"Dom Nadziei"

Artykuł sponsorowany
Realizację marzenia o wspólnym domu dla grupy osób dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną rozpoczęła śp. Maria Rogowska.

Pani Maria sama będąc już niemłodą matką niepełnosprawnego Adama chciała zapewnić swojemu synowi dobrą przyszłość po swojej śmierci, wraz z innymi matkami podjęła to wezwanie. Kobiety szukały sponsorów, kwestowały pod kościołami, same podejmowały trud pomocy przy budowie przez około 30 lat. Była to bardzo ciężka praca, były zdeterminowane, ich dzieci już dorosłe ale o znacznej niepełnosprawności intelektualnej tworzyły grupę w dziennym ośrodku.

Matki pragnęły by po ich śmierci dzieci nadal tworzyły grupę, rodzinę. Takie rozwiązanie łagodzi szok po śmierci matki czy ojca. Pozostanie w grupie przyjaciół daje nadzieje na normalność. Zwykle rodzina nie może, lub nie chce przyjąć niepełnosprawnej osoby, zostaje umieszczona w zamkniętym domu opieki wśród obcych ludzi, nie może spotykać dawnych rówieśników z dziennego ośrodka. Zwykle kończy się to wielką rozpaczą i szybką śmiercią takiego człowieka, nie potrafi On zrozumieć dlaczego nie ma mamy, dlaczego jest tam gdzie jest, "świat się wali, pędzi lawina płaczu i gniewu" na przemian z apatią.

Każdy marzy o domu by mieć swoje łóżko, swoje rzeczy, znajome kochane twarze wokół, jak ich zabraknie życie nie ma sensu. nie mamy z kim przeżywać radości i smutku, mama takiej osoby jest często Jego oczami, uszami, bezpieczeństwem.

Bliskość buduje się długo, gdy stworzy się JĄ w ośrodku dziennym pomiędzy osobami i terapeutami grupa staje się rodziną.

Gdy umierają rodzice i zabiera się osobę do obcego miejsca ono staje się WIĘZIENIEM. Tak domy całodobowe są nazywane przez osoby z niepełnosprawnością intelektualną. Jestem terapeutką od 20 lat i często słyszę:" Dorotka zabierzesz mnie do siebie jak mamusia umrze ? Ja nie chcę do więzienia" i obejmują mnie mocno... nie chcą puścić.

Po śmierci Pani Marii Rogowskiej Fundacja nadal opiekuje się grupą zaprzyjaźnionych osób z niepełnosprawnością intelektualną, organizujemy obozy rehabilitacyjne, plenery malarskie i fotograficzne, działania parateatralne i sportowe. 

Obiecałam Pani Mari, że będę wraz z innymi pomagać w budowie domu i zapewnię w nim rehabilitację nie tylko wybranym osobom. Dom jest duży i możliwości zagospodarowania go dla ludzi chorych jest sporo. Smutnym faktem jest to że umierają kolejne matki i podopieczni, nie wszyscy doczekają wymarzonego domu.
By zagospodarować dom mamy pomysły i szukamy partnera, mamy ciekawe oferty współpracy, musimy go jednak wykończyć.

Dom jest w stanie surowym, mieści się przy ulicy Widłakowej 58 w Krakowie w pięknej okolicy. Chcemy tam stworzyć miejsce dla osób chorych nieuleczalnie lub z trudnymi do leczenia chorobami, miejsce rehabilitacyjne, ale też DOM pełen troski i przyjaźni. Dom może być miejscem przyklinicznym jeśli taki pomysł będzie realizowany, są takie plany. Nasze społeczeństwo się starzeje, dłużej żyjemy, często choroby przy końcu życia, powodują niepełnosprawność fizyczną i intelektualną, często ludzie młodzi ulegają wypadkom, staja się niepełnosprawni. Dom będzie dla tych ludzi, często rodzina nie może się opiekować taka osobą nie z własnej winy. Chcemy zbudować " Dom Nadziei". Nie opuszczę moich podopiecznych do śmierci jak obiecałam, stworzymy to miejsce i prosimy Wszystkich o pomoc.

Przekaż nam 1 % swojego podatku, abyśmy mogli realizować dalej swoje cele.
Fundacja im. Matki Teresy z Kalkuty w Krakowie
KRS: 0000067177

Dorota Gaudyn-Otowska
oligofrenopedagog
artysta plastyk
zarząd
Fundacja Matki Teresy z Kalkuty
tel.792081112

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto