rzeszowa wydali przez dziewięć miesięcy tego roku na podróże 70 tys. zł (63 zagraniczne delegacje).

Jedną z najdroższych tegorocznych delegacji był pobyt w Cannes - kosztował 43,8 tys. zł. Od 9 do 13 marca pięcioro urzędników, w tym wiceprezydent Elżbieta Koterba, przebywało na delegacji we francuskim mieście. Wzięli udział w targach nieruchomości i inwestycji.

Do Paryża po książki. Wiceprezydent Magdalena Sroka i Anna Frankiewicz z kancelarii prezydenta przebywały między 18 a 23 marca w Paryżu. Celem wizyty było odwiedzenie Targów Książki. Ich delegacja kosztowała budżet miasta blisko 10 tys. zł.

Chiny i USA.Wiceprezydent Magdalena Sroka w tym roku odwiedziła także Stany Zjednoczone i Chiny. Za oba wyjazdy trzeba było zapłacić w sumie ok. 20 tys. zł. Celem wyjazdu do USA było spotkanie z Centrum Społeczności Żydowskiej. W Chinach - warsztaty dla reprezentantów przemysłu spotkań.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto