Według nowych przepisów, sklepy z alkoholem miałyby być prowadzone tylko przez państwo, znajdować się na obrzeżach miast i będą mogły być otwarte wyłącznie przez osiem godzin dziennie. W dodatku surowo zabronione miałoby być reklamowanie alkoholu i jakiekolwiek działania marketingowe.
Czytaj także: UEFA nie planuje sprzedaży alkoholu na stadionach podczas Euro 2012
Tym samym zniknąłby całkowicie prywatny handel alkoholem. Specjaliści WHO zalecają, by nie wydawać nowych koncesji, a te już istniejące miałyby bezpowrotnie wygasnąć. Marnym pocieszeniem wydaje się być fakt, że dokument WHO jest jedynie "zaleceniem" i póki co nie jest obowiązującym prawem. Na wiosnę Komisja Europejska ma zająć się projektem ustawy, która pomogłaby zwalczać problem alkoholowy. W momencie przyjęcia stałaby się obligatoryjna dla wszystkich państw wspólnoty.
Co to oznacza dla mieszkańców Warszawy? Zamiast możliwości kupienia choćby jednego piwa w najbliższym sklepie spożywczym musieliby po nie jechać np. do Raszyna, Janek czy Piaseczna. Należałoby się zastanowić czy pomysł WHO nie jest przypadkiem przesadą. Oprócz oczywistego ograniczenia wolności, taki przepis skutkowałby rozszerzeniem szarej strefy i produkcji dużej ilości alkoholu wątpliwej jakości.
Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?