Cracovia: po Legii czas na Lecha

Prawie wszyscy piłkarze Cracovii wrócili w czwartek do treningów, bo środę wielu z nich miało wolną. W zajęciach uczestniczyło 25 piłkarzy, tylko Saidi Ntibazonkiza miał trening indywidualny, głównie truchtał wokół boiska. Czy zagra w niedzielę w Poznaniu?

- Nie wiem, to będzie zależało od decyzji trenera - mówi piłkarz, który jest w trakcie leczenia naciągniętego mięśnia Achillesa.

- Decyzja, czy będzie brany przy ustalaniu składu na mecz z Lechem, nie została jeszcze podjęta, to zależy od opinii fizjoterapeuty, od tego, jak będzie przebiegać rehabilitacja - mówi trener Cracovii Rafał Ulatowski. - Pewnie ostatecznie zadecydujemy o nim w sobotę.

W zajęciach wziął też udział testowany przez Cracovię serbski napastnik Milos Zivanović.

- Daję mu jeszcze czas, a zadecydujemy o jego przyszłości w piątek - dopowiada szkoleniowiec.

Trener od razu po przegranej w Warszawie stwierdził, że właśnie w takich okolicznościach narodził się zespół Cracovii i że wszyscy będą się go jeszcze bać. Na razie Cracovia nie wygrywa, ale wkrótce zacznie...

- Czy wyobrażacie sobie, że drużyna nie odniesie już zwycięstwa do końca sezonu? - pyta Ulatowski. - Prędzej czy później to się stanie. Wierzę, że stanie się to wcześniej. Jak widzę chęć do gry tych chłopaków, to jestem pewny, że zwycięstwa przyjdą. Każdy chce mi udowodnić, że właśnie na niego powinienem postawić. Nie załamuję się, jest jeszcze dwadzieścia osiem kolejek do końca ligi.

"Pasy" potrenują jeszcze w piątek w Krakowie, a w sobotę rano udadzą się do Opalenicy, gdzie spędzą ostatnie chwile przed niedzielnym spotkaniem (początek o godz. 17).

- Lech ma ten handicap, że zagrał już około 10 meczów, my natomiast dwa - mówi trener Cracovii. - Każdy chce grać w rytmie meczowym. Nie wierzę w przedłużające się problemy Lecha, jest za dobrym zespołem, by przechodzić kryzys na początku sezonu.