Cracovia zdobyła punkt, ale zrobiła krok do tyłu

Trener Szatałow zakładał zdobycie w tym roku jeszcze minimum sześciu punktów, po to, by wiosną mieć jeszcze szanse na utrzymanie. Trzymając się tego, to w najbliższych trzech spotkaniach "Pasy" musiałyby wywalczyć 5 punktów. Nie jest to niemożliwe, ale niezwykle trudne, zważywszy na to, że grają w Białymstoku oraz u siebie z Bełchatowem i Legią. Dystans do bezpiecznej strefy wcale się nie zmniejsza, a meczów ubywa...

Czytaj także: Cracovia miała Widzew na tacy, ale lepszy remis, niż nic

Trener Szatałow nie był więc zadowolony. - Mogliśmy zarówno przegrać jak i wygrać - mówi. - Padł remis, było dużo emocji, ale poziom naszej gry średni, musimy jeszcze wiele poprawić. Gdy prowadziłem Polonię Bytom, też zremisowaliśmy z Widzewem. Gdy sędzia podyktował tego karnego, to myślałem, że wygramy. Niestety drużyna jest na razie na takim etapie a nie na innym. Z biegiem czasu nabierzemy obrotów i będzie to lepiej wyglądało.

Widzew nie zagrał wielkiego meczu, rywal Cracovii był całkowicie do pokonania. Gdy ma się to zwycięstwo na wyciągnięcie ręki, to po prostu grzechem jest niewykorzystanie tego. - Rzuty karne trzeba wykorzystywać - mówi szkoleniowiec. - Tym bardziej w takiej sytuacji, w jakiej myśmy się znaleźli. Pewnie gdybyśmy wykorzystali ten rzut karny to udałoby się "dowieźć" prowadzenie do końca meczu. Na pewno zawodnik, który wykonuje rzut karny, ma przewagę nad bramkarzem. Mam oczywiście pretensje do Matusiaka, ale lepsi piłkarze od niego nie wykorzystywali "jedenastek".

Cracovia polepszyła nieco grę ofensywną, mimo że trener mocno zaryzykował wprowadzając do gry od pierwszej minuty Łuczaka, a nie Klicha, a w ogóle nie zabrał do Łodzi Suworowa. - Nie wiem czy to było aż tak wielkie zaskoczenie - dziwi się szkoleniowiec. - Mamy kadrę 25 ludzi i każdego trzeba wykorzystać. Gra ten piłkarz, który w ciągu tygodnia wygląda najlepiej. Nie było takiej możliwości, by mecz zaczął Klich, a potem wszedł Łuczak. Wystawienie Łuczaka było wymuszone tym, że Klich miał uraz i z trudem wytrzymał pół godziny na boisku.

Nadal jednak mocno kuleje obrona. Cabaj, mimo że po raz kolejny obronił kilka bramek, nie jest w stanie spowodować, że Cracovia będzie wygrywać. Jeśli popełnia się katastrofalne błędy w kryciu.
Czy po tym meczu trener może być optymistą?Jeśli chodzi o grę to tak. - Cieszy to, że zaczynamy "łapać" grę. Piłkarze zaczęli realizować to co ustaliliśmy. Lepiej było w pierwszej połowie. Było dobre krycie i Widzew nie stworzył sobie groźnych sytuacji. W drugiej połowie była już gorsza koncentracja Widzew miał więcej miejsca i częściej stwarzał zagrożenie pod naszą bramką.

Jest więc szansa na zrealizowanie planu minimum? - Mamy przed sobą jeszcze trzy mecze jesienią i dziewięć punktów do zdobycia - mówi szkoleniowiec. - Postaramy się dobić do dziesięciu punktów. Jeżeli z takim dorobkiem wystartujemy wiosną i będziemy wygrywać co drugi mecz, to na pewno się utrzymamy.

Może pomoże w tym Goliński, który jest po rozmowie z trenerem i dzisiaj ma zacząć treningi z pierwszym zespołem, kończąc tym samym "zesłanie" do drugiej drużyny.

Widzew Łódź - Cracovia 2:2 (0:1)

Bramki: Broź 59, Budka 84 - Ślusarski 27, Dudzic 90.

Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice).

Widzów: 8000.

Widzew: Koniecki 3 - Ben Radhia 3I, Pinheiro 3, Ukah 0I, Dudu 2 - Grzelczak 2 (60 Lisowski), Radowicz 3 (83 Szymanek), Broź 4, Ostrowski 2 (46 Budka 4) - Sernas 3I, Robak 3.
Trener: Andrzej Kretek.

Cracovia: Cabaj 3 - Janus 2, Polczak 3I, Kosanović 3, Sasin 2 - Ntibazonkiza 3 (88 Pawlusiński), Radomski 2, Łuczak 3 (63 Klich), Szeliga 2I, Ślusarski 4 (69 DudzicI) - Matusiak 2I.
Trener: Jurij Szatałow.

Pokaż, kogo popierasz. Już dziś oddaj głos na prezydenta Krakowa
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Ukradł kartę bankomatową z portfela i wypłacił całą kasęMaciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą.**Wejdź na szumowski.eu
A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego