Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czerwony stanik uratował turystkę<br><font color="#006699"><b>Gazeta Krakowska</font></b>

Halina KRACZYŃSKA
Gdyby nie czerwony stanik, którym turystka z Alaski wymachiwała do przechodzących akurat pod Zawratem trzech księży, nikt by pewnie o tej historii nigdy się nie dowiedział...

Gdyby nie czerwony stanik, którym turystka z Alaski wymachiwała do przechodzących akurat pod Zawratem trzech księży, nikt by pewnie o tej historii nigdy się nie dowiedział...

Nikt by się nie dowiedział, że przyjechała tu prosto z Alaski, że dwie doby leżała zakopana w śniegu na małej półce śnieżnej, tuż nad przepaścią, że wołała o pomoc i wymachiwała czerwonym stanikiem, i że zauważyli ten dziwny czerwony stanik wśród przepaścistych, wysokich skał Zawratu księża i że gdy po linie zszedł do niej ratownik, stwierdziła, że może przyszedłby później, rano, gdy będzie już jasno, bo... po ciemku niedobrze się przecież ratuje.

- Nie należy tej całej historii z czerwonym stanikiem traktować w ten sposób, że dziewczyna kusiła księży - zaznacza poważnie Adam Marasek, zastępca naczelnika TOPR. - Przecież dziewczyna nie wiedziała, że ludzie, którzy pojawili się po 2 dniach oczekiwań, to księża! Dobrze, że miała akurat przy sobie taki czerwony stanik i wpadła na pomysł, by nim wymachiwać. W szarej skale ubranej na ciemno dziewczyny nikt by nie wypatrzył. Tak więc radzę wszystkim paniom, by na wyprawy w Tatry zakładały koniecznie czerwone biustonosze!

Ale tak swoją drogą to dziewczyna miała wiele szczęścia i rozsądku!

Ratownicy TOPR, powiadomieni w czwartek w południe przez księży o tkwiącej w ścianie turystce, wyruszyli niezwłocznie na pomoc. Jednak gdy doszli do niej, była już prawie północ. Nie mogli bowiem jej zlokalizować. W końcu namierzyli dziewczynę na maleńkiej półce, a ponieważ nie można była tam dojść, jeden z ratowników zjechał do turystki po linie i usłyszał, że... może by przyszedł po tej linie rano, bo teraz jest ciemno i źle się będzie im ją ratować. Jeszcze bardziej zdziwili się ratownicy, gdy usłyszeli, że... mieszka na Alasce, a na tej półce to już siedzi od wtorku.

- Dziewczynę znaleźliśmy w bardzo dobrej formie. Zmarzła trochę, bo śpiwór jej przemókł i buty, ale ogólnie była cała, zdrowa i radosna. Sprowadzało ją 10 ratowników - mówi Jan Tybor, ratownik dyżurny TOPR. - Jak się znalazła na półce? Szła z Hali Gąsienicowej przez Zawrat do Doliny Pięciu Stawów, a że szła szlakiem letnim, poszła prosto na grań, pobłądziła, weszła na półkę i już zejść nie mogła, bo wkoło przepaście. Miała przy sobie śpiwór, parę kanapek. Gdy zrobiła się noc, wykopała jamę w śniegu i przenocowała. A że nikt tędy nazajutrz akurat nie przechodził, spędziła i drugą noc w śniegu. Nie ma co mówić, miała dziewczyna szczęście, że akurat przechodzili tędy ci księża!

No i oczywiście, że miała ten czerwony stanik...

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czerwony stanik uratował turystkę<br><font color="#006699"><b>Gazeta Krakowska</font></b> - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto