Pod koniec stycznia w Katowicach rozpoczęły się testy drona, który sprawdza, czy w domowych piecach nie są palone śmieci. Testy okazały się owocne, bo już w pierwszej godzinie stwierdzono taki przypadek, a straż miejska nałożyła mandat w wysokości 500 zł. Jak mówi nam Ewa Lipka, rzeczniczka Urzędu Miasta Katowic, testy potrwają jeszcze kilka tygodni. Dopiero potem zapadnie decyzja, czy takie rozwiązanie będzie stosowane na stałe. Jeśli podczas dalszych testów czujniki drona wykryją spalanie śmieci, straż miejska wystawi mandaty.
Tymczasem w Krakowie wciąż nie możemy się doczekać na takiego drona, choć jego skuteczność już rok temu udowodnił radny Łukasz Wantuch. Władze miasta zapowiadają, że dron pojawi się jeszcze w tym sezonie grzewczym.
- W tej chwili czekamy jeszcze na oferty od firm w kontekście usługi sprawdzania zanieczyszczeń za pomocą dronów. Zapytania już zostały wysłane. Jeszcze w tym miesiącu chcielibyśmy podpisać umowę z firma zewnętrzną na tego typu usługę. Zakładamy, że jeszcze w tym sezonie grzewczym nastąpi kontrola palenisk za pomocą dronów – wyjaśnia Dariusz Nowak, kierownik Biura Prasowego magistratu.
Miasto raczej nie kupi własnego drona, a zdecyduje się na wynajem specjalistycznej firmy. Radny Łukasz Wantuch od początku postuluje takie rozwiązanie. Od września 2019 roku w Krakowie i tak nie będzie można palić w piecach czymkolwiek, więc taki zakup byłby niepotrzebny na dłuższą metę. Miesięczne pomiary smogu za pomocą drona zewnętrznej firmy kosztują około 99 tys. zł. Ponieważ miasto na ten cel ma w ty roku zaplanowane 150 tys. zł, można założyć, że planują użycie drona przez półtora miesiąca.
- Wyobrażamy sobie to tak, że podobnie jak w Katowicach czy niedawno w Skawinie podmiot zewnętrzny będzie realizował usługę oraz badanie zanieczyszczeń, a w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości straż miejska będzie dokonywała interwencji – dodaje Dariusz Nowak.
Wspomniana Skawina testy drona, przy współudziale Polskiego i Skawińskiego Alarmu Smogowego, przeprowadziła w miniony weekend. Czujniki zamontowane na dronie jednoznacznie wskazały domostwa, gdzie palone są śmieci i odpady, co zakończyło się interwencją straży miejskiej.
Podobne działania rozważają w Bochni. Radni radni komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska przegłosowali wniosek o zakup drona, który badałby skład dymu, wylatującego z tamtejszych kominów. Pomysłodawcą był radny Marek Bryg.
- Niektóre miasta zakupiły drony z analizatorami spalin, bo mieszkańcy nie wpuszczali straży miejskiej do kontroli, a jeśli wpuszczali, kontrole nie były efektywne. Dron za 6-7 tys. zł nadlatuje nad komin, sfilmowana jest posesja, numer domu, pobierana jest próbka i wszystko jest udowodnione – argumentował na posiedzeniu komisji radny Marek Bryg.
Andrzej Dębiński, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej, inwestycji i ochrony środowiska, uznał pomysł za trafiony. Z roku na rok Bochnia ma coraz wyższy stopień zanieczyszczenia powietrza, który uaktywnia się zimą przy bezwietrznej pogodzie. Inwestycja miałaby działać m.in. prewencyjnie. - Mieszkańcy będą wiedzieli, że jest takie narzędzie i będą palili mniej śmieci - stwierdził radny Robert Żelichowski.
Magistrat jest niestety bardziej sceptyczny. Na razie zakupu drona nie planuje. Sam dron nie jest drogi, ale - według urzędników - koszt specjalistycznego wyposażenia sięga nawet 200 tys. zł. Burmistrz Stefan Kolawiński twierdzi, że takich pieniędzy nie ma.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: 48 tys. Polaków rocznie umiera przedwcześnie przez smog. Jeśli nie musisz, nie wychodź z domu
Autor: Agencja Informacyjna Polska Press, x-news
Parada Motocyklistów w Łodzi
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
