Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cracovia nie zagrała dobrego meczu w Kielcach. Punkty zgarnęła Korona

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Cracovia przegrała 1:2 z Kielcach z Koroną. „Pasy” zagrały słabszy mecz, dały się długimi fragmentami zdominować beniaminkowi ekstraklasy.

Cracovia była faworytem tego meczu. „Pasy” radzą sobie w tym sezonie nieporównywalnie lepiej niż mocno zagrożona spadkiem Korona. Trener Jacek Zieliński już przed pierwszym gwizdkiem przestrzegał jednak, żeby nie lekceważyć beniaminka i jak pokazały już pierwsze fragmenty poniedziałkowej potyczki miał szkoleniowiec Cracovii rację.

Korona, ostatnia drużyna w tabeli ekstraklasy, musi szukać punktów w każdym meczu. Trudno się zatem dziwić, że podopieczni Kamila Kuzery ruszyli na Cracovię od pierwszych minut. Kielczanie bombardowali bramkę „Pasów” potężnymi strzałami. Ten z 6 min Miłosza Trojaka był jeszcze niecelny. Kolejne to była już okazja do wykazania się wysokimi umiejętnościami przez Karola Niemczyckiego. Bramkarz „Pasów” błysnął szczególnie w 16 min, gdy z rzutu wolnego strzelał Ronaldo Deaconu. Po drodze był jeszcze rykoszet od muru, co dodatkowo mogło zmylić Niemczyckiego, a jednak odbił on piłkę.

Ledwie dwie minuty później już z gry, ale również bardzo mocno strzelał Jacek Podgórski. Niemczycki znów błysnął formą i dalej mieliśmy bezbramkowy remis.

Dopiero po tej sytuacji Cracovia zdołała się wreszcie odgryźć. Znów, tak jak w niedawnym meczu z Górnikiem Zabrze, po rzucie rożnym. W 20 min po dośrodkowaniu z kornera z bliska strzelał Virgil Ghita. Pomylił się nieznacznie.

Dziesięć minut później było już 1:0 dla Korony. Po dośrodkowani z rzutu wolnego fatalnie zachował się Jani Atanasov, który zdecydowanie zbyt łatwo przegrał pojedynek powietrzny z Piotrem Malarczykiem. Były gracz Cracovii w takiej sytuacji uderzył piłkę głową precyzyjnie i Niemczycki tym razem nic nie był już w stanie zrobić.

Cracovia potrzebowała jeszcze dobrych kilku minut, by dojść do siebie po takim ciosie, ale w końcówce pierwszej połowy „Pasy” wreszcie przycisnęły. Dobrą sytuację miał w 40 min Karol Knap, ale jego strzał obronił Marcel Zapytowski. Cztery minuty później z kontrą ruszył Michał Rakoczy. I zagrał mocno przed bramkę. Była duża szansa, by padł gol wyrównujący, ale nieco rozpaczliwą interwencją niebezpieczeństwo zażegnał Marius Briceag.

Jeśli końcówka pierwszej połowy mogła w serca kibiców Cracovii wlać nadzieję, że „Pasy” zaraz po przerwie ruszą ostro do ataków, to szybko przekonali się, że z Koroną łatwo nie będzie. Bo to kielczanie, nieco może cofnięci, ale wyprowadzający bardzo szybkie kontry, byli w tych pierwszych minutach po zamianie stron groźniejsi.

W 55 min bezmyślnie zachował się Jewhen Konoplanka, który powalił na ziemię Ronaldo Deaconu. Ukrainiec jeszcze próbował przekonać, że przewinienie miało miejsce przed polem karnym. Nic z tego, arbiter po konsultacji z VAR wskazał na jedenasty metr, a po chwili pewnym egzekutorem „jedenastki” okazał się Jakub Łukowski.

Taki obrót sprawił, że Cracovia nie miała już kompletnie nic do stracenia. Musiała zaatakować mocniej, jeśli chciała wywieźć z Kielc choćby jeden punkt. Trener Jacek Zieliński długo nie czekał, zrobił dwie zmiany, posyłając w bój Otara Tatabadze i Patryka Makucha. Chwilę po tym jak obaj pojawili się na boisku, ręką w polu karnym zagrał po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Miłosz Trojak. Sędzia Krzysztof Jakubik jeszcze to sprawdzał na VAR, ale sprawa była oczywista, a decyzja mogła być jedna - rzut karny! Po chwili piłkę ustawił Karol Knap i uderzył jak rutyniarz, bardzo pewnie. A był to pierwszy gol w ekstraklasie młodego piłkarza „Pasów”. Gol, który pozwolił Cracovii wrócić do gry.

Tylko problem był jeden, bo o ile Cracovii czas uciekał błyskawicznie, to gospodarze starali się urwać każdą cenną sekundę. A to trochę poleżeli, a to długo wykonywali stałe fragmenty gry. Wybijało to gości z uderzenia. Korona głównie grała na utrzymanie wyniku, ale nie oznacza to, że nie miała żadnych sytuacji. W 83 wręcz wyborną na zamknięcie tego meczu miał Bartosz Śpiączka. Strzelał głową z kilku metrów. Nie trafił jednak w bramkę. Ten sam napastnik zmarnował jeszcze jedną „setkę”, ale ostatecznie nie miało to już znaczenia, bo Korona utrzymała do końcowego gwizdka nikłe prowadzenie.

Korona Kielce - Cracovia 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Malarczyk 30, 2:0 Łukowski 56 karny, 2:1 Knap 66 karny.
Korona: Zapytowski - Zator, Malarczyk, Trojak, Briceag - Deja (46 Szpakowski) – Podgórski (79 Godinho), Deaconu (67 Takac), Nuno, Łukowski (90+1 Kiełb) - Szykawka (67 Śpiączka).
Cracovia: Niemczycki - Jugas, Jablonsky (83 Myszor), Ghita - Jaroszyński, Atanasov (46 Oshima), Knap, Rapa (62 Kakabadze) - Konoplanka (62 Makuch), Kallman, Rakoczy (87 Bochnak).
Sędziowali: Krzysztof Jakubik (Siedlce) oraz Arkadiusz Kamil Wójcik (Warszawa) i Tomasz Niemirowski (Płochocin). Żółte kartki: Nono, Trojak, Zapytowski, Briceag - Oshima, Jaroszyński, Jablonsky. Widzów: 5679.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Cracovii

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cracovia nie zagrała dobrego meczu w Kielcach. Punkty zgarnęła Korona - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto