Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cracovia. Tomasz Siemieniec: Marzę o mistrzostwie, ale drugą lokatę biorę w ciemno!

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Tomasz Siemieniec
Tomasz Siemieniec Wojciech Matusik
Tomasz Siemieniec, były zawodnik Cracovii i kierownik drużyny już jest tylko jej kibicem, ale ponieważ „Pasy” ma swoim DNA, bardzo przeżywa ich występy.

Jak pan ocenia obecną sytuację Cracovii pod względem sportowym?

Jestem zadowolony z miejsca, jakie zajmuje oraz z postawy zawodników – chodzi mi o ich cechy wolicjonalne. Fajnie to wygląda, zespół jest dobrze przygotowany, wytrzymuje mecze pod względem fizycznym. Widać chemię w drużynie, wszystkim zależy na tym samym. Chciałbym tę drugą pozycję mieć na koniec sezonu. Bardzo podobnie było za kadencji trenera Jacka Zielińskiego – trzecia lokata na półmetku. Oby teraz zostało to wykorzystane.

Wielu kibiców chciałoby więcej – mistrzostwa Polski!

Też bym bardzo chciał. Wolę się miło zaskoczyć, niż rozczarować, dlatego obecną pozycję brałbym „w ciemno”. Legia będzie ciężkim rywalem, niby słabo startuje, ale jak przychodzi do rundy finałowej, to dominuje.

Większą szansę na triumf mają wobec tego „Pasy” w Pucharze Polski?

Liga jest z roku na rok coraz słabsza, co lepszych zawodników wykupują nam zagraniczne zespoły. Jak tylko ktoś błyśnie, to od razu jest kupowany, bo dla obcych klubów nie są to duże pieniądze. Jednak mimo to, uważam że PP jest wygrać łatwiej. To dla wielu klubów takie niechciane rozgrywki. Zespoły nie mają takich kadr, by mogły walczyć na kilku frontach, są kartki, kontuzje i to się potem odbija. Chciałbym jechać na finał do Warszawy i zagrać tam z Lechem. Gdyby Cracovia mierzyła się z Legią, byłaby w mniejszości na stadionie, a z poznaniakami można byłoby stworzyć fajną atmosferę.

Ilu kibiców „Pasów” udałoby się na finał?

Myślę, że z samego Krakowa pojechałoby 10 tysięcy. Kibice Cracovii bardzo są spragnieni sukcesu. Nie chodzą na mecze, bo Cracovia po awansie nie przyzwyczaiła ich do sukcesów. Są kibicami kanapowymi. Oglądają mecze, ale w telewizji.

Co się stało z fanami? Wiosną, gdy Cracovia walczyła o puchary, dzięki akcji marketingowej było ich na stadionie 12-13 tys., a teraz frekwencja znowu spadła.

To nie była akcja marketingowa tylko walka o konkretny cel. Kibice chcieli przeżyć coś innego niż ligowy mecz, stąd ich zainteresowanie. Po szybkim odpadnięciu z pucharów nastąpił zawód.

Były transfery – ciekawi nowi zawodnicy.

Te wzmocnienia były średnie. Uważam, że transfer Lopesa wypalił, ale to nie jest piłkarz, który zapewni wiele bramek. Podoba mi się, bo jest groźny, choć nie jest to typowy środkowy napastnik. Fajnie wypadł van Amersfoort, ale to nie były wzmocnienia na widok których każdy krzyknąłby wow! Dlatego kibice też nie przychodzą. Liczę, że w tym sezonie wreszcie „Pasy” coś ugrają i to będzie kołem zamachowym dla kibiców. Ich przyciąga się medalami.

I ciekawą, ofensywną grą.

Oczywiście. Chciałbym by taka była. Cracovia jest wyrachowana, ale brakuje mi stylu takiego jak za najlepszych czasów trenera Zielińskiego, gdy Cracovia strzelała wiele bramek. Atakowała, a teraz czeka na rywala, liczy na stały fragment gry. Cieszę się z każdego zwycięstwa, ale koledzy mi potem mówią, że tego nie dało się oglądać...

Pamięta pan czasy III-ligowe, kibice byli spragnieni sukcesów i przyszło 10 tys. ludzi na mecz z Koroną Kielce. Gdzie się podziali ci fani? Ta społeczność przepadła?

Obecne pokolenie kibiców, 20-latków, nie pamięta tamtej biedy, pamiętają tylko ekstraklasę. A przez to, że nie ma sukcesów, ci kibice z sezonu na sezon byli „wyganiani” ze stadionu. Były czwarte miejsca, ale też spadek i obrona przed nim. 40-latkowie i starsi chodzą dalej na mecze.

Każdy klub ma armię zaciężną, ale kibice nie mogą do końca identyfikować się z drużyną, tak jak było w pańskich czasach, gdy gros zawodników było z Krakowa i okolic.

Nie wszyscy kibice się utożsamiają, to prawda. Liczą na takich zawodników, którzy grają w Cracovii przez wiele lat, dlatego jak odchodził Damian Dąbrowski to kręcili nosem. Chcieliby więcej takich piłkarzy w drużynie. Rotacja jest duża. Jeśli ma przynieść sukces to OK, ale nie daje się kibicom przywiązać do niektórych zawodników. Ostatnim takim był Dąbrowski, a przed nim Mirek Covilo.

Właśnie, brakuje zawodników z charyzmą.

Nie ma takich, aczkolwiek jest dwóch koło których kręci się duże zainteresowanie kibiców – Janusz Gol i Sergiu Hanca. Gol za postawę na boisku i Hanca, choć nie wiem, czy akurat tylko za grę? Brakuje chłopaków stąd, którzy od juniora by tu grali. Ludzie cieszą się widząc Lusiusza i Rakoczego, traktując ich jako swoich. Dzięki systemowi udało się ich wyciągnąć na światło dzienne.
Otworzyło się okienko transferowe. Gdyby zapytał pana prof. Filipiak, kogo należałoby sprowadzić, to jaka byłaby odpowiedź?
Minimum to sprowadzenie czterech zawodników – dwóch skrzydłowych, skutecznego napastnika i stoper. Obecnie jest trzech środkowych obrońców na dwie pozycje, bo Niko Datković wyleciał z powodu kontuzji. Wszyscy mają kartki. Cracovia ma pięciu napastników, a nie ma skrzydłowych do rywalizacji, tylko dwóch i żadnego lewonożnego. Hanca jest skuteczny, dobrze wykonuje stałe fragmenty, ale było widać już przy końcu roku, że brakuje mu sił. Mateusz Wdowiak może nie ma takich liczb, ale sporo wnosi do zespołu, absorbuje uwagę rywali. Trener próbował na skrzydła Tomasa Vestenicky’ego i Sebastiana Strózika, ale to są środkowi napastnicy, słabo się czują w takiej grze. Vestenicky zdecydowanie lepiej czuje się na szpicy. Chciałbym, żeby profesor nie zrobił tego, co za trenera Zielińskiego, kiedy to odszedł najlepszy strzelec Deniss Rakels, a nie pozyskano nikogo wartościowego. Można się pozbyć słabszych ogniw.

Czyli kogo?
Rubio nic nie prezentował, choć długo miał kontuzję. Drugim jest Bojan Cecarić. Nie wiem też, czy nie lepiej byłoby wypożyczyć Strózika.

Nie uważa pan, że pozbycie się Cabrery było błędem?

Wolałbym mieć Cabrerę i Hernandeza niż Lopesa i van Amersfoorta. Ogranych, sprawdzonych. Poza tym widziałbym Filipa Piszczka na prawej obronie.

O, jak Łukasza Piszczka, który też został przekwalifikowany z napastnika na prawego obrońcę!

Ma dobre warunki, jest szybki, ostry, głową gra fenomenalnie, ciężko go ograć, ma siły. Mógłby być przygotowywany na tę pozycje i Cracovia mogłaby mieć z niego pożytek na lata. Jestem teraz kibicem i mogę mieć swoje koncepcje.

Nie brakuje panu bliskości tej piłki, bycia w „oku cyklonu”, gdzie przez lata się pan znajdował?

Brakuje mi, owszem, byłem w środku. Brakuje mi, ale decyzję o odejściu z klubu podjąłbym teraz taka samą. To był mój wybór, nie wszystkie działania wewnątrz klubu mi się podobały. Wiedziałem, że będzie mi brakowało klubu, z tym byłem związany przez całe życie, ale niekiedy trzeba poczynić trudne kroki.

Zobacz, jak wygląda Małopolska Jedenastka Roku 2019:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cracovia. Tomasz Siemieniec: Marzę o mistrzostwie, ale drugą lokatę biorę w ciemno! - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto