Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Deweloperskie plany ojca kandydata na prezydenta Krakowa i protest mieszkańców ulicy Juliusza Lea. Co na to Łukasz Gibała?

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Budynek Centralnego Ośrodka Chłodnictwa
Budynek Centralnego Ośrodka Chłodnictwa Andrzej Banas
Łukasz Gibała to szef klubu radnych "Kraków dla Mieszkańców", w ostatnich sondażach wskazywany jako faworyt do wygranej w wyborach prezydenckich pod Wawelem w 2024 roku. Swoje poparcie zdobył m.in. stając po stronie mieszkańców w protestach przeciwko planom deweloperów i zabudowie zieleni. Tym razem wzniesienie osiedla rozważa firma, należąca do jego ojca: Leszka Gibały. Tej inwestycji, przy ulicy Juliusza Lea, mocno sprzeciwiają się okoliczni mieszkańcy, domagając się szybkiego uchwalenia planu miejscowego.

Przy ul. Lea mogą powstać wysokie bloki

Niepokój wśród mieszkańców ulicy Lea rozpoczął się we wrześniu ubiegłego roku.

Wtedy została wydana decyzja o ustaleniu warunków zabudowy (tzw. wuzetka), która pozwala właścicielowi gruntu, firmie Alti Plus (jej szefem jest Leszek Gibała, ojciec Łukasza Gibały), starać się w urzędzie miasta o pozwolenie na budowę dwóch bloków, z których każdy składałby się z grupy od 2 do 3 segmentów. Mogłyby również powstać garaże podziemne, a także miejsca postojowe na powierzchni.

W tzw. wuzetce ustalono wysokość górnej krawędzi elewacji frontowej planowanych budynków w przedziale między 15 a 20 m. W dokumencie, wydanym przez urząd miasta, dopuszczono zwiększenie wysokości attyki do nawet 25 m dla segmentów, usytuowanych od strony południowej granicy terenu.

Mieszkańcy protestują przeciwko planowanej zabudowie

- Wydanie "wuzetki" oznacza, że na mapie Krakowa pojawi się wkrótce kolejne gigantyczne osiedle, którego powierzchnia użytkowa mieszkań ma wynieść około 18 tysięcy mkw. Nie godzimy się na tak dużą zabudowę w tym miejscu - komentuje Jan Turlej, jeden z mieszkańców. - Z zaniepokojeniem przyjęliśmy też informację o tym, że w związku z inwestycją kultowy, uznawany za obiekt szlaku krakowskiego modernizmu budynek Centralnego Ośrodka Chłodnictwa (COCH), wraz ze zdobiącą go mozaiką autorstwa Andrzeja Rohackiego, zostanie wyburzony - mówi Turlej.

Decyzję o warunkach zabudowy urząd miasta wydał firmie Alti Plus, należącej do Leszka Gibały.

To znane nazwisko pod Wawelem. Synem Leszka Gibały jest Łukasz Gibała, szef klubu "Kraków dla Mieszkańców" w Radzie Miasta Krakowa, który przygotowuje się do startu w wyborach prezydenckich w Krakowie w 2024 r. i w najnowszych sondażach jest wskazywany jako jeden z faworytów do wygranej.

Alti Plus wcześniej głównie było znane jako spółka, zajmująca się handlem wyrobami alkoholowymi. Obecnie - jak informują w Alti - ta firma ciągle prowadzi, ale na znacznie mniejszą skalę działalność, polegającą na hurtowej sprzedaży alkoholi. Wyjaśniają tam też, że od dłuższego czasu firma działa pośrednio w branży badawczo-naukowej. Jest także właścicielem sklepów spożywczych pod marką Alti.

- Firma Alti Plus nie prowadzi i nie prowadziła działalności deweloperskiej. Nie realizowała żadnej inwestycji deweloperskiej ani w Krakowie, ani w żadnym innym mieście - informuje Leszek Gibała.

Od prawie 15 lat Alti prowadzi działalność gospodarczą przy Lea: - W tym okresie firma stworzyła kilkadziesiąt nowych miejsc pracy, a także płacąc podatki, przekazała do budżetu państwa i budżetu Krakowa kwoty liczone w milionach złotych. Obecna trudna sytuacja gospodarcza spowodowała, że dotychczasowy model działalności firmy w tym miejscu przestaje być opłacalny - dodaje właściciel Alti.

Biorą pod uwagę budownictwo mieszkaniowe na długoterminowy wynajem

- Niższa od oczekiwanej dochodowość jest bezpośrednio powiązana z ogólną złą sytuacją gospodarczą: trwającym od dwóch lat i pogłębiającym się kryzysem ogólnoświatowym, który tego rodzaju branże dotyka w szczególności. Mimo złych prognoz, dotyczących przyszłości światowej gospodarki, firma liczy na poprawę koniunktury w stopniu, który pozwoli na kontynuowanie prowadzonej przy ulicy Lea działalności - dodaje w odpowiedzi na nasze pytania Leszek Gibała.

Przyznaje jednak, że rozważane są różne warianty, w tym m.in. sprzedaż terenu przy ul. Lea.

- Przede wszystkim z tego powodu uzyskana została decyzja o warunkach zabudowy, ponieważ jest ona warunkiem realnej wyceny nieruchomości. Firma nie wyklucza także samodzielnej inwestycji w tym miejscu, dotyczącej budownictwa mieszkaniowego pod długoterminowy wynajem. Pomysł ten jednak nie przybrał dotąd ostatecznych kształtów - podkreśla właściciel spółki Alti Plus.

Dodaje, że parametry zabudowy, jakie dopuszcza decyzja WZ, a w szczególności jej gęstość i wysokość, są znacznie niższe od tych, jakie przewiduje przedstawiony projekt planu miejscowego.

- Co więcej, wydana wuzetka charakteryzuje się wyjątkowo niską intensywnością zabudowy także w porównaniu do innych wuzetek wydanych w tym rejonie - jest ona na przykład wielokrotnie niższa niż w przypadku niedawno ukończonej inwestycji na rogu ulic Kijowskiej i Lea - zwraca uwagę Leszek Gibała.

Dodaje, że ostateczna decyzja w kwestii ewentualnej zabudowy nie zapadła i nie nastąpi to w najbliższej przyszłości. Niezależnie od dalszych decyzji, istniejąca tam mozaika autorstwa Andrzeja Rohackiego nie jest zagrożona. - Spółka zachowa mozaikę lub gotowa jest w każdej chwili przekazać ją, oczywiście nieodpłatnie, dowolnej instytucji kultury - wskazuje właściciel Alti.

Radny Łukasz Gibała mówi, że nie zna szczegółów wydanej wuzetki. - Ale generalnie uważam, że budowanie na wuzetkach to odwieczny problem Krakowa pod wodzą Jacka Majchrowskiego. Inwestorzy sięgają po nie, bo planowanie przestrzenne nie nadąża za potrzebami - podkreśla radny Łukasz Gibała.

- Od lat mówimy, że zbyt wolno w mieście uchwalane są plany zagospodarowania przestrzennego. Gdyby dla tego terenu istniał plan, sprawa byłaby jasna. W przypadku każdej działki wiadomo by było, co na niej może powstać i o jakich gabarytach. Nie byłoby potrzeby wydawania wuzetki - podkreśla Gibała.

Wskazuje, że tymczasem "prezydent Jacek Majchrowski zdecydował o przystąpieniu do prac nad planem dla obszaru Lea dopiero w 2020 roku". - A przypominam, że to jego wyłączna kompetencja. Tylko on ma inicjatywę w tej sprawie. Zabrał się za to już po tym, jak na terenie, który teraz ma objąć plan, powstały np. wysokie biurowce - oczywiście na wuzetkach - dodaje radny miejski Łukasz Gibała.

Protestujący nie chcą wysokich na 45 metrów biurowców

Mieszkańcy krakowskich Bronowic liczą na to, że nim zostanie wydane pozwolenie na budowę i rozpoczną się prace, miejscy radni uchwalą plan miejscowy, który zablokuje przyszłe plany inwestora.

- Ten scenariusz, w obecnym kształcie, nie jest jednak pozbawiony wad. W ramach planu zagospodarowania przewidziano bowiem, że w miejscu kultowego COCH powstać będą mogły biurowce do wysokości do 45 metrów. Najgorszym jednak - i zapewne najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ten - w którym miejscowy plan zagospodarowania zostanie uchwalony już po tym, jak wydane zostaną stosowne pozwolenia na budowę osiedla mieszkaniowego - dodaje Jan Turlej.

W urzędzie miasta pytamy, jakie było uzasadnienie dla przygotowania takiego projektu planu miejscowego dla obszaru "Lea". Urzędnicy wyjaśniają, że podstawą prac były wytyczne, zawarte w Studium zagospodarowania przestrzennego Krakowa. To kluczowy dokument planistyczny miasta.

O ostatecznych zapisach każdego planu miejscowego decydują miejscy radni.

Negatywną opinię dla projektu planu Lea wydała Komisja Planowania Przestrzennego Rady Miasta Krakowa. - W związku z tym przystąpiono do ponownej analizy dotychczasowych ustaleń i rozpoczęto prace nad nowymi zapisami, dotyczącymi tego planu, z uwzględnieniem wydanej przez komisję planowania opinii - poinformowała Patrycja Piekoszewska z biura prasowego krakowskiego magistratu.

Łukasz Gibała zaznacza, że projekt planu jest fatalny. - Spotkał się z krytyką nie tylko ze strony mieszkańców, ale też rady dzielnicy i komisji planowania przestrzennego w RMK. W efekcie projekt wrócił do planistów i nie wiemy jeszcze, kiedy i w jakiej postaci wróci do radnych - dodaje.

Podobnie jak mieszkańcy liczy na to, że ich uwagi i głosy krytyczne zostaną uwzględnione.

- Układ komunikacyjny powinien zostać taki sam, a parametry zabudowy być dostosowane do charakteru dzielnicy i uwzględniać fakt, że obok istnieje zabudowa jednorodzinna. Nie jest dobrym pomysłem wtykanie w istniejącą zabudowę wysokich budynków, do tego wbrew woli mieszkańców. Zwróciłem się właśnie do Jacka Majchrowskiego z interpelacją w tej sprawie. Poza kwestiami, związanymi z samym planem, zaapelowałem w niej także o zawieszenie na tym terenie wszelkich procedur, związanych z pozwoleniami budowlanymi: do czasu uchwalenia planu - dodaje Łukasz Gibała.

Wskazuje, że jeśli pod głosowanie rady miasta trafiłby jednak projekt planu taki, jak ten przedstawiony obecnie, zagłosowałby przeciw niemu. - Moje poglądy w kwestii zabudowy Krakowa były i są jasne. Takie propozycje Jacka Majchrowskiego i jego urzędników zawsze będą się spotykały z krytyką moją i klubu Kraków dla Mieszkańców, niezależnie od tego, kto jest inwestorem. Dobro i wola mieszkańców zawsze będą dla mnie najważniejsze i nie ma tu żadnego znaczenia, kto jest właścicielem terenu - podsumowuje w rozmowie z nami radny Łukasz Gibała.

Przy ulicy Lea może powstać nowy park

W kwestii projektu planu miejscowego protestujący mieszkańcy zwracają jeszcze uwagę na wątek, związany z kwestią zagospodarowania ul. Juliusza Lea. W dokumencie zakłada się bowiem, że jej fragment zamieni się częściowo w park (tereny placu z zielenią urządzoną, minimalny wskaźnik terenu biologicznie czynnego wynoszący 60 proc.). Mieszkańcy mówią, że powstałby przed nowym osiedlem.

- Tereny zielone przed blokami podniosą prestiż inwestycji i tym samym wartość każdego, sprzedawanego mieszkania - zauważają protestujący. Wskazują, że inwestujący w tym rejonie miasta wzbogaciliby się więc na powstaniu parku. Dlatego zdaniem mieszkańców najlepszym rozwiązaniem byłby wykup przez miasto historycznego budynku wraz z terenem, na którym się znajduje. Obiekt, np. jako lokalny ośrodek kultury, mógłby stać się w przyszłości bardzo ważnym punktem Bronowic.

Co na to miasto? - Urząd nie podjął i nie zamierza podejmować działań, zmierzających do wykupienia terenu wraz z budynkiem COCH. Działki, na których zlokalizowana jest COCH, są własnością Skarbu Państwa, w użytkowaniu wieczystym Alti. Obecnie nie ma uzasadnienia dla takiego wykupu, co nie oznacza, że w przyszłości nie zostanie rozważona taka ewentualność - wyjaśnia Patrycja Piekoszewska.

Jak chodzi o zieleń, to firma Alti Plus w pełni popiera tworzenie nowej. - Tańsze i bardziej racjonalne wydaje się jednak, aby nowe parki powstawały na terenach obecnie już zielonych, a nie zabudowanych. Gdyby mimo to władze Krakowa wyraziły wolę zakupu terenów przy ulicy Lea z przeznaczeniem na park, firma Alti Plus wyraża swoją gotowość do podjęcia rozmów w tej sprawie - podsumowuje Leszek Gibała.

Wzrasta popyt na rynku nieruchomości

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Deweloperskie plany ojca kandydata na prezydenta Krakowa i protest mieszkańców ulicy Juliusza Lea. Co na to Łukasz Gibała? - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto