Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cracovia. Marek Wasiluk, były piłkarz "Pasów": Dziesięciu obcokrajowców w składzie to przesada

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Marek Wasiluk był piłkarzem Cracovii w latach 2008 - 2011 oraz jesienią 2013 r. Zagrał w 52 meczach w ekstraklasie, zdobył 1 gola.
Marek Wasiluk był piłkarzem Cracovii w latach 2008 - 2011 oraz jesienią 2013 r. Zagrał w 52 meczach w ekstraklasie, zdobył 1 gola. andrzej banaś
Marek Wasiluk był m.in. piłkarzem Cracovii i Śląska, z którym w czwartek o godz. 19 „Pasy” zagrają we Wrocławiu. Zawodnik, który najwięcej lat spędził w Jagiellonii, teraz jest trenerem w akademii tego klubu.

Osiem lat temu świętował pan mistrzostwo Polski ze Śląskiem. Często wspomina pan to wydarzenie?

Wraca się do tego, teraz jest to nieuniknione przy tych wszystkich mediach społecznościowych. Co roku ktoś wrzuci zdjęcie, człowiek też zaczyna sam grzebać. W maju sobie coś tam przeglądałem. Jest wiele pozytywnych wspomnień, tym bardziej, że jeszcze do niedawna grałem w Jagiellonii z Marianem Kelemenem, kolegą z tamtych czasów ze Śląska. Mam dobry kontakt z wieloma piłkarzami z tamtego czasu.

Sprawiliście wtedy niespodziankę, bo nikt na was nie stawiał.

Rzeczywiście. Patrząc na naszą ligę to raz na jakiś czas coś takiego się zdarza, przykład Piasta sprzed roku, nasz był w 2012, a wcześniej Zagłębie Lubin sięgnęło po mistrzostwo, walcząc o nie z Bełchatowem. Był czas dominacji, Legii, a w 2012 r. dopisało nam szczęście. Zdobyliśmy 56 punktów w 30 meczach, to nie był wyjątkowo solidny dorobek, a wystarczył do 1. miejsca. Mieliśmy solidną drużynę, zdobyliśmy trzy medale w trzy lata.

Teraz Śląsk na mistrzostwo nie ma szans, ale o podium będzie walczył. Podobnie Cracovia. Podziela pan pogląd, że nie będzie niespodzianką, jak któryś z tych zespołów będzie w trójce?

Widać, że Legia jest poza zasięgiem, o 2.-3. miejsce mocno będzie walczył Lech, który gra bardzo dobrze. W Jagiellonii pojawiła się iskierka nadziei na trójkę. Piast, Śląsk, Cracovia będą też o to walczyć. Wszystkie zainteresowane drużyny grają jeszcze między sobą.

Ogląda pan całe mecze ekstraklasy, czy raczej skróty?

Różnie z tym bywa, mam inne obowiązki, wyjazdy, ale w miarę możliwości staram się oglądać.

Co pan sądzi o Cracovii. Dotrzymywała kroku Legii, ale dopadł ją kryzys.

Kryzys zdecydowanie za długo trwał, ale gra nie wskazywała na to, że będzie taki długi. Miała mecze lepsze i gorsze, choćby ten z Pogonią, niezły w jej wykonaniu, a przegrany. W Gdańsku dobry, ale druga połowa zaczęła się od starty bramki i pomyślałem sobie – klątwa jakaś wisi nad Cracovią. Ale udało się jej wygrać. Z Jagiellonią też nieźle się zaprezentowała, choć przegrała. Wyniki są najważniejsze, ale praca długofalowa popłaca. W Cracovii przy ciężkich chwilach wytrzymano presję. Trener Probierz wprowadził ją do pucharów, teraz też ma szansę.

Jak pan patrzy na skład Cracovii, to z lupą trzeba szukać jakiegoś polskiego nazwiska, wychodzi 10 obcokrajowców na mecz. Jest to dla pana przykre?

Mieszkam w Białymstoku, obserwuję Jagiellonię i problem jest podobny, choć skala się odwraca, ale były mecze w poprzedniej rundzie, w których było dziesięciu obcokrajowców w składzie. Uważam, że to przesada, bo większość z nich nie daje niczego ekstra, takiego czegoś, że patrząc na nich człowiek krzyknie: wow! Jestem za tym, by obcokrajowcy do Polski przyjeżdżali, ale tacy, na których by ktoś spojrzał i się zachwycił. Zamiast mieć 15 średnich w kadrze, lepiej mieć trzech dobrych na czym skorzysta młodzież, Polacy i cały zespół.

A ktoś z Cracovii szczególnie zapadł panu w pamięć, ktoś, kto byłby wzorcem i można by się nim zachwycić?

Na pewno van Amersfoort podnosi poziom drużyny, ma wahania formy, ale ciągnie zespół. Nie jest tajemnicą, że Janusz Gol był zawodnikiem, którego chciałby mieć każdy trener. Teraz się to pozmieniało, z innych względów. Hanca jest na pewno takim piłkarzem, który wniósł powiew świeżości do naszej ligi. Środkowi obrońcy? Prezentują poziom, ale nie taki, by np. Helik musiał siedzieć na ławce. Głośno gdybam, ale nie są to zawodnicy, którzy robią aż tak ogromne wrażenie. Znam trenera Probierza, wiem jak pracuje i na pewno wie dziesięć razy lepiej ode mnie kto ma grać. Wolałbym, by było trzech-czterech obcokrajowców, na widok których robią się wielkie oczy.

Komu przyznałby pan więcej szans w konfrontacji Śląska z Cracovią?

Cracovia grała dobre mecze, a Śląsk był na fali wznoszącej. Obie drużyny po ostatnich porażkach będą zmobilizowane, by wygrać i wmieszać się w walkę o trójkę. Śląsk z racji tego, że gra u siebie, ma trochę większe szanse, ale raczej sądzę, że są to 50 na 50. Poziom zespołów jest wyrównany.

Grał pan w Olimpii Zambrów, ale po zamrożeniu rozgrywek rozbrat z piłką był długi.

Zakończyłem współpracę, nie będę już w niej występował. Jestem trenerem w akademii Jagiellonii i być może na tym się skupię. To początek mojej drogi trenerskiej. Jestem asystentem trenera rocznika 2006. Ciągnie mnie w kierunku trenowania, bo jeśli chodzi o granie, to wiem, że najlepsze lata są już za mną i już nie wrócę do poziomu, który mnie satysfakcjonuje. Mam dwa kursy za sobą, jestem na trzecim, na licencję UEFA A. Nie mówię jeszcze ostatecznie nie, jeśli chodzi o karierę piłkarską, ale wydaje mi się, że raczej pójdę w kierunku trenowania innych. Chciałbym grać, ale robić to na poziomie odpowiednim. Jeśli miałby to być niższy poziom, to trzeba sobie powiedzieć stop. Kiedyś chciałbym pracować z seniorami, ale chcę dojść do tego krok po kroku.

Trener Probierz jest ambitnym szkoleniowcem, nie bał się wyrażać odważnych kwestii typu: gramy o mistrzostwo! To do pewnego momentu przynosiło efekt, ale potem pękło. Czy to jest dobre, by sobie narzucać taką presję?

Uważam, że trzeba sobie stawiać jak najwyższe cele. Cofnę się do czasów, w których współpracowaliśmy z trenerem w Jagiellonii i wtedy też otwarcie mówił – gramy o mistrzostwo. Wszyscy to brali z przymrużeniem oka, a zabrakło nam niewiele, by tym mistrzem zostać. Pracując z profesjonalistami, obcokrajowcami, którzy chcą wygrywać i zarabiać, powinno się nakreślić jasny cel i robić wszystko, by go zrealizować. To musi być uzasadnione, ale w Cracovii są wszystkie warunki ku temu. Dzisiaj Legia jest w takiej dyspozycji, że gdyby nawet Cracovia była w topowej formie, to byłoby jej ciężko, ale dlaczego nie stawiać sobie takich celów. Trenerowi Probierzowi życzę mistrzostwa, tego mu brakuje. I życzę, by było to z Cracovią, do której mam nadal sentyment.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cracovia. Marek Wasiluk, były piłkarz "Pasów": Dziesięciu obcokrajowców w składzie to przesada - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto