Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czyta sie. Czarownica z Kazimierza Dolnego. O książce Mai Wolny "Klątwa"

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
W 1644 roku Kazimierz Dolny zalała wielka powódź. A czego nie zmyła woda, strawił pożar, który ogarnął miasto chwilę później. W starych dokumentach, opisujących historię Kazimierza, odnotowano jeszcze jedno zdarzenie – w mieście odbył się proces oskarżonej o czary zielarki Reginy Zaleskiej.

FLESZ - Nuklearny szantaż Putina

od 16 lat

Proces sądowy kazimierskiej czarownicy został zadziwiająco dobrze udokumentowany, a XVII-wieczne akta procesowe przetrwały do dziś. Nie wiadomo, czy Regina Zaleska spłonęła na stosie, wiadomo natomiast, że głównym świadkiem w sprawie oskarżonej o czary był jej 9-letni syn Jakub. Kilkuletni chłopiec nie tylko został dopuszczony przed oblicze sądu, ale jego głos uznano za szczególnie ważny, bo nieskażony konfabulacją dorosłych, czysty głos dziecka. Fakty zresztą w tej i wielu innych podobnych historiach, nie miały większego znaczenia. Nie istniało domniemanie niewinności, a wina, której należy dowieść.

Okres największych polowań na czarownice przypadł w Europie od końca XV do końca XVII wieku. Najwięcej egzekucji wykonano na terenie Niemiec, Szwajcarii, Austrii, Holandii. Procesy czarownic odbywały się także w Rzeczpospolitej, w latach 1501-1794 zostało w nich oskarżonych 142 mężczyzn i 1174 kobiety. W tym czasie w Polsce odbyło się kilka synodów kościelnych poświęconych sprawie czarów, podczas jednego z nich uchwalono, by nakładać klątwę na osoby uprawiające magię.

Jak się szacuje, w Europie w przeszło 80 tysiącach procesów oskarżono o czary i zamordowano około 40 tys. osób, głównie kobiet – zielarek, znachorek, akuszerek. Zeznania wymuszano torturami, a do oskarżenia wystarczyło jedynie wskazanie np. osoby torturowanej. Aby dowieść winy, stosowano rozmaite próby, jedną z najpopularniejszych była próba wody: oskarżoną wrzucano do wody, czekając, czy pójdzie na dno. Wypłynięcie było dowodem winy. Winna zaś kończyła na stosie.

Historia milczy na temat losów syna Reginy Zaleskiej, ale to właśnie jemu głos oddała Maja Wolny w swojej powieści, łącząc historię wyczytaną ze starych akt z fantazją.

Bohaterem „Klątwy” jest ksiądz Jakub Zaleski, proboszcz kazimierskiej parafii. Poznajemy go w momencie, gdy zostaje oskarżony przez mieszkańców Kazimierza o to, że ciążąca na nim klątwa, stała się przyczyną zarazy pustoszącej miasto. Rozgorączkowany tłum żąda głowy proboszcza, zanim jednak ten trafi na szubienicę, słuchamy jego spowiedzi życia, opowieści o klątwie.

Autorka oddaje głos mężczyznom, to w ich usta wkładając historię kobiet, jednak narratorką czyni zwierciadło, któremu nadaje rodzaj żeński. Przypominając, że lustro to przedmiot magiczny, który jednocześnie odbija prawdę i ją zniekształca, jednak odbierając rzeczywistość, ufamy właśnie temu odbitemu w lustrze obrazowi. A historię, która zdarza się w zaciszu plebanii poznajemy dzięki lustrzanemu odbiciu.

Prawdziwa historia stała się inspiracją dla opowieści i kostiumem, w XVII-wiecznej scenerii Maja Wolny umieściła bowiem całkiem współczesną opowieść o współczesnych czarownicach, na które wprawdzie nie czekają realne stosy, ale ich wymyślne, cywilizowane zamienniki. A do grona oskarżonych równie łatwo trafić jak kilkaset lat temu.

Maja Wolny
„Klątwa”
Świat Książki, 2022

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Czyta sie. Czarownica z Kazimierza Dolnego. O książce Mai Wolny "Klątwa" - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto