Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

David Jablonsky, obrońca Cracovii: Trzeba czasem dostać po głowie, by było lepiej

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
David Jablonsky (Cracovia) podczas meczu z Górnikiem Zabrze
David Jablonsky (Cracovia) podczas meczu z Górnikiem Zabrze Andrzej Banaś
David Jablonsky, obrońca Cracovii, walnie przyczynił się do wygranej „Pasów” z Górnikiem Zabrze (2:0). Świetnie spisywał się w defensywie, a ponadto zdobył drugą bramkę.

Wreszcie zdobył pan gola w ekstraklasie! Bardzo długo czekał pan na tę bramkę, 2,5 roku!

Tak? A rzeczywiście, to już tyle minęło czasu – wcześniej strzeliłem bramkę w meczu z Podbeskidziem w Bielsku-Białej, na 2:2. To był ostatni mój mecz przed dłuższą przerwą. Teraz, jak piłka wpadła do siatki, to bardzo się ucieszyłem. To był drugi gol, a do końca meczu zostało 40 minut, więc można było już bardziej uwierzyć w zwycięstwo, w to, że ten wynik utrzymamy. Jest inna sytuacja niż gdybyśmy prowadzili 1:0, bo zawsze coś złego się może zdarzyć, nawet w ostatniej minucie. Bardzo się więc cieszę, że zdobyłem gola, a poza tym zagraliśmy na zero z tyłu. Czego więcej chcieć?

Strzeliliście obie bramki po rzutach rożnych, wreszcie wam zaczęło to wychodzić.

Trenowaliśmy to zarówno na obozie w Turcji, jak i po powrocie. Wiedzieliśmy, jak każdy ma być ustawiony pod bramką rywala. Mam nadzieję, że teraz coś jeszcze zmienimy i w kolejnych meczach znowu coś strzelimy w ten sposób. Bo teraz wszyscy widzieli, jak zagraliśmy. Każda drużyna opracowuje sobie stałe fragmenty. Jesienią rzuty rożne nam nie wychodziły. Teraz niektóre rożne wykonuje Jani Atanasov, niektóre Karol Knap.

Wreszcie zagrał pan na swojej ulubionej pozycji – w środku środka obrony. Wreszcie jest pan szefem defensywy.

Moja pozycja to środek, najlepiej się tu czuję, a nie jak gram jako pół-prawy lub pół-lewy. Na środku lepiej widzę i nie chciałbym, by się to zmieniło.

Tak, ale przyszedł reprezentant Finlandii – Arttu Hoskonen i pewnie będzie naciskał.

Oczywiście, ma swoją jakość i na pewno ją pokaże. To dobry chłopak, ma fajny charakter. Na razie jest u nas nieco ponad tydzień i zobaczymy, co pokaże. Jesteśmy kolegami w szatni. Rywalizujemy na boisku, chodzi o to, by była konkurencja. Każdy z nas może być jeszcze lepszy.

No właśnie, od razu strzelił pan gola!

(śmiech). Naprawdę wierzyłem, że wreszcie się nam uda strzelić bramkę po stałym fragmencie gry. Zwłaszcza, że dokładnie wiedzieliśmy, gdzie ma być Jakub Jugas, ja, Virgil Ghita, Cornel Rapa.

Ze wszystkich bramek ligowych, strzelanych w Polsce, Czechach, Bułgarii większość zapewne zdobył pan głową.

Tak, większość głową, po stałych fragmentach gry. W Bułgarii zdobyłem 10 goli, z czego 7 głową. Jestem wysoki, idę do przodu przy stałych fragmentach, bo ciężko bym znalazł się w bramkowej sytuacji w innym przypadku. A po rogach czy wolnych mam szansę.

Zapewne nigdy nie było tak długiej przerwy między jednym, a drugim trafieniem.

Nie, tak długo nigdy nie czekałem. Na to złożyła się długa przerwa, ponad rok byłem zawieszony. Wcześniej awet zdarzało się, że miałem serie, zdobyłem gola w jednym meczu, a potem w następnym. Mam nadzieję, że w kolejnym spotkaniu też będę miał okazję.

Spotkanie z Koroną to taki trochę mecz-pułapka. Gracie z ostatnim zespołem w tabeli, ale nie zapowiada się na łatwe zwycięstwo.

Właśnie, rywale grają o życie, są na ostatnim miejscu w tabeli i muszą punktować. To będzie cięższy mecz niż z jakąś drużyną ze środka. Ale jedziemy tam, by zdobyć trzy punkty. Na pewno będziemy musieli zwrócić uwagę na napastnika Korony – Szykawkę, jest szybki. Musimy grać blisko niego.

Wróćmy do waszego sparingu w Turcji – z Hansą Rostock, przegranego 0:6. Można się było załamać, patrząc na ten mecz. Jednak szybko się podnieśliście.

Grałem w tym meczu w pierwszej połowie, potem weszli rezerwowi. Byliśmy trochę zmęczeni, bo trenowaliśmy od 28 grudnia, zagraliśmy od razu po dwóch dniach obozu. To nie był słaby rywal, tylko z 2. Bundesligi. To była dobra drużyna, ale oczywiście popełniliśmy za dużo błędów. Nie wyszedł nam kompletnie. Chcieliśmy wygrać kolejny, z Norymbergą. Nie strzeliliśmy jednak karnego, skończyło się 0:0. To jednak sparingi… Najważniejsze, że pierwszy wiosenny mecz wygraliśmy, a o tamtym już zapomnieliśmy. Trzeba czasami dostać po głowie, by potem uważać, że to już się nie może powtórzyć. W końcu jesteśmy drużyną z ekstraklasy, patrzył na nasz mecz prof. Filipiak.

Zaczęliście ligę w tym roku dobrze i jesteście najlepszą defensywą w ekstraklasie.

No właśnie, lepsi o jedną bramkę od Rakowa. Obyśmy to trzymali.

I zmniejszyła się strata do 3. miejsca – wynosi dwa punkty.

Zawsze człowiek musi patrzeć do góry, a nie za siebie. Chcemy iść dalej, teraz mecz z Koroną, potem następny, chcemy postępować krok po kroku.

Jak wygląda wasza komunikacja na boisku?

Z Jakubem Jugasem rozmawiamy oczywiście po czesku, ale krzyczymy też po polsku, podobnie z Virgilem Ghitą, który rozumie polskie słowa. Czasem rozmawiamy też po angielsku. Więcej jednak po polsku, mówi też często do nas Karol Niemczycki. W szatni Czesi i Słowacy rozmawiają ze sobą we własnych językach, z Polakami po polsku, z resztą po angielsku. Byłoby dobrze, jakby wszyscy uczyli się po polsku, ale rozumiem, że np. dla Takuto Oshimy byłoby to ciężkie. Nie wierzę, by nauczył się po polsku (śmiech).

      

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: David Jablonsky, obrońca Cracovii: Trzeba czasem dostać po głowie, by było lepiej - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto