Niektórzy rodzice dzieci leczonych na oddziale kardiologicznym mają zastrzeżenia do opieki i ordynatora. Dają temu wyraz na stronach internetowych. Szpital zareagował zawiadomieniem do prokuratury o rozpowszechnianiu pomówień przez rodziców.
Szok ojca
Jakub Kubik, ojciec 2,5-miesięcznego Kacpra: - Gdy przywiozłem syna, usłyszałem od ordynatora: takie dzieci to udręka, nie wiem po co są ratowane. Byłem w szoku - przyznaje. Podaje przykłady zaniedbań na oddziale. - Podczas naświetlań przeciw żółtaczce syn miał źle założone okulary ochronne. Zwracałem uwagę pielęgniarkom, na próżno. Widziałem też, jak nikt nie zajął się płaczącym przez trzy godziny dzieckiem - mówi. List, w którym to opisał, zamieścił na form internetowym "serce dziecka". Trwa tam dyskusja o oddziale VI - część rodziców popiera stanowisko Kubika. Rzecznik szpitala potwierdził, że przygotowywane jest doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez "autorów pomówień". Ma trafić do prokuratury w przyszłym tygodniu.
Zarzuty czy oszczerstwa?
Ordynator mówi, że padł ofiarą oszczerstwa. - Brak mi słów. Nigdy nie mówiłem rodzicom, że nie warto ratować dziecka. Zawsze walczyłem o życie, nawet w tzw. beznadziejnych przypadkach. Panu Kubikowi tłumaczyłem, że jego dziecko jest w niestabilnym stanie i musi być operowane - mówi dr Andrzej Rudziński. Zastrzeżenia do pracy oddziału miała też grupa rodziców, w której imieniu Fundusz na Rzecz Dzieci z Wadami Serca w połowie 2006 r. wysłał do szpitala list ze skargami m.in. na zbyt długie czekanie na zabiegi. - Intencją funduszu było doprowadzenie do podjęcia
działań profilaktycznych. Zostały już wdrożone - mówi Maciej Kowalczyk, dyrektor szpitala. Potwierdza to Beata Maciejowska, która w grudniu 2006 r. leczyła tam syna. - Opieka jest świetna, a zarzuty wobec ordynatora bezzasadne. Nigdy nie lekceważył mojego dziecka, przeciwnie - pomógł nam np. przyśpieszyć ważny zabieg - mówi. Lekarze wskazują na to, że podłożem sprawy może być konflikt personalny między dr Rudzińskim a ordynatorem sąsiedniego oddziału. Dyrektor Kowalczyk tłumaczy, że wypowiedzi internautów na forum są pełne "lekko rzucanych inwektyw i pomówień". I mają znamiona zorganizowanej akcji w obronie lekarza skonfliktowanego z Rudzińskim. - Podjąłem działania w celu wyjaśnienia ewentualnych nieprawidłowości na kardiologii. Szpitalna komisja odpowiedzialności zawodowej odrzuciła zarzuty Jakuba Kubika - twierdzi dyrektor Kowalczyk Sprawę bada teraz małopolski rzecznik odpowiedzialności zawodowej.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?