Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cracovia. Mateusz Wdowiak: To byłaby przyjemność zagrać jeszcze w Cracovii

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Mateusz Wdowiak (z lewej)
Mateusz Wdowiak (z lewej) Konrad Kozlowski
Mateusz Wdowiak, wychowanek Cracovii w lutym przeniósł się do Rakowa Częstochowa. W poniedziałek (godz. 20.30) przyjedzie z nowym klubem do Krakowa walczyć o ligowe punkty.

Przyjeżdża pan na dobrze panu znany stadion. Jakie emocje temu towarzyszą?

Całe piłkarskie życie tu spędziłem więc fajnie wrócić w to miejsce. Mam dużo dobrych wspomnień, więc jest to spotkanie, które budzi emocje, nie ma co ukrywać. Ale te pozytywne.

To druga wizyta przy Kałuży w obcych barwach, był pan już wiosną, grając mecz w Pucharze Polski.

Za każdym razem przeżycia są mocne. Ostatnio były pozytywne, bo udało nam się awansować, mam nadzieję, że teraz też, mimo że sentyment jest ogromny i serce jest rozdarte, też wygramy. To jest sport, dziedzina dla ludzi ambitnych, a ja jestem takim człowiekiem, mam więc nadzieję, że zwyciężymy.

Przywita pan nowego-starego trenera Cracovii, Jacka Zielińskiego. Co sądzi pan o zmianie w „Pasach”?

Przez dłuższy czas miałem okazję trenować pod okiem trenera Zielińskiego. To ciekawy ruch, którego bym się nie spodziewał. Uważam, że może to być dobre rozwiązanie. Wszystko zweryfikuje czas. Trener Zieliński pokazał w Cracovii, że umie odświeżyć szatnię, poukładać to i owo. Bije od niego spokój, cierpliwość, ma dystans do wszystkiego. Myślę, że teraz też tak będzie.

Z poprzednikiem, Michałem Probierzem rozstaliście się w zgodzie, czy miałby pan problem, by się z nim szczerze przywitać?

Już grałem w barwach Rakowa na Cracovii i wszystko było na normalnych warunkach, trener po meczu mi pogratulował awansu, odbyło się to w normalnych relacjach.

Co właściwie zadecydowało o pańskim odejściu z Cracovii?

Było już o tym wiele… Nie ma co tego rozgrzebywać.

Dostał pan propozycję kontraktu, ale zadecydowały inne względy jak np. kwoty odstępnego itp.

Nie było to robione w taki sposób, jaki bym uważał za poprawny i jednak skończyło się na tym, że się nie porozumieliśmy.

Zostawmy więc ten temat. W obecnym sezonie zagrał pan w 21 meczach, 14 w pierwszym składzie, zdobył pan dwa gole w lidze, dwa w Pucharze Polski. Zadomowił się pan w Rakowie.

Okres wiosenny tamtego sezonu miałem jaki miałem, starałem się przygotować indywidualnie, być „pod prądem”. Nie jest to łatwe i nie było łatwo wejść do drużyny, która dobrze funkcjonowała. Raków słynie z dobrej organizacji gry, jest poukładany taktycznie. Gra systemem, którym w Polsce nie grało wiele drużyn.

Teraz już coraz więcej go kopiuje.

Trzeba było się przystosować. Wprawdzie przez chwilę w Cracovii za trenera Podolińskiego miałem okazję grać na wahadle, ale nie było to długo. Potrzebowałem czasu na adaptację pod względem taktycznym i motorycznym. Wysoki pressing przeważa, a do tego trzeba być przygotowanym. Dlatego na wiosnę było mi ciężej, poza tym drużyna dobrze funkcjonowała, nie było łatwo wejść do niej z marszu. Rozwijałem się taktycznie i na początku tego sezonu występowałem w większości meczów.

Trudniej jest o miejsce w jedenastce w Rakowie niż w Cracovii?

Myślę, że tak. Jest duża rywalizacja, praktycznie na każdej pozycji. Trzeba być ciągle „pod prądem”, pokazywać jakość. Przez to zawodnicy się rozwijają i pozwala to nie przegrywać, bo mało meczów kończy się naszymi porażkami.

W ubiegłym sezonie zdobyliście Puchar Polski, wicemistrzostwo. Teraz musicie grać o mistrzostwo. Zostało wam to powiedziane, czy nie trzeba było tego głośno artykułować?

Drużyna która zdobyła PP i wicemistrzostwo w następnym sezonie musi grać o wyższe cele, czyli o mistrzostwo. Mamy taką świadomość. Da się to wyczuć. Chcemy iść po więcej, a więc po mistrzostwo. Ten sezon będzie ciekawy, kilka drużyn chce się bić o prymat.

Kilka drużyn, a więc nie tylko Lech. Także Pogoń, Lechia.

Mieliśmy mecz z Pogonią i widać było, że ona jest mocną drużyną. Lech ma ogromną siłę rażenia, Lechia po zmianie trenera funkcjonuje bardzo dobrze, zobaczymy czy to utrzyma.

Nie tak odległe to czasy, gdy w Cracovii grało młode trio: Wdowiak – Kapustka – Szewczyk. Każdy z was jest w innym momencie kariery. Myślę, że nadal macie ze sobą przyjacielskie więzi.

Wchodziliśmy w tym samym czasie do pierwszego zespołu. Było to duże wydarzenie dla młodych chłopaków, trzymaliśmy się razem i kilka lat wspólnie przeżyliśmy na boisku i poza nim. To był super czas. Życie różnie się toczy i zawodowo i prywatnie, ale tamtego czasu nam nikt nie zabierze, tych wspomnień.

Z wynikami Legii jest pan na bieżąco, a patrzy pan na to, jak poczyna sobie Szewczyk w Wieczystej?

Zerkam. Dla każdego krakusa Wieczysta jest ewenementem, który wywołuje emocje. To ciekawy projekt. W PP nie poszło im z Garbarnią, ale zobaczymy jak będzie na przestrzeni kilku lat. Teraz idą jak burza. A czy w wyższej klasie będzie tak samo szło?

Pan przyjąłby propozycję z Wieczystej?

Nigdy nie mów nigdy, ale w tym momencie kariery, w jakim jestem, to nie. Ale są różne sytuacje w życiu, nie mogę więc się jednoznacznie określić.

A zagrałby pan jeszcze w Cracovii za kilka lat?

Sentyment do tego klubu mam. Cracovii zawdzięczam wszystko, jeśli chodzi o moje życie piłkarskie. Ten klub zawsze będę miał w sercu więc byłaby to wielka przyjemność jeszcze raz zagrać dla Cracovii. Nie wykluczam. Wiadomo, jak się to wszystko potoczyło, ale kto wie?

A u trenera Probierza by pan zagrał?

Ciężko stwierdzić, nie wiem, czy trener widziałby mnie w swojej drużynie. To on decyduje o tym, a nie ja sobie wybieram trenerów, więc myślę, że to pytanie nie do mnie.

Wy jako piłkarze liczycie się z tym, że w lecie możecie pożegnać się z trenerem Papszunem, który może mieć propozycję z Legii, kto wie czy nie z reprezentacji Polski?

Wiadomo, że trenerzy się zmieniają, w polskiej piłce ta częstotliwość jest dość wysoka. Jednak trener Papszun długo, bo od czasów drugiej ligi prowadzi zespół i ten projekt długofalowy trwa. Każdy w Rakowie liczy się z tym, że trener może kiedyś odejść. Trener Papszun nie będzie całe życie w Rakowie, chociaż tego nie można wykluczyć. Trener prawdopodobnie też ma pomysł na siebie, ścieżkę kariery zaplanowaną...

A pan też ma zaplanowaną ścieżkę kariery?

Chciałbym kontynuować to, co było na początku sezonu. Ustabilizować swoją pozycję na tyle, by stać się postacią, która gra cały sezon regularnie w pierwszym składzie i to jest główny cel. Są ku temu możliwości, bo Raków będzie grał o wysokie cele. Wtedy inne kluby mogą się odezwać, np. z zagranicy. Plan jest związany z tym, co jest na miejscu, a on może dać możliwości czegoś więcej.

Czuje pan, że stał się jeszcze lepszym piłkarzem po wyjeździe z Krakowa?

Tak, pozycja wahadłowego mnie rozwinęła, dodała mi wszechstronności, mam więcej zadań defensywnych. Poznałem aspekty gry w obronie, możliwość przewidywania, krycia strefowego. Rozwijam się jako piłkarz, mam większą świadomość i wszechstronność.

Zamienił pan Kraków, z którym był pan związany od dziecka na Częstochowę. Łatwo się przestawić?

Cały czas żyłem w Krakowie i nie doceniałem go. Wszyscy znajomi się zachwycali, mówili, że jest fantastyczny. Dopiero jak się wyjedzie do mniejszego miasta, gdzie nie ma aż takich atrakcji, to jednak się docenia, gdzie się żyło. Gdy wracam, to dużo więcej zwiedzam, spaceruję niż gdy byłem na miejscu. Trzeba coś na chwilę stracić, by to docenić. Częstochowa nie jest to jednak małe miasto, ma swoje ciekawe miejsca, jest OK.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cracovia. Mateusz Wdowiak: To byłaby przyjemność zagrać jeszcze w Cracovii - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto