Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Choroba, która trawi „Pasy” - popadają w przeciętność

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Cracovia wywiozła z Legnicy tylko punkt
Cracovia wywiozła z Legnicy tylko punkt Piotr Krzyżanowski
To już staje się nudne – gdy przychodzi mecz ze słabszym zespołem, Cracovia zmienia się jak kameleon – z solidnego zespołu w taki, który traci pewność siebie i nie jest w stanie zaprezentować swoich najmocniejszych cech.

Słabo ze słabymi

Tak już było kilkakrotnie w tym sezonie, a kolejną odsłonę tej dziwnej „choroby” mieliśmy w niedzielę w Legnicy. „Pasy” wprawdzie nie przegrały, ale tylko jeden zdobyty punkt chluby im nie przynosi. Patrząc na tabelę widać, że 4 zdobyte punkty z czterema aktualnie ostatnimi zespołami to dorobek, którym nie ma się co chwalić. Z kolei patrząc na cztery pierwsze drużyny - „Pasy” ugrały z nimi sześć „oczek”. Jest więc wiele do poprawy.

- Jesteśmy rozczarowani, źli na to, jaką grę zaprezentowaliśmy, na fragmenty nerwowej gry, głupoty w naszym wykonaniu, kopaniny niepotrzebnej. Niestety, ten plan miał wyglądać zupełnie inaczej – trafił w sedno trener „Pasów” Jacek Zieliński.

A wydawało się, że ten mecz goście mają pod kontrolą. Strzelili bramkę, mieli okazję na kolejną. To wszystko runęło jak domek z kart na początku drugiej połowy, po stracie bramki przez krakowian.

- Ten mecz się ułożył idealnie, strzelona bramka, mecz pod kontrolą. Ale jak coś za dobrze idzie, to trzeba coś „pogrzebać” w tym wszystkim i tak zrobiliśmy… Zrodził się z tego bałagan, stracona bramka – komentuje Zieliński.

- W pierwszej połowie utrzymywaliśmy się przy piłce i w miarę dobrze to wyglądało, mieliśmy sytuacje – dodaje Paweł Jaroszyński, wahadłowy krakowian. - Natomiast w drugiej połowie zabrakło wysokiego pressingu, później przytrafił się brak koncentracji – strata bramki i niestety skończyło się remisem.

A potem Cracovia nie mogła już wrócić do swojej gry, była jakaś apatyczna, ospała, nie dążyła do zdobycia bramki. Jakby zadowoliła się remisem.

Za mała wola krakowian

- Wola zwycięstwa może i była, ale nie została zaakcentowana tak, jak trzeba – mówi szkoleniowiec.

- Nie stanęliśmy na wysokości zadania i możemy bić się w pierś – mówi Jaroszyński. - Mecz układał się dobrze dla nas, mieliśmy jednobramkowe prowadzenie i później to oddaliśmy.

Zieliński odniósł się też do kontuzji zawodników, bo mecz w Legnicy został okupiony kilkoma urazami.
- Zeszli z urazami Rodin, Siplak, a Hebo Rasmussen miał problemy z nogą więc trochę nas ten mecz kosztował – mówi trener. - Okupiliśmy go kontuzjami. W środę jest mecz pucharowy z Resovią więc musimy się szybko przeszeregować. Oczywiście muszą być zmiany, bo ta trójka raczej do gry nie będzie. Po badaniach będziemy wiedzieć więcej, mam nadzieję, że nie są to jakieś groźniejsze urazy.

A w środę o godz. 17.30 „Pasy” zagrają na wyjeździe w 1/16 finału Pucharu Polski z Resovią. Rzeszowianie, odkąd przejął ich trener Mirosław Hajdo, spisują się rewelacyjnie, wygrali trzy mecze, dwa zremisowali, pną się w górę tabeli. Cracovia będzie miała ciężki orzech do zgryzienia. Zwłaszcza, że z pewnością nie zagra trójka kontuzjowanych w ostatnim meczu zawodników.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Choroba, która trawi „Pasy” - popadają w przeciętność - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto