Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cracovia. Chciała go Wisła, trafił do Cracovii, a teraz kibicuje Skorży

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Karol Gregorek był piłkarzem Cracovii tylko pół roku
Karol Gregorek był piłkarzem Cracovii tylko pół roku Jacek Kozioł
Karol Gregorek ostatni raz zagrał w ekstraklasie ponad dekadę temu. Głównie w Amice Wronki, ale w najwyższej klasie rozgrywkowej grał również w Cracovii i Wiśle Płock, które w piątek o godz. 18 zmierzą się ze sobą na boisku przy ul. Kałuży.

W Cracovii miał pan epizod wiosną 2008 r., gdy był pan wypożyczony do niej z płockiego klubu.

Tak. Miałem dobrą rundę w Wiśle w I lidze i trener Stefan Majewski ściągnął mnie do Cracovii. Aczkolwiek zbyt wielu szans gry nie otrzymałem. Na pewno jednak fajnie było być w ekstraklasie i konkurować z lepszymi zawodnikami niż z tymi na niższym szczeblu.

Ekstraklasa to nie była pierwszyzna dla pana, bo wcześniej była Amica Wronki, w której zaznał pan smak ekstraklasy i nawet grał z powodzeniem (w sezonie 2005/2006 7 goli dla tego klubu). Sezon w najwyższej klasie spędził pan też w Płocku.

Błędem było odejście z Lecha Poznań. Mogłem podjąć rękawicę i walczyć. Zaszkodził mi wyjazd na testy do Rody Kerkrade, bo ówczesny trener Lecha Franciszek Smuda się o nim dowiedział i nie dał mi szans na grę. Odszedłem więc do Wisły, ale z perspektywy czasu to był błąd.

W Cracovii zaliczył pan tylko trzy mecze w ekstraklasie, dwa w Pucharze Polski, a więc pewnie nie zapamiętał pan tego klubu jakoś szczególnie?

Miałem niedosyt, bo na treningach nie wyglądałem źle, a szans dostawałem mało, ale takie jest życie piłkarza. Jednemu trenerowi człowiek przypadnie do gustu, innemu nie. Jeszcze bawię się w piłkę, na poziomie amatorskim. Złych wspomnień z Cracovii jednak nie mam, złapałem kontakt z chłopakami. Czasem widywaliśmy się z Marcinem Cabajem, kontakt miałem z Łukaszem Skrzyńskim.

Potem pańskie losy nie potoczyły się tak, jakby pan chciał. Wrócił pan do Płocka, a w ekstraklasie zagrał jeszcze śladowo w Bełchatowie.

Miałem kontakt z trenerem Ulatowskim, ściągnął mnie tam. Byli wówczas w drużynie Maciej Korzym, Mariusz Ujek. Czy przegrywałem rywalizację na treningach? Trzeba było od siebie więcej wymagać. Dzisiaj piłkarze mają większą świadomość samorozwoju. Gdy miałem 16 lat trafiłem do Amiki i myślałem, że ludzie z klubu mnie poprowadzą. A teraz widzę, że powinienem więcej od siebie wymagać. Człowiek był jednak młody i nie o wszystkim myślał.

Pan zaczynał karierę w Beniaminku Radom, a skąd się wzięła w życiorysie Amica?

Miałem propozycję z Wisły Kraków, przyjeżdżał do mnie trener Adam Nawałka, zajmujący się młodzieżą w tym klubie. Będąc uczniem SMS w Piasecznie miałem kontakt z trenerem Maciejem Skorżą i gdy trener poszedł do Amiki, do zespołu juniorów, ja też tam trafiłem. Dużo mi pomógł w życiu. Na początku przejście było dla mnie przeskokiem. Będąc zawodnikiem Amiki jeździłem na mecze do Radomia. W każdy weekend wyjeżdżałem do domu i potem wracałem do internatu. Było to ciężkie. Moja sytuacja rodzinna była trudna, straciłem tatę w tym czasie. Potem jednak musiałem już zostawać we Wronkach a miałem przyzwyczajenie, by wracać do domu. Potrzebowałem tego, a nie wszyscy to rozumieli. A gdy wracałem, to w klubie myślano, że jadę imprezować.

A komu pan teraz kibicuje?

Gdy wyjechałem z Radomia do Piaseczna miałem 15 lat. Miałem niedaleko do Warszawy, kibicowałem Legii. Dziś nie jestem kibicem jakiegoś klubu, doceniam po prostu dobrą piłkę. Brat jest kibicem warszawskiego klubu. Mi bliżej do Lecha i się przekomarzamy.

Może pan więc szykować powoli SMS-a dla Skorży z gratulacjami.

Fajnie, że Lechowi udało się wygrać z Piastem, a nie był to łatwy mecz dla niego. I pomogła jeszcze Cracovia. Trener Zieliński, z racji tego, że pracował w Lechu, zmobilizował drużynę. Na marginesie dodam, że byłem zawodnikiem trzech zaprzyjaźnionych klubów – Arki, Lecha i Cracovii.

Do Wisły Płock został panu sentyment?

Najmniejszy ze wszystkich klubów, w których grałem. W Płocku urodził mi się syn i chyba to najlepsza rzecz, jaka mi się tam przytrafiła. Trafiłem na ciężki czas, trafiłem do drużyny, która była mocno międzynarodowa, byli Czesi, Serbowie i Polacy w mniejszości, były zachwiane proporcje. Trener też był Czechem.

Gra pan jeszcze w piłkę?

Tak, w klasie A, w Bykach Obrowo. Wróciłem do tego klubu. Przez chwilę byłem trenerem Sparty Szamotuły, Błękitnych Wronki. Mam uprawnienia UEFA B, czyli do prowadzenia klubów do piątej ligi włącznie. Myślę o zrobieniu mocniejszych „papierów”.

Z trenerem Majewskim coś pana jeszcze łączy?

Mieliśmy niedawno imprezę pod nazwą „100-lecie wronieckiej piłki” i trener Stefan Majewski był na tym spotkaniu. Mieliśmy możliwość porozmawiania. Kiedyś Amica zrobiła jakieś obchody i nawet zagraliśmy w meczu charytatywnym.

Wronki są nadal panu bardzo bliskie?

Tak, nawet tam mieszkam. Podczas grania w piłkę wiele miejsc odwiedziłem, nie sądziłem, że osiądę we Wronkach, ale tak wyszło. Jestem pracownikiem firmy Samsung, odpowiadam za relacje pracownicze, jakoś funkcjonuję.

To komu będzie pan kibicował w piątek?

Na pewno Cracovii. Pamiętam jak grałem z nią w sezonie 2004/2005, jako piłkarz Amiki i w ostatnim meczu sezonu Cracovia prowadziła z nami 2:0, by przegrać 2:3. Miałem dwie asysty. Wisła Płock awansowała dzięki temu na 4. miejsce dające występ w europejskich pucharach. Sądzę, że Cracovia prezentowała lepszy futbol niż Wisła Płock, ale skończyła sezon za nią.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Cracovia. Chciała go Wisła, trafił do Cracovii, a teraz kibicuje Skorży - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto