Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cracovia. Michal Pesković: Jak jest ciężko, wtedy pokazuje się charakter

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Michal Pesković (Cracovia)
Michal Pesković (Cracovia) Andrzej Banaś
Michal Pesković, bramkarz Cracovii, związał się ostatnio nowym kontraktem z klubem. Umowa będzie obowiązywała do czerwca 2021 roku.

Łatwo się było porozumieć co do nowego kontraktu?

Tak, obie strony miały zamiar się porozumieć, ja chciałem przedłużyć kontrakt, trener i klub też więc dogadaliśmy się. Jestem zadowolony z tego, że mogę kontynuować grę w Cracovii. Sam negocjuję umowy, nie mam menedżera.

Ma pan 37 lat i jest pan w znakomitej formie. Jaka jest pańska recepta na to?

Nie ma recepty… Robię to, co uważam za dobre. Jedna rzecz to trening, ale ważne też jest przygotowanie do niego. Teraz jest zimno, trzeba się dobrze rozgrzać. Istotna jest odnowa po zajęciach. Po nich zawsze wchodzę do zimnej wody. Bardzo ważne jest odżywianie. Dużo czytam na ten temat, nie korzystam z rad dietetyka. Waga mi nie przeszkadza, tkanka tłuszczowa też nie. Dobrze się czuję więc nie ma sensu niczego zmieniać.

W Polsce jest takie powiedzenie, że ktoś jest jak wino, im starszy tym lepszy. Na Słowacji też to pan słyszał?

Jest tak samo. Na moim przykładzie się to sprawdza, jest dobrze.

Gdy przychodził pan do Cracovii w czerwcu 2017 r., to Grzegorz Sandomierski miał mocna pozycję w zespole, ale okazało się, że w końcu pan doczekał się na swoją szansę.

Przyszedłem na dwa tygodnie przed początkiem sezonu. Może zabrakło mi treningów, ale robiłem swoje. Nie rozmawiałem z trenerem na ten temat czy jestem pierwszym, drugim czy trzecim bramkarzem, bo to nie ma sensu. Muszę udowadniać, na co mnie stać. Przyszło mi czekać pół roku na występ w lidze, ale tak to jest z bramkarzami. A jak pojawia się szansa, to trzeba to wykorzystać.

Wiosna 2018 była dla pana udana. Przyszedł następny sezon, Cracovia sprowadziła Macieja Gostomskiego i on wszedł do bramki.

Nie ma co już do tego wracać.

Przed tym sezonem sprowadzono Lukasa Hrosso i on zagrał pierwszy mecz w lidze. Zaniepokoiło to pana?

Graliśmy mecze w eliminacjach Ligi Europy. Lukas miał zagrać w lidze i tak się stało, potem jednak już ja broniłem. Zawsze jest w drużynie trzech bramkarzy. Ja jestem pierwszym bramkarzem, ale Lukas i Adam także walczą o pozycje w bramce. Są różne sytuacje, bo sezon jest długi, każdy musi być przygotowany by stanąć w bramce.

Wskoczył pan do bramki, nie ma powodów, by coś zmieniać. Przyzwyczaił się pan do bycia numerem jeden?

Bronię, ale muszę udowadniać, że jestem w formie na treningach i w meczach. Co było, to było, ale przed nami kolejne mecze. Trzeba punktować, bo tabela jest płaska.

W czterech kolejnych meczach nie puścił pan gola, a w ogóle w tym sezonie w siedmiu spotkaniach zachował pan czyste konto. Miał pan kiedyś tak świetną serię?

Nie, teraz gramy dobrze. Choćby w przedostatnim meczu obrona prezentowała się świetnie. Było sporo stałych fragmentów gry, a wiele do bronienia nie miałem. Koledzy świetnie mnie ubezpieczali. To była dobra robota całego zespołu. W ostatnim spotkaniu też dobrze się broniliśmy. Choćby Sergiu Hanca w paru momentach był lewym obrońcą, Mateusz Wdowiak też pomagał. Czasami trzeba bronić w jedenastu. Obrona zespołu zaczyna się od napastników.

Grał pan na Słowacji, Grecji, Danii, Azerbejdżanie. Może pan powiedzieć, że polska liga najbardziej panu odpowiada?

Tak, bo tu zagrałem najwięcej meczów. Ten sezon jest bardzo dobry dla mnie, poprzedni też taki był. Trzeba to pielęgnować. Czuję się tu dobrze i to jest najważniejsze.

W Cracovii rozegrał pan najwięcej meczów w ekstraklasie – 52, pobijając swe osiągnięcie z Ruchu Chorzów – 47. Cracovia to więc najlepsze miejsce.

Tak, pomagam zespołowi i o to chodzi. Jest jeszcze dużo meczów do końca sezonu, jesteśmy przed połową.

Najlepszy pana mecz w polskiej lidze?

Jeszcze w barwach Polonii Bytom, za trenera Probierza, gdy graliśmy w Wodzisławiu z Odrą i wygraliśmy 2:0. Udało mi się obronić karnego i dwie dobitki, a w ogóle wiele sytuacji wybroniłem. Miałem bardzo dużo pracy i ten mecz na pewno mi został w pamięci.

A który występ w Cracovii zaliczyłby pan do najlepszych?

Wygrana na boisku Legii 2:0 w ubiegłym sezonie, po raz pierwszy od 68 lat w Warszawie. Miałem też wiele sytuacji do obrony.

Podczas długiej kariery zdobył pan tylko jedno trofeum – Puchar Słowacji w 2007 r. z ViOnem Zlate Moravce. W najlepszym sezonie w Polsce wywalczył pan wicemistrzostwo z Ruchem w 2012 r. Czy to jest ten sezon, w którym będzie można sięgnąć po mistrzostwo albo Puchar Polski?

Tak jak mówię, jesteśmy jeszcze przed połową sezonu. Jest jeszcze wiele punktów do zdobycia i do stracenia. Musimy być skupieni na kolejnych meczach. Fizycznie jesteśmy dobrze przygotowani musimy też być gotowi pod względem psychicznym na kolejne spotkania.

Najgorszy dla pana czas to ten po rozstaniu się z Neftczi Baku w sezonie 2015/16?

Tak, pół roku byłem bez klubu. Drugi raz mi się to zdarzyło w karierze. To rzeczywiście trudny okres. Wtedy okazuje się, jaki masz charakter, to była próba. Trzeba w życiu walczyć o swoje cele, marzenia.

A to marzenie z Cracovią?

Patrzę od meczu do meczu. W ubiegłym sezonie skończyliśmy na czwartym miejscu, teraz mamy lepszą pozycję. Jak będziemy dobrze pracowali, to skończymy na lepszej pozycji. Teraz siedem zespołów w tabeli mieści się w przedziale pięciu punktów. Mam nadzieję, że do ostatniego meczu będziemy walczyć o najwyższe cele.

Najlepszy bramkarz na świecie według pana?

Mało oglądam, ale cenię Marca Andre ter Stegena, Davida de Geę, niezły był kiedyś Manuel Neuer. Jest wielu dobrych bramkarzy, od każdego można się czegoś nauczyć.

Myśli pan o karierze trenerskiej?
Tak, ale na razie mam kontrakt na 1,5 roku. Najpierw trzeba zrobić licencję. Bliżej mi do pracy z bramkarzami, ale zobaczymy, może zostanę trenerem bez tej konkretnej specjalizacji. Na razie muszę skupiać się na grze.

Jak się panu żyje w Krakowie?

Bardzo nam się podoba. Rodzice od czasu do czasu mnie odwiedzają, teraz też byli na meczu. W każdym klubie, gdzie byłem, to oglądali moje występy, także w Danii, Grecji. Tylko w Azerbejdżanie nie byli. Żona z synkiem też przychodzą na mecze. Synowi Filipowi też podoba się na stadionie. W domu trenujemy grę na małe bramki.

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cracovia. Michal Pesković: Jak jest ciężko, wtedy pokazuje się charakter - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto