Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dizajn jakiego nie było. Galeria Nośna pokazuje projektowanie dla... chwastów i szkodników

Aleksandra Suława
Aleksandra Suława
Marcin Świdziński
Dziś dizajnerzy i artyści dedykują swoje projekty nie tylko ludziom i zwierzętom domowym, ale również tym członkom ekosystemu, których na co dzień zdajemy się nie zauważać. Projektowaniu dla "chwastów i szkodników" poświęcona jest wystawa "Zoepolis", którą można oglądać w Galerii Nośna na Zabłociu.

Ruta na lepsze trawienie. Dzika marchew na podniesienie odporności. Mniszek na wspomaganie pracy nerek. Perz na obniżenie cholesterolu. Można by tak długo, bo lista roślin o leczniczych właściwościach liczy dobre kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset pozycji. „Supermoce” nie przekładają się jednak na popularność. Większość z nich występuje w ludzkiej świadomości nie pod właściwymi im, botanicznymi nazwami, ale pod zbiorowym hasłem: chwasty. Zielsko, które zabiera miejsce, ziemię i tlen prawdziwym, godnym uwagi roślinom. Zielsko do wytępienia.

Dizajn w czystej formie

Twórczynie wystawy „Zoepolis. Dizajn dla chwastów i szkodników”, postanowiły jednak przywrócić im dobre imię. – Z jednej strony rugujemy przyrodę z otoczenia, z drugiej uważamy ją za cenny zasób – mówią twórczynie wystawy. – My, pracując nad wystawą starałyśmy się podejść do niej z szacunkiem i spojrzeć na elementy otaczającego nas świata jak na sąsiadów, bez których w dużej mierze nie jesteśmy w stanie egzystować. – Nasiona chwastów eksponujemy tak, by podkreślić ich wspaniałość – dodają. – Ewolucja sprawiła, że są nie tylko ładne, ale i funkcjonalne: potrafią przetrwać w trudnych warunkach, przemieszczać się na spore odległości, zapewnić gatunkowi przetrwanie. To dizajn w najczystszej formie.

Lipa w ogniu

W niewielkiej przestrzeni Nośnej (galeria mieszcząca się przy ul. Zabłocie 9a) oprócz nasion umieszczonych w szalkach Petriego znalazła się też m.in. kompozycja dźwiękowa złożona z niezauważalnych na co dzień odgłosów oraz instalacja łącząca żywioł wody i ziemi. W centrum jednej z sal autorki umieściły zaś rzeźbę, w kształcie gigantycznego, spalonego nasiona lipy. To symbol zdolności natury do odradzania się: nasiono lipy, jest bowiem w stanie przetrwać nawet w ekstremalnych warunkach.

Rzeźba odsyła też do drugiej, stojącej za ekspozycją myśli. – Kiedy zaczynasz zastanawiać się nad relacją człowieka z naturą, prędzej czy później dostrzegasz, że eksploatacja i podporządkowanie sobie przyrody ma te same źródła ideowe, co patriarchat. Obydwa zjawiska wynikają z przekonania o nadrzędności pierwiastka męskiego, uważanego za intelektualny i duchowy – mówią autorki. – Porównanie nabiera jeszcze większego sensu, kiedy pomyślimy np. o zielarkach, których wiedza o leczniczych właściwościach roślin została brutalnie wyparta przez wiedzę, nazywaną dziś “medycyną konwencjonalną”.

Twórczynie dodają, że feministyczny wymiar wystawy przejawia się także w tym, że żadna z prac nie jest podpisana indywidualnym nazwiskiem. - Pracowałyśmy wspólnie, inspirowałyśmy się nawzajem, podpowiadałyśmy sobie rozwiązania, idee przepływały między nami. Traktujemy tę wystawę jako wspólne dzieło - mówią autorki.

Miasto nie tylko dla ludzi

Wystawa Zoepolis to inicjatywa mocno konceptualna, która za cel stawia sobie nie tyle tworzenie użytkowych przedmiotów, co zwrócenie uwagi na pewną część ekosystemu. W ostatnich latach pojawiają się jednak na rynku i bardziej „przyziemne” projekty dedykowane roślinom. Dekoracyjne doniczki czy kwietniki to standard. Obok nich można jednak wymienić np. Plantację (zestaw do rozmnażania sadzonek autorstwa Alicji Patanowskiej, który doczekał się już miana klasyka współczesnego dizajnu), Kubraki, czyli „ubrania dla roślin”, czy projekty firmy M2K, tworzącej ceramiczne domki dla oplątw. – Również projektując miasta coraz częściej myślimy o „chwastach i szkodnikach” – dodają autorki. – Dobrym przykładem są na przykład rozmieszczone w Warszawie poidełka, z których korzystać mogą nie tylko ludzie, ale też np. gołębie, kuny, jeże i inne żyjące w mieście zwierzęta.

A kto sam chciałby pomóc chwastom i szkodnikom, odwiedzając Nośną może zrobić to na dwa sposoby: zabierając z galerii wzór pisma, przeciwko koszeniu trawników w czasie upałów, które później może wysłać do miejskich urzędników, albo nabywając porcelanowy przedmiot z roślinnym wzorem. Dochód ze sprzedaży tych ostatnich zostanie przekazany na pomoc żyjącym w mieście zwierzętom.

Wystawę można oglądać do 15 grudnia. Uwaga: ekspozycja nie ma stałych godzin otwarcia, jej dostępność należy przed wizyta sprawdzić na Facebooku Nośnej.

Ekspozycja została stworzona przez zespół w składzie: Czarny Latawiec, Małgorzata Gurowska, Alicja Patanowska, Katarzyna Roj, Anna Siekierska, Agata Szydłowska.

WIDEO: Krótki wywiad

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Dizajn jakiego nie było. Galeria Nośna pokazuje projektowanie dla... chwastów i szkodników - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto