Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej osób nie szczepi dzieci. Grozi nam powrót niebezpiecznych chorób?

Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
milkos/123RF
Statystyki prowadzone przez sanepid wyraźnie pokazują, w jak szybkim tempie w Polsce rośnie liczba gorących przeciwników szczepień ochronnych. Tylko w naszym województwie na przestrzeni ostatnich trzech lat liczba rodziców uchylających się od szczepień wzrosła do 4 tys. Gdy popatrzymy na dane z całego kraju jest jeszcze gorzej. W ciągu ostatniej dekady liczba takich odmów zwiększyła się bowiem blisko czternastokrotnie. Winne są m.in. ruchy antyszczepionkowe, które wmawiają rodzicom, że godząc się na szczepienie, szkodzą swoim dzieciom.

FLESZ - Najdłuższy tunel w Polsce gotowy

od 16 lat

Szczepić, czy nie szczepić? - to pytanie zadaje sobie coraz więcej rodziców, szukając wskazówek i odpowiedzi zazwyczaj w internecie. Tam z kolei w bardzo prężny sposób działają ruchy antyszczepionkowe, które wmawiają im, że godząc się na szczepienie, szkodzą swoim dzieciom.

Przybywa niezaszczepionych

Niestety w starciu, którego stawką jest zapobieganie powrotowi zapomnianych już epidemii odry czy tężca, nie pomagają ani głosy ekspertów, ani kampanie promocyjne, ani propozycje rozwiązań prawnych np. uzależniających przyjęcie do żłobka od przedstawienia zaświadczenia o wykonaniu szczepień. Z roku na rok w Polsce przybywa bowiem dzieci, które nie poddały się obowiązkowym szczepieniom, o co powinni zadbać ich rodzice. I tak dla przykładu w 2010 r. niezaszczepionych dzieci było niecałe 3,5 tys., a dziewięć lat później w 2019 r. aż 49 tys., natomiast w 2020 r. w okresie od stycznia do października prawie 51 tys. (dane za ostatnie miesiące 2020 roku są jeszcze w przygotowaniu). W samej Małopolsce liczba dzieci niezaszczepionych zwiększyła się z 2350 w 2018 r. do 3352 na koniec 2020 r. To wzrost o ponad 40 proc.

- To pokłosie m.in. aktywności środowisk antyszczepionkowych, które szerzą dezinformacje i szkodliwe mity o szczepieniach. Z pewnością cegiełkę dołożyła też pandemia COVID-19 - ograniczenia w przychodniach i lockdown - ocenia dr Lidia Stopyra, szefowa Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie.

Tracimy odporność stadną

Lekarze przestrzegają, że takimi zachowaniami narażamy dzieci na powrót groźnych chorób zakaźnych, które w przeszłości udało się pokonać tylko dzięki szczepionkom. UNICEF mówi wprost, że globalnie już straciliśmy zbiorową odporność na odrę. Potwierdzają to także dane szczegółowe z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - PZH. Aby zagwarantować społeczeństwu odporność przeciw tej chorobie, niezbędne jest bowiem utrzymanie wyszczepialności na poziomie 95 proc. Tymczasem w Polsce odsetek dzieci zaszczepionych a odrę w skali kraju kształtuje się na poziomie 92-93 proc.

- Jeśli ten trend nie zatrzyma się, może się okazać, że po pandemii COVID-19 czeka nas epidemia innych chorób np. odry. Po otwarciu granic i zniesieniu lockdownu znów zaczniemy na większą skalę podróżować za granicę, wybierając egzotyczne kierunki, w których szczepienia na odrę nie są obowiązkowe. Niedawno mieliśmy pacjentów ze Sri Lanki, Tajlandii, nieszczepionych. Obowiązkowych szczepień nie ma także np. na Zanzibarze, który tak chętnie jest wybierany przez turystów z Polski - przestrzega dr Stopyra.

Tymczasem wielu z nas nie zdaje sobie sprawy, jak ciężki przebieg może mieć ta choroba. Jeszcze gorsze mogą być jednak powikłania po jej przechorowani. Do najgroźniejszych należy zapalenie mózgu, opon mózgowych czy też nerwów czaszkowych.

- Odra to bardzo groźna choroba. Niestety nie mam na nią skutecznego leku. Podanie dwóch dawek szczepionki MMR (red. skojarzona szczepionka przeciwko odrze, śwince i różyczce) jest jedynym skutecznym sposobem ochrony przed tym wirusem - podkreśla dr Hanna Czajka, kierownik Poradni Chorób Zakaźnych Szpitala Dziecięcego im. św. Ludwika w Krakowie.

Brak racjonalnych argumentów

Lekarze dodają, że nie rozumieją postępowania rodziców. Nie widzą w ich decyzji ani logiki, ani troski o zdrowie dzieci.

- Tłumaczenia są różne. Rzadko mówią, że obawiali się niepożądanych odczynów poszczepiennych, przeważnie kłamią, że lekarz rodzinny nie chciał zaszczepić lub nie zgłaszali się do szczepienia, bo dziecko cały czas było chore. Tacy rodzice zdanie zmieniają dopiero, gdy ich pociecha trafia do nas na oddział w ciężkim stanie, w zaawansowanym stadium choroby lub z powikłaniami - mówi dr Stopyra.

Opornych rodziców nie zniechęcają także kary administracyjne. którą może nałożyć wojewoda na opiekunów nieszczepiących swoich maluchów. W rzeczywistości widmo kary jest jednak nieskuteczne. W 2020 roku w naszym województwie wykonano 16 postępowań egzekucyjnych wobec rodziców, którzy odmawiają szczepienia dzieci. Grzywna wynosi 500 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Coraz więcej osób nie szczepi dzieci. Grozi nam powrót niebezpiecznych chorób? - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto