Trener Arkadiusz Koniecki - który w grudniu przestał prowadzić Wisłę - chyba nieco przedwcześnie ogłosił, że awans zespołu do fazy play off Euroligi koszykarek jest pewny. Wprawdzie ciągle ten cel jest niemal na wyciągnięcie ręki, niemniej trudno już teraz nie liczyć się z konkurencją Ukrainek z Kozaczki Zaporoże.
Kozaczka w środę wygrała w Sankt Petersburgu zaledwie jednym punktem. Gdyby szęście im nie sprzyjało, to wtedy można by być spokojnym. Ale w obecnej sytuacji, gdy do zakończenia rozgrywek grupowych pozostały tylko 3 mecze, nie można sobie pozwolić na najmniejszy błąd.
Oczywiście idealnie byłoby, gdyby Kozaczka przegrała swoje dwa mecze - na razie ma jedno spotkanie rozegrane więcej niż wiślaczki - a wtedy krakowiankom wystarczyłoby tylko wygrać w Sankt Petersburgu. Bo w bezpośrednich spotkaniach z Kozaczką polski zespół jest lepszy w małych punktach. Ale, że niespodzianek nie brakuje, trzeba umieć się przed nimi bronić. Najlepiej wygrywając u siebie z Sopronem i Telekomasem.
W meczu z Valenciennes Wisła pokazała bardzo dobrą grę w drugiej kwarcie, ale to trochę za mało, by osiągnąć dobry wynik.
- Ustępowaliśmy rywalkom w twardości gry obronnej - mówi prezes TS Wisła, Ludwik Miętta-Mikołajewicz, który obserwował mecz na żywo. - Do tego doszła fatalna skuteczność w decydującej dla losów meczu kwarcie trzeciej. Niemniej było w tej grze sporo dobrych chwil, które miejmy nadzieję znajdą przełożenie na korzystne wyniki w trzech ostatnich meczach grupowych Euroligi.
Wisła dopiero wczoraj wieczorem wróciła przez Brukselę do domu.
Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
