Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy w sobotę krakowianie po raz ostatni zobaczą obecny widok kładki Bernatka? A może jednak uda się uratować balansujące rzeźby?

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
Rzeźby na kładce Bernatka będzie można zobaczyć tylko do soboty
Rzeźby na kładce Bernatka będzie można zobaczyć tylko do soboty Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Dziesięć rzeźb autorstwa Jerzego Kędziory, które dziś zdobią kładkę Bernatka zniknie w najbliższą sobotę. Niektóre tylko na czas konserwacji, wrócą na miejsce za tydzień-dwa, z innymi pożegnamy się na zawsze. Chyba, że ktoś zdecyduje się je kupić.

FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

Pierwotnie rzeźby balansujące na kładce Bernatka powstały z okazji otwarcia Cricoteki. Wystawę rzeźb Jerzego Kędziory „Między wodą a niebem” krakowianie i turyści mogą podziwiać od 2016 r. W najbliższą sobotę galeria zostanie zdemontowana. Cztery rzeźby po konserwacji trwającej około dwóch tygodni powrócą na miejsce w innej niż dotychczas konstelacji. Sześć rzeźb zniknie. Miasto nie zdecydowało się dotychczas na ich zakup. Z braku funduszy.

W 2016 roku na kładce zawisło dziewięć rzeź i w początkowym zamierzeniu wystawa miała być tylko czasowo eksponowana. W związku z ogromnym zainteresowaniem oraz pozytywnym odbiorem przez krakowian i turystów, została na dłużej. Miasto, widząc jej potencjał promocyjny dla Krakowa, podjęło rozmowy z artystą na temat pozostawienia wystawy na stałe.

- Rozmowy toczyły się blisko dwa lata, to dosyć długo, dostaliśmy wiadomość, że miasto jest zainteresowane kupnem całości, ale zakup chce rozłożyć na raty - mówi Monika Kędziora-Frej, prezes Fundacji Art&Balance, która reprezentuje wykonawcę rzeźb Jerzego Kędziorę. - W 2018 r. miasto nabyło trzy rzeźby, reszta miała zostać zakupiona w 2019 r., ale niestety zakupiono jeszcze tylko jedną pracę, potem miasto wycofało się z pomysłu z braku funduszy na ten cel.

Cztery balansujące między wodą a niebem rzeźby kosztowały miasto nie całe 300 tysięcy, aby na kładce Bernatka pozostała całość kompozycji trzeba by wyłożyć nieco więcej niż drugie tyle.

- Po negocjacji cena za sześć pozostałych rzeźb to około 400 tysięcy - mówi Monika Kędziora-Frej. - Chcielibyśmy, żeby ta wystawa pozostała w takim kształcie jak obecnie. Tak została zaaranżowana pierwotnie i od początku była traktowana jako jedność.

Jak dodaje Monika Kędziora-Frej, do tej pory brak było jednej osoby decyzyjnej w tej kwestii, sprawa zakupu rzeźb z kładki Bernatka trafiała do kolejnych osób w magistracie.

Rzeźby może kupić, oczywiście także sponsor zewnętrzny, fundacja jednak nie podjęła do tej pory takich rozmów licząc na pozytywny odzew miasta.

Zapytaliśmy miasto, czy cena, którą trzeba zapłacić za pozostałe rzeźby przekracza możliwości miasta i czy w związku z tym mieszkańcy na zawsze pożegnają się z galerią pod gołym niebem na kładce Bernatka. Czekamy na odpowiedź w tej kwestii.

O tym, że rzeźby stały się nie tylko piękną ozdobą mostu, ale też swego rodzaju symbolem Krakowa, mówią np. zdjęcia turystów publikowane w mediach społecznościowych. A sam autor rzeźb dodaje:

- Dokładałem wszelkich starań, by promować krakowską kładkę podczas moich wystaw, które wraz z Fundacją Art&Balance organizuję na całym świecie. Była m.in. ważnym przykładem w dyskusji panelowej dotyczącej rzeźby w przestrzeni miejskiej zorganizowanej przez Instytut Kultury Polskiej w Nowym Jorku. Miło mi było ciągle słyszeć w Tajpej, Amsterdamie, w USA czy Singapurze, że moje rzeźby ktoś już wcześniej widział i kojarzy z Krakowem. Wystawa stała się też bazą do nowego międzynarodowego projektu „Mosty Sztuki” - ekspozycją na słynnym „Moście Pokoju” jest zainteresowane Tbilisi - miasto bliźniacze Krakowa. Oby pandemia nie pokrzyżowała tych planów - mówi Jerzy Kędziora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto