Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cracovia. Florian Loshaj: W polskiej lidze liczy się przygotowanie fizyczne

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Florian Loshaj (Cracovia)
Florian Loshaj (Cracovia) Andrzej Wiśniewski
Florian Loshaj przyszedł do Cracovii tuż przed jej wyjazdem na obóz do Turcji. Jako jedyny z trzech nowych zawodników „Pasów” znalazł się w wyjściowej jedenastce na mecz z Arką. Zagrał 61 minut.

Występ nie był dla niego specjalnym zaskoczeniem.
- Na dzień przed meczem dowiedziałem się, że zagram – opowiada. - Byłem przygotowany do występu. Oczekiwałem gry, można było się spodziewać jej po treningach.
Środkowy pomocnik „Pasów” dość krytycznie ocenia swój występ.
- Uważam, że nie był to najlepszy mecz w moim wykonaniu – mówi zawodnik. - Są spore różnice pomiędzy ligami, w których grałem, a polską. Tutaj jest bardzo dużo pojedynków, to chyba główna różnica. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy i zdobyliśmy trzy punkty. Wracając jeszcze do polskiej ekstraklasy to nie sądziłem, że jest aż tak „fizyczna”, że liczy się przygotowanie fizyczne. Jest bardzo intensywna, inaczej jest w Rumunii, gdzie ostatnio grałem. Tam więcej jest techniki. Muszę się szybko zaadaptować do nowych warunków. Grając w Rumunii byłem nastawiony na występy w tej lidze, nie patrzyłem na inne.

Co ciekawe, zawodnik, który może porównać poziom gry, grał bowiem też w Holandii, uważa, że ekstraklasa jest najmocniejsza z tych lig.
- Nie gra się tu łatwo, tak jak mówiłem, liczy się fizyczność – twierdzi.
Może grać na kilku pozycjach w środku pola, ale najlepiej czuje się na jednej.
- Moja ulubiona pozycja na boisku to numer osiem – twierdzi. - Lubię pomagać obronie, ale też angażować się w ofensywę, mogę występować też jako rozgrywający, lubię zagrywać piłkę do kolegów.

Sezon zaczynał w Politehnice Jassy w Rumunii, ale gdy przyszła propozycja z Polski nie wahał się.
- Uznałem, że to jest okazja dla mnie – opowiada. - Mój menedżer mówił mi, że w Polsce jest wyższy poziom gry niż w Rumunii. Chciałem rozwijać się i podnosić swoje umiejętności. Gdy przyszła propozycja, zacząłem się interesować polską ligą. Szybko zdecydowałem się na transfer. Widziałem, że są ładne stadiony, wielu kibiców chodzących na mecze, więcej niż w Rumunii.
Loshaj zdążył już zadebiutować w reprezentacji Kosowa, w towarzyskim meczu ze Szwecją (12.01 porażka 0:1).
- To coś niesamowitego grać w narodowych barwach – mówi. - To dla mnie wyjątkowe wydarzenie. Jestem z tego dumny. Szczerze mówiąc, to nie byłem zaskoczony powołaniem. Grałem regularnie w Politehnice, według mnie prezentowałem dobry poziom.

Reprezentacja Kosowa ma szansę zakwalifikować się na Euro. Musi jednak przebrnąć dwustopniowe baraże. Najpierw pokonać Macedonię Północną, a następnie zwycięzcę pary Gruzja – Białoruś.
- Z pewnością mamy szansę, mamy dobry team, w którym jest sporo jakości – uważa Loshaj.
Kosowo nie jest uznawane przez wszystkie państwa świata, toczy „zimną wojnę” z Serbią, która nie uznała jego niepodległości. Loshaj nie ma problemów z grą przeciwko serbskim piłkarzom, choć niektórzy z nich nie występują w meczach przeciwko Kosowianom.
- Nie mam z tym problemu, nieraz grałem przeciwko nim, nie sądzę, by był to punkt sporny – twierdzi zawodnik.

Skupia się na grze w Cracovii. A co chce z nią osiągnąć?
- Chciałbym jak najwięcej grać i żeby zespół rozgrywał dobre mecze – mówi zawodnik. - Chcę pomagać drużynie i chcę stawać się silniejszym z każdym meczem. Skupianie się na każdym kolejnym spotkaniu – to mnie interesuje. Czy możemy być mistrzem? Zobaczymy...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cracovia. Florian Loshaj: W polskiej lidze liczy się przygotowanie fizyczne - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto