Czyje to samochody? Nikt nie chce się przyznać [zdjęcia]

Volkswageny - głównie golfy - dominują na parkingu strzeżonym, przy ul. Waryńskiego, gdzie przechowywane są pojazdy odholowane z grudziądzkich ulic. Oprócz vw znajdziemy tutaj bmw serii 7, nissany, mercedesa, także dwa motorowery. Kilka aut jest rozbitych, pozostałe w jednym kawałku.

Na parking ten pojazdy najczęściej trafiają z dwóch powodów.
Pierwszy: zostały odholowane bo ich kierowca był pijany i nie było nikogo kto mógłby zastąpić go za kierownicą.
Powód drugi: samochody ściągnięto z ulicy, bo zostały porzucone. I zaczęły zamieniać się we wraki.

Po te pierwsze auta właściciele zgłaszają się bardzo szybko. Po te drugie nie przychodzą nigdy. - Nie da się ukryć: właścicielom zwykle nie opłaca się ich odbierać, bo musieliby pokryć koszty holowania oraz parkingu - mówi Dariusz Kuczyński z Zarządu Dróg Miejskich.

A te koszty małe nie są. W przypadku samochodu osobowego za lawetę rachunek wynosi 459 zł, a za każdą dobę przechowywania pojazdu na strzeżonym parkingu powiększa się o kolejnych 35 zł.

Efekt jest taki, że za odbiór fiata cinquecento odholowanego w kwietniu z ul. Wiślanej dziś trzeba zapłacić niemal 10 tys. zł. To co najmniej dziesięć razy tyle ile jest on warty! A i to pod warunkiem, że jest sprawny, czego sprawdzić nie można, bo kluczyków do niego brak.

Ciężarówka Coca-Coli przyciągnęła tłumy na Rynek [wideo, zdjęcia]

Zarząd Dróg Miejskich ma obowiązek przechowywania aut - czy raczej wraków - przez pół roku i poszukiwania w tym czasie ich właścicieli.

Jeśli odholowane auto posiadało tablice rejestracyjne, ze znalezieniem właściciela nie ma problemów. Jednak większość pojazdów tablic nie ma. Zostały skradzione a możliwe, że specjalnie odkręcone przez właścicieli.
Po okresie przechowywania pojazdy trafiają na złom. - Rocznie złomujemy 10-15 pojazdów - dodaje Kuczyński. W ten sposób ZDM-owi udaje się odzyskać część kosztów holowania i parkowania aut.