Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cracovia zawsze miała w Gustawie Holoubku wiernego sympatyka. "Mam takie dziwne wrażenie, że urodziłem się na jej boisku" - mówił

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Gustaw Holoubek był wielkim kibicem Cracovii
Gustaw Holoubek był wielkim kibicem Cracovii Archiwum Teatru Narodowego
Gustaw Holoubek kibicem wielkim był. Wielkim, a zarazem wiernym – ukochanej Cracovii. Taki wizerunek wybitnego aktora i reżysera, choć nienowy, to jednak znacznie "sportowo pogłębiony", maluje Zofia Turowska w wydanej właśnie biografii zmarłego w 2008 roku twórcy.

Urodził się przy ulicy Kraszewskiego, na Zwierzyńcu, tuż przy stadionie Cracovii. Co nie było bez znaczenia.

- My, jako dzieci, kopaliśmy piłkę na Błoniach krakowskich. Ale po to, żeby zobaczyć prawdziwą piłkę, trzeba było iść na boisko Cracovii. Było to dosyć trudne, bo nie mieliśmy pieniędzy, nie mogliśmy kupować biletów. Więc przyczepialiśmy się do dorosłych ludzi, żeby nas zabrali z sobą. Czasem gospodarz obiektu wpuścił nas za darmo, a czasem wchodziło się na grandę, czyli przez płot. Potem to zostało utrudnione, bo wymyślono, by konna policja pilnowała granic boiska. Ale i to pokonywaliśmy – wspominał po latach.

Miłość Gustawa Holoubka do „Pasów” przetrwała II wojnę światową, a następnie wyprowadzkę do Warszawy. Tam regularnie chodził na mecze Legii, ale „Pasy” pozostały w sercu na pierwszym miejscu.

– Gustaw nawet jak nie lubił jakiejś dyscypliny sportu, to i tak ją oglądał – opowiadała żona aktora Magda Zawadzka w trakcie audycji na antenie Polskiego Radia. – Mnie się wydawało, że on ogląda wszystko, nawet jakiś przyzakładowy mecz, drużyny przedszkolnej z pierwszą klasą. On się tym pasjonował, ale pasjonował w sposób fantastyczny, bo mądry. On się na tym znał. Uważał, że sport to jest... biżuteria, coś ekskluzywnego, co jest nam dane do oglądania, dane do przeżywania. Szanował sportowców.

Zofia Turowska, autorka książki „Gustaw. Opowieść o Holoubku” wydawnictwa Marginesy, sięga po wspomnienia rodziny, przyjaciół i znajomych Gustawa Holoubka, których jego pasja do sportu zdumiewała, ale też inspirowała.

- Kiedy zaczyna mówić o sporcie, w jednej chwili się ożywia i łatwo zauważyć, że miłość do sportu pochłania go z wielką mocą, lubi też boks i lekkoatletykę, ale w sportowych zamiłowaniach na pierwszym miejscu stawia piłkę nożną. W zdumieniu słucham, kiedy wymienia skład drużyny Cracovii z 1935 roku – wspomina na łamach książki trener tenisa Janusz Hellich.

Być pochowanym w polu karnym Cracovii

Klub z Kałuży nie pozostaje dłużny wybitnemu artyście. W 2006 roku przesyła mu kartę wstępu na wszystkie mecze i zaprasza do członkostwa w komitecie honorowym obchodów stulecia istnienia.

„Pańska miłość jest pięknym przykładem obecności w chwilach dobrych i złych, wzorem wspólnego przeżywania radości zwycięstw i goryczy porażek, a na trybunie honorowej Cracovii czeka na Pana zawsze to samo zarezerwowane miejsce” - napisano w załączonym liście.

„Po latach niepowodzeń Klub Sportowy Cracovia znów gra w II lidze i przynajmniej pół Krakowa marzy o jego powrocie do ekstraklasy. Przypominamy o tym, gdyż wiemy, że »Pasy« zawsze miały i mają w Panu oddanego na dobre i złe sympatyka, a nasza radość jest radością wspólną. Ogromnie serdecznie zapraszam na Pański rodzinny Zwierzyniec, na Błonia i na stadion przy ulicy Kałuży”.

Holoubek zaproszenie z radością przyjmie, a uczestnicząc w gali stulecia, powie: – Cracovia była moim pierwszym nauczycielem. Pierwszą instancją edukacyjną. Właściwie mam takie dziwne wrażenie, że urodziłem się na boisku Cracovii, a w każdym razie się tam wychowałem. Cóż to był za czas!

Nawiązał też do postaci Zygmunta Nowakowskiego, przedwojennego prezesa Cracovii, który stwierdził, że chciałby zostać pochowany na polu karnym boiska tego klubu:

Myślę tak samo. Byłoby pięknie, gdyby można było tak wiecznie, że tak powiem, wiecznie oglądać piłkarzy, mecze, cieszyć się z ich zwycięstw, martwić się ich klęskami, ale w każdym razie być, cały czas być...

Jerzy Pilch, inny wielki fan Cracovii, wspominał na łamach „Rzeczpospolitej”, jak oglądał mecz przy Kałuży w loży VIP wspólnie z Holoubkiem:

- Dzień był zimny. Holoubek obserwował grę starannie opatulony. Z przebiegu zdarzeń na boisku byliśmy zadowoleni, bo Cracovia wygrywała. Holoubek przez cały mecz w ogóle się nie odzywał, tylko raz ryknął: „A bramkarz jak ch... stoi!”.

Miłość do „Pasów” nie przeszkadzała Holoubkowi w zgłębianiu wiedzy o rywalach z Krakowa, bez trudu wymieniał z pamięci nazwiska piłkarzy Wisły i Garbarni. To samo dotyczyło Legii w czasach, gdy zamieszkał w Warszawie.

Z Deyną jak z Konwickim

Profesor Wojciech Noszczyk, chirurg, wspomina w książce: – Sportowcy byli dla niego wzorem tężyzny fizycznej. Po pewnym meczu na Legii, na którym mu towarzyszyłem, czekał na Deynę. Rozmawiał z nim, jak trenuje, co myśli o drużynie, jak się czuje, tak po prostu, jak z kolegą, partnerem, jak z Konwickim.

Chodził na stadion przy Łazienkowskiej ze Stanisławem Dygatem, Tadeuszem Konwickim, wspomnianym trenerem Hellichem, często także z Kaliną Jędrusik, Krzysztofem Mętrakiem, Wojciechem Gąssowskim, nierzadko przysiadali się Janusz Zaorski, Andrzej Łapicki, Janusz Morgenstern... Równie liczna grupa artystów spotykała się na trybunach legijnych kortów.

Puenta? Sięgnijmy jeszcze raz na karty książki Zofii Turowskiej.

„Co jest w tej piłce, że siedzi w nas do końca życia i nawet kiedy już dawno przestaliśmy ruszać nogami, fascynuje? – zadaje pytanie Gustaw Holoubek i zaraz odpowiada: – Najprościej mówiąc, to wspaniała zabawa dla chłopców. To szkoła lojalności, uczciwości, zakosztowania sukcesu i radzenia sobie z nim, tak jak z porażką oraz goryczą z nią związaną. Niepowodzenia trzeba znosić przez całe życie, a futbol uczy, jak znosić je z godnością”.

Zofia Turowska „Gustaw. Opowieść o Holoubku”, Marginesy, Warszawa. Premiera 24 marca 2021 roku.

Cracovia zawsze miała w Gustawie Holoubku wiernego sympatyka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto