Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cracovia. Tomasz Rząsa: Trzeba grać ofensywnie, inaczej kibice nie przyjdą na mecz

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy Lecha Poznań
Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy Lecha Poznań Grzegorz Dembinski
Tomasz Rząsa, wychowanek Cracovii, pracuje teraz na chwałę Lecha Poznań, jako jego dyrektor sportowy.

- Zasiedział się pan już w Poznaniu. Kiedy ostatni raz oglądał pan Cracovię na żywo?

- Tak jestem w Poznaniu już drugi rok, po powrocie do tego miasta, a „Pasy” oglądałem ostatnio w końcówce ubiegłego sezonu. Regularnie oglądam natomiast Cracovię w TV. Rodzina przenosi się do Poznania, do tej pory funkcjonowaliśmy na dwa domy.

- Pański syn Patryk grywał w zespołach juniorskich Bronowianki, AP Profi Zielonki, potem był w Lechu. Nadal jest w Wielkopolsce?

- Syn jest teraz w KSZO Ostrowiec Św. Jest napastnikiem, stara się walczyć o swoją pozycję. W październiku skończy 20 lat.

- A co pan sądzi o obecnej Cracovii. W ubiegłym sezonie były mocne zawirowania na początku rozgrywek, a skończyło się miejscem dającym puchary. Było odwrotnie niż w Lechu, który dobrze zaczął, a potem się „zakopał” w środku tabeli.

- Cracovia Michała Probierza jest zespołem bardzo walczącym, wybieganym, dobrze zorganizowanym, nieźle grającym w defensywie.

- Nie zmierzało to jednak w dobrym kierunku w ubiegłym sezonie. Dopiero jak przyszli Janusz Gol i Airam Cabrera karta się odwróciła.

- No właśnie, czasami takie dwie osoby mogą zmienić zupełnie oblicze zespołu. Jak się dobrze wkomponuje zawodnika o dużym potencjale, to wtedy to może fajnie funkcjonować i tak było w tych przypadkach.

- A dzisiaj widzi pan w tym zespole jakąś gwiazdę większego formatu, oczywiście, jak na nasze ligowe warunki?

- Wiadomo, że to jest dopiero początek sezonu i jeszcze nie chciałbym nikogo chwalić. Zespół Cracovii nie zmienił swojego charakteru, oblicza, jest to sprawna drużyna, która szybko reaguje na boisku, dobrze przechodzi z ofensywy do defensywy po stracie piłki. Jest groźna w grze z kontry, jest to z pewnością niełatwy przeciwnik.

- Zupełnie inaczej budowany niż Lech. Wybrano opcję zagraniczną. W Poznaniu raczej łączycie obcokrajowców z młodzieżą. W zespole Cracovii często na boisku jest jeden, dwóch Polaków, a w Lechu 5-6 młodych zawodników przebywa na murawie. I nie grają tylko dlatego, że muszą, ale są po prostu dobrzy.

- Tak i następni czekają w kolejce. Obraliśmy taki kierunek, by stawiać na wychowanków z akademii. No i mamy, bez zawodników którzy są na wypożyczeniach, jak Mrozek, Skóraś, Sobol – bardzo wielu wychowanków w kadrze zespołu i będziemy ich sukcesywnie w trakcie sezonu wprowadzać do gry. Już teraz bardzo fajnie wyglądają na treningach. I to, że udało się nam, zresztą po raz pierwszy w historii naszej piłki, awansować rezerwą na szczebel centralny (do II ligi – przyp.), powoduje, że młodzi zawodnicy jeszcze szybciej się rozwijają.

- Jak udało się wam utrzymać młodych zawodników? Tendencja w Polsce jest taka, że wielu młodzieżowców od razu wyjeżdża za granicę. Pewnie były zapytania choćby o Roberta Gumnego czy Kamila Jóźwiaka?

- Oceniamy potencjał tych młodych zawodników i wiemy, że stać ich na jeszcze więcej. Nie ukrywam, że Lech z tego żyje, że sprzedaje swoich wychowanków za granicę. Dla Gumnego na pewno już jest czas na wyjazd, Jóźwiaka za chwilę czeka to samo. Polska liga będzie dla nich za ciasna. Może Gumny jeszcze odejdzie w tym okienku, na pewno jest to potencjał transferowy na teraz. Następni – Puchacz, Moder, Marchwiński, Skrzypczak – są przygotowywani do sprzedaży. Na razie zdobywają doświadczenie. Potrzebują sezonu bądź dwóch, by być gotowymi na odejście. Jak mają odchodzić z Lecha, to ze stemplem jakości. Muszą dać sobie radę w nowym otoczeniu. Ci, którzy odchodzili – Linetty, Kownacki, Kamiński, Kędziora – poradzili sobie.

- Cracovia słynęła z wychowanków. Sam pan był mistrzem Polski juniorów w jej barwach. Nie żal, że teraz jest inaczej. Gra jeden wychowanek – Mateusz Wdowiak, a zespół jest międzynarodowy. Polskie kluby powinny chyba iść w takim kierunku jak Lech. W Cracovii te proporcje zostały zachwiane.

- Patrzę z perspektywy Lecha. To długotrwały proces. Nie każdy klub stać mentalnie na to, by się mocno zaangażować. To kosztuje wiele pieniędzy, muszą być odpowiednie warunki stworzone dla młodych, to wymaga też czasu i trzeba mieć odpowiednich ludzi i program szkoleniowy. A potem umieć wprowadzić piłkarzy do piłki seniorskiej. Lech potrafi to robić. Jest sporo składowych. Cracovia będzie miała bazę w Rączne,j uczyni pierwszy krok. Musi znaleźć ludzi, którzy będą potrafili trenować tych chłopaków.

- Ubiegły sezon był nieudany dla Lecha, nastąpiła potężna rewolucja kadrowa. Chyba było trzeba zrobić tak mocną czystkę, by było lepiej.

- Lech przez ostatnie lata nie był konsekwentny w swoich działaniach, nie korzystał z wiedzy, co jest najlepsze dla niego, jeśli chodzi o szkolenie i kształt pierwszego zespołu. W sezonie było trzech trenerów, była burza mózgów w dziale sportu. Zostały wnioski wyciągnięte, że trzeba wrócić do tego, co było gwarantem sukcesu. Trzeba było dobrze sformułować wnioski. Stąd to odmłodzenie zespołu. A jeśli obcokrajowcy, to młodzi. Darko Jevtić jest tego wzorcowym przykładem. Chodzi nam o takich, którzy mogą jeszcze zrobić krok do przodu. Nie chcemy takich, dla których Lech będzie ostatnim klubem. Mogą już nie dawać bowiem sportowej jakości.

- Kluczowe jest też to, że macie Dariusza Żurawia, trenera, który nie boi się stawiać na młodzież.

- To klub narzuca standardy, jak mają grać drużyny od akademii począwszy, na pierwszym zespole kończąc. Nasza filozofia gry ofensywnej jest zbieżna z tym, co proponuje obecny trener. Chcielibyśmy, by ci, którzy przyjdą po nim kontynuowali ten trend. Wtedy kibice będą chętnie przychodzić na nasze mecze.

- A jak pan ocenia przepis o konieczności gry młodzieżowca? Wy nie macie z tym problemu. Niektóre kluby natomiast tak.

- My nie mamy z tym problemu, dla nas to jest to normalne. Jeśli ma sprawić, że kluby będą chętniej stawiały na młodych, to jest to dobry przepis. Oczywiście, powinni grać najlepsi, ale jeśli nie będziemy stawiać na młodych, to nam się nigdy nie odwdzięczą.

- Lech gra o mistrzostwo w tym sezonie?

- Nie jest tak to sformułowane. Jest bardzo duża przebudowa, dwunastu nowych zawodników. Młody zespół ma zbierać doświadczenia, musimy zbudować zespół.

- A spodziewa się pan, że Cracovia może powtórzyć ubiegłoroczny sukces i dostać się do pucharów?

- Tak, absolutnie tak, będę trzymał za to kciuki.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cracovia. Tomasz Rząsa: Trzeba grać ofensywnie, inaczej kibice nie przyjdą na mecz - Gol24

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto