Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy Beethoven byłby dziś top gwiazdą? "Ludwiczek" długo wyczekiwana premiera w Słowackim

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
Głuchy kompozytor to idealny materiał na gwiazdę lansowaną w mediach, czy Bethoveen ściągałby dziś tłumy na koncerty?
Głuchy kompozytor to idealny materiał na gwiazdę lansowaną w mediach, czy Bethoveen ściągałby dziś tłumy na koncerty? Bartek Barczyk
Głuchy kompozytor to idealny materiał na gwiazdę lansowaną w mediach, czy Bethoveen ściągałby dziś tłumy na koncerty? Postać genialnego kompozytora to bohater długo wyczekiwanej premiery w teatrze im. Słowackiego. „Ludwiczek” w reżyserii Daniela Malchara i Rafała Szumskiego od piątku w repertuarze.

FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

- Głuchy kompozytor - i to nie byle jaki - to igraszka natury. Świat na pewno by się nim dziś zainteresował, może nie przez wzgląd na jego dzieła, ale postać. Dzisiejszy świat bardziej skupiony jest na artyście nie na jego dziełach. Muzyka jest tylko dodatkiem do tego, jaki jest - mówi reżyser spektaklu Daniel Malchar. - Stwórzmy sobie bożka, stwórzmy sobie idola, a najlepiej, żeby miał jakiś defekt, był ludzki. Myślę, że Beethoven zrobiłby dziś karierę. Ale myślę, że nie podobałby mu się to.

„Tragiczna legenda. Marmurowy pomnik muzyki europejskiej, o którym słyszał prawie każdy, choć nie każdy wie, że słuchał jego muzyki”. Czy dziś, gdy sukces można osiągnąć nie ze względu na talent, a historię, najlepiej dramatyczną, Beethoven rzeczywiście byłby topową gwiazdą? Czy głuchy geniusz porwałby tłumy nastawione na komercję i schlebiałby niezbyt wysublimowanym gustom?

„Ludwiczek” to opowieść o Ludwiku van Beethovenie, drodze jaką przeszedł do stworzenia swojego opus magnum, o poświęceniu, ale Beethoven to także symbol artysty, w którym zawierają się wszystkie epoki, „Ludwiczek” jest więc opowieścią o kondycji artysty, bardziej może nawet współczesnego.

- W spektaklu powstało swego rodzaju uniwersum kompozytorów, nie skupiające się jedynie na czasach Beethovena czy współczesnych – wyjaśnia odpowiedzialny za multimedia Paweł Penarski. - Pytamy o to, czym jest dziś muzyka, która polega na coverowaniu i remiksie

Opowieść o życiu kompozytora to także opowieść o dźwięku i muzyce, o ciszy, która w spektaklu pełni rolę szczególną. „Ludwiczek” to muzyczna baśń, trochę teledysk zagrany na żywo. Jak przystało na konwencję i opowieść o kompozytorze, muzyka w spektaklu gra szczególną rolę.

- Muzykę napisał Daniel korzystając z Lacrimosy, ale bawimy się także kiczem, popem, który nas otacza – wyjaśnia Paweł Penarski. - Pierwszym pytaniem, które padło podczas pracy, było pytanie oto, co sprawia, że ludzie chcą słuchać danego utworu. A dziś decyduje You Tube.

- Cały spektakl powinien być kompozycją muzyczną – pojawia się w nim również cisza, te momenty ustawią metrum spektaklu – dodaje daniel Malchar.

W obsadzie znaleźli się: Ewelina Cassette, Karolina Kazoń, Alina Szczegielniak, Tomasz Międzik, Daniel Malchar, Rafał Szumera i Antoni Milancej. Autorami tekstu są Daniel Malchar i Rafał Szumski, którzy również wyreżyserowali spektakl.

Premiera „Ludwiczka” zapowiadana była pierwotnie na marzec tego roku, jednak, z wiadomych względów, nie doszła wówczas do skutku. W zamian powstała fantazja online o premierze, która się nie odbyła - „Fantazja o Ludwiczku”.

Spektakl „Ludwiczek” wpisuje się w 250 rocznicą urodzin kompozytora, obchodzoną w tym roku i, jak mówi Daniel Malchar, pech, który prześladował Beethovena za życia dał o sobie znać i dziś, gdy jego rok przebiega w cieniu pandemii.

Premiera 18 września w Domu Machin w teatrze im. Słowackiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Czy Beethoven byłby dziś top gwiazdą? "Ludwiczek" długo wyczekiwana premiera w Słowackim - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto