Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Deweloper z Krakowa pomylił żonę z dzikiem, bo było ciemno?

Małgorzata Moczulska, Katarzyna Janiszewska
archiwum Polskapresse
W nocy z poniedziałku na wtorek w Niemczy (dolnośląskie) odbyła się wizja lokalna z udziałem prokuratorów i krakowskiego dewelopera, który zastrzelił tu na polowaniu swoją żonę. Wziął w niej również udział biegły z zakresu balistyki. Wszystko po to, by przekonać się, czy w ciemnościach z odległości około stu metrów myśliwy mógł rzeczywiście pomylić postać człowieka ze zwierzęciem.

Fakty24: Zobacz najświeższe informacje z Krakowa i Małopolski!

- Na tym etapie śledztwa nie mamy żadnych wątpliwości, że był to nieszczęśliwy wypadek - zapewniała nas we wtorek Iwona Uszpulewicz, prokurator rejonowy w Dzierżoniowie. Wyliczała, że świadczą o tym zarówno zeznania myśliwego, dwóch świadków, którzy byli obok jego małżonki, kiedy padł strzał, jak i wnioski z przeprowadzonego w lesie eksperymentu.

- Było ciemno, a zarysy postaci były ledwo widoczne. Podejrzany oddał strzał do nierozpoznanego celu. Nie powinien był tego zrobić, bo regulamin polowań tego zabrania. W efekcie zamiast dzika zastrzelił swoją żonę - dodaje pani prokurator.

Myśliwy już w poniedziałek usłyszał zarzut nieumyślonego spowodowania śmierci. Ofiara, 43-letnia Aneta W., zmarła prawdopodobnie na skutek krwotoku wewnętrznego. Kula przeszyła jej brzuch. Wyniki sekcji zwłok będą znane w tym tygodniu.

Jacek W. został we wtorek zwolniony przez prokuratora i wrócił do domu do Krakowa, gdzie mieszka i gdzie musi zaopiekować się dwójką swoich nastoletnich dzieci. 40-latek przyjechał na Dolny Śląsk do przyjaciela na kilka dni urlopu. Feralnej nocy, ostatniej przed powrotem, wybrali się z żonami na polowanie na dziki.

Jacek W. poluje od jesieni ubiegłego roku. Jest członkiem krakowskiego oddziału Polskiego Związku Łowieckiego, ale nie jest zrzeszony w żadnym kole. - To dość krótki staż jak na myśliwego - ocenia Janusz Malawski, łowczy okręgowy. - Polowanie w nocy wymaga szczególnej ostrożności i odpowiedzialności. Ale nieszczęśliwy wypadek może się przydarzyć nawet doświadczonym - dodaje.

Znajomi z Koła Łowieckiego "Ponowa" z Niemczy, które zorganizowało pechowe polowanie, mówią o Jacku W. w samych superlatywach. - Przesympatyczny, wesoły, kontaktowy - opisuje Zbigniew Pabian. - Miło się z nim rozmawiało, dał się poznać z jak najlepszej strony. Nigdy żadnych uchybień, etyka i kultura osobista na najwyższym poziomie. To nieszczęście spadło na nas jak grom z jasnego nieba.

Sam Jacek W. na przesłuchaniu tłumaczył, że to był jego ostatni dzień pobytu, a polowania jak dotąd nie były udane. Dlatego kiedy zobaczył w oddali - jak mu się wydawało - dzika, stracił głowę. I mimo że posiadał strzelbę z lunetą, miał w kieszeni latarkę nie sprawdził, czy to na pewno zwierzę. Chwycił szybko za broń i strzelił.

Za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi mu do pięciu lat więzienia.

Czytaj też: Kraków: deskorolkarze zniszczyli plac św. Marii Magdaleny

Źródło: Gazeta Wrocławska

Serwis Wybory 2011: Zobacz kandydatów do Sejmu i Senatu z Małopolski

Chcemy taniego Paliwa! **Podpisz petycję do polityków przed wyborami**

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto